Together Magazyn » Aktualności » „Gra Wojenna” w szlachetnej sprawie

„Gra Wojenna” w szlachetnej sprawie

Niepewność, traumatyczne przeżycia, wewnętrzne rozterki, bolesne wspomnienia i tragiczny koniec – tak pokrótce można opisać scenariusz filmu offowego „War Game” (tłum. „Gra Wojenna”) w reżyserii Petera Stefaniaka.

W dniach 02-04.06.2015 w Gdańsku odbyły się zdjęcia do filmu, który można zaliczyć do tematyki trudnej, jednakże ważnej dla każdego człowieka.

Dlaczego trudnej? Dlatego, że zarówno dla pierwszoplanowego aktora, jak i dla całej ekipy filmowej było to przeżycie nie do opisania. Każda z osób obecnych na planie poczuła to, co czują każdego dnia anonimowi bohaterowie. Jak mawiają osoby, które przeżyły wojnę: Wojna nadal trwa. Bitwa toczy się w naszych sercach i głowach.

Pomysł na film zrodził się w głowie 27-letniego Petera Stefaniaka . – „Każdemu z nas zdarzyło się usłyszeć jakiś dźwięk, który brzmieniem przypominał zupełnie inny przedmiot/czynność. Tak jest również w przypadku bohatera filmu „War Game”, któremu dźwięki bawiących się w wojnę dzieci, przywracają do świata realnego obrazy wojny sprzed lat.”

Dlaczego taka tematyka ? – Reżyser od najmłodszych lat pasjonuje się militariami i opowiadaniami weteranów.

Chodzi o uświadomienie społeczeństwu jak bardzo cierpią żołnierze. Żaden z członków ekipy filmowej nigdy nie słyszał o filmie opowiadającym o polskim weteranie. O ile w niektórych krajach, jak np. USA jest ogromne wsparcie dla weteranów, o tyle w naszym kraju jest to temat pomijany.

„Główny bohater ,,War Game”, Władysław Cooper jest weteranem II wojny światowej. W Gdańsku zamieszkał w latach 30. XX w. Rok 1939 oznaczał dla niego walkę w obronie własnych wartości, poczucia patriotyzmu i idei, które stanowiły dla niego fundament istnienia. Zakończenie wojny niestety nie przyniosło bohaterowi wyzwolenia. Samotność, wewnętrzne rozterki, dramatyczne wspomnienia i tragedia rodzinna prowadzą nieuchronnie Coopera ku skraju życiowej przepaści.”

W rolę Władysława Coopera, żołnierza polskiego wcielił się genialny aktor – Ryszard Ronczewski.

Prowadzone były rozmowy z wieloma zdolnymi, znanymi aktorami – jednak w większości przypadków telefon milczał lub poruszana była kwestia budżetu. Pan Ryszard był jedyną osobą, która zgodziła się zagrać główną rolę w projekcie nie pytając o wysokość gaży.

Marta Kwiatkowska – zdolna aktorka studium wokalno – tanecznego w Gdyni – również z poczucia obowiązku ukazania ważnego problemu, wystąpiła w trudnej kreacji non profit.

W tym miejscu należy podkreślić, że żaden z aktorów i statystów zaangażowanych w projekt nie oczekiwał wynagrodzenia za rolę. Każdego poruszył problem, który należało naświetlić. – „Nie chcieliśmy czekać, aż znajdą się pieniądze na realizację. Postanowiłem, że sam sfinansuję swój pomysł, a przynajmniej jego zarys. Skoro tyle osób zdecydowało się nieodpłatnie pomóc, to trzeba było kuć żelazo, póki gorące” – zdradził Peter Stefaniak, reżyser i producent filmu.

Ekipa na planie spędziła praktycznie trzy doby, nie licząc trzech dni przygotowań planu i pół roku spotkań, omawiania koncepcji, szczegółów.
Najtrudniejszą rzeczą było skompletowanie całej ekipy filmowej, ludzi z różnych stron Polski, pasjonatów filmu oraz sprzętu filmowego z Trójmiasta, Wejherowa, Torunia, Warszawy. Dziadek żony reżysera, Jerzy Kaczmarek, udostępnił całe swoje mieszkanie na czas zdjęć. Mimo niedogodności, chciał dorzucić cegiełkę do pięknego – jego zdaniem – przedsięwzięcia.

Każdy, kto miał okazję być obecny na planie, wiedział, że działa w słusznej sprawie, która może i nie przyniesie gratyfikacji finansowej, ale da poczucie, że uczestniczyło się w czymś dobrym dla ogółu.

Ciężka praca przyniosła efekty – z papierowego scenariusza, przez scenopis udało się zrealizować pierwotne założenia i tchnąć życie w genialny pomysł.

Dla całej ekipy filmowej najważniejszym jest, aby produkcja niosła uniwersalne przesłanie, zwracała uwagę nie na konkretną postać, ale ukierunkowała refleksję widza ku szerszej perspektywie.

Cała ekipa filmowa starała się pozyskać fundusze na postprodukcję, jednak stanęło na tym, że całość kosztów pokryła z własnej kieszeni część zespołu. Stąd też przedłużenie czasu realizacji finalnej wersji filmu. Członkowie zespołu wykorzystywali swoje umiejętności i czas wolny na dopracowanie filmu tak, żeby można było startować w najbardziej prestiżowych festiwalach na świecie.

W filmie praktycznie nie ma dialogów, pierwsze skrzypce gra dźwięk, obraz i talent aktorski. Dlatego tak ważne było dopieszczenie filmu podczas postprodukcji.

Swoim patronatem honorowym postanowił objąć produkcję juz na początku Marszałek Województwa Pomorskiego i Prezydent Miasta Gdańska. Bardzo pomogli nam funkcjonariusze policji. W trakcie realizacji zdjęć przy ul. Biskupiej kierowali ruchem, co znacznie ułatwiło nam pracę. Wielkie podziękowania należą się każdemu z naszych patronów medialnych i partnerów
strategicznych.

Wersja finalna filmu jest ukończona i przesłana na pierwszy festiwal – w Cannes – jeden z najbardziej prestiżowych festiwali na świecie.

Premiera filmu „War Game” planowana jest w kwietniu, czekamy na ostateczną decyzję w sprawie miejsca (najprawdopodobniej będzie to sala w Centrum Filmowym w Gdyni, w którym odbywa się prestiżowy Gdyński Festiwal Filmowy, jeden z najbardziej prestiżowych festiwali filmowych w Polsce ), a co za tym idzie daty premiery (prawdopodobnie 14.04).

Następnie film ma trafić na kolejne międzynarodowe festiwale filmowe, m.in. w Berlinie i Los Angeles, jak i ogólnopolskie zmagania filmowców.

Teraz należy jedynie oczekiwać odzewu w sprawie wsparcia premiery projektu przez władze rządowe i instytucje kulturalne oraz finalnego efektu na ekranie, stworzonego z pasji, w szlachetnej sprawie.

autor: Magdalena Stefaniak

Oceń