Adriatyk był ostatnim morzem, którego wybrzeże objechaliśmy na Wyprawie 5 Mórz. Każde z tych 5 mórz dostarczyło nam wielu przygód, wrażeń i niespodzianek. Co najlepszego do zaoferowania ma Adriatyk? Sami zobaczcie!
Zatoka Kotorska, Czarnogóra
Podobno ludzie dzielą się na tych, którzy kochają góry i na tych oddanych morzu. Zatoka Kotorska ma szansę przypaść do gustu jednym i drugim. Bo tutaj góry schodzą bezpośrednio do morskiej zatoki. Klimat taki, jakby naszą Dolinę 5 Stawów przenieść z Tatr pod sam Bałtyk… I jeszcze zabrać po drodze krakowską starówką. Jest zarówno pewna surowość gór i ich spokój, jak i odrobina nadmorskiego gwaru. Trochę więcej jest go w zabytkowym Kotorze, trochę mniej wzdłuż zatoki (np. w Dobrocie), gdzie siedząc wieczorem w jednej z tawern nad samą wodą, zobaczycie co najmniej kilka epickich widoków malowanych na górach i wodach zatoki przez zachodzące słońce.
Kotor natomiast jest takim Krakowem Zatoki. Warto wybrać się tam na spacer po mieście, jego zakamarkach i wąskich uliczkach lub murach obronnych górujących nad miastem. Niezła wspinaczka, zwłaszcza dla takich 5-latków jak Igor, plus piękny widok na zatokę.
Dubrownik, Chorwacja
Dubrownik to perła Adriatyku. Podobno jest najpiękniejszym miastem nad tym morzem, ale myślę, że zarówno Kotor, jak i Szybenik mocno w tym zakresie depczą mu po piętach. O ile ni da się Dubrownikowi odmówić urody, to ceny są tu kosmiczne. Za sam parking w okolicach centrum chcieli od nas więcej, niż zazwyczaj płaciliśmy za nocleg dla trzyosobowej rodziny. Ceny niespecjalnie jednak odstraszają turystów – jest tu tłoczno, ale i tak pięknie. Warto wybrać się na jednodniową wycieczkę po Dubrowniku – w zakamarkach starówki znajdziemy jeszcze trochę czaru. Jeśli jednak jesteśmy ograniczeni finansowo, kolejna propozycja może się okazać naprawdę ciekawą alternatywą.
Szybenik, Chorwacja
To chyba nasze ulubione miasto w Chorwacji. Choć od czasu, gdy Szybenik zagrał Bravos w serialu „Gra o Tron”, stał się znany i bardziej tłoczny. Ne stracił jeszcze jednak swojego uroku i autentyczności. Ceny noclegu są tu dużo niższe niż w Dubrowniku, stare miasto Szybeniku spodobało się nam bardziej niż Dubrownika i tu też można wspiąć się na mury dawnej twierdzy. Szybenik ma w sobie to coś – zwłaszcza gdy wieczorny spacer uświetni przypadkowo napotkana próba tradycyjnego chóru, albo gdy siedząc w parku, zostaniecie świadkami ślubnych zwyczajów Chorwacji.
Park narodowy Krka, Chorwacja
Park narodowy Krka to krajobrazowa bajka wodnych kaskad, wodospadów, jezior i rzek. Natura jest tu przepiękne, a widoki zapierają dech. Spacer drewnianymi kładkami nad strumieniami, mokradłami i odnogami rzeki jest bardzo dobrą opcją, zwłaszcza że im dalej, tym mniej ludzi. Można się wykąpać zaraz obok tafli wodospadów albo zrobić sobie zimny prysznic w mniejszym wodospadzie zaraz obok szlaku. Warto przyjechać do Krka rano, gdyż w ciągu dnia tłumy potrafią być potężne.
Park Przyrody Telaśćica, Chorwacja
Park znajduje się na wyspie Dugi Otok, niedaleko rezerwatu Kornati. Są tu piękne krajobrazy: ciągnące się kilometrami wysokie klify, słone jezioro Mir i bogata przyroda – zarówno na wyspie, jak i w wodach zatoki. Do parku można się dostać rejsem z Zadaru albo Vodic. My jednak musieliśmy to zrobić po swojemu – popłynęliśmy promem z Zadaru za niewielką część ceny całego rejsu i spędziliśmy na wyspie cały, niezapomniany dzień.
Zadar, Chorwacja
Jak już wiecie, stąd odpływa prom na Dugi Otok. Raz ten prom nam uciekł, dzięki czemu mieliśmy okazję spędzić tu trochę czasu. Zobaczyliśmy miasto, posłuchaliśmy morskich organów (schody zbudowane w taki sposób, by uderzenia fal wzbudzały dźwięki podobne do gry na instrumencie), wskoczyliśmy z nich do morza i nurkowaliśmy wśród ławicy ryb. Jak widzicie, w Zadarze warto się zatrzymać i to nie tylko po to, by złapać prom.
Wyprawa 5 Mórz w liczbach
W Telaśćicy pożegnaliśmy się z Adriatykiem, ostatnim z 5 mórz, w których kąpaliśmy się podczas 4 ostatnich miesięcy. Przejechaliśmy 11 tys. kilometrów, zwiedziliśmy 11 krajów, w podróży spędziliśmy 120 dni. W trakcie tygodnia pracowaliśmy zdalnie z hoteli, wynajętych mieszkań i z kempingu pod greckimi Meteorami, a weekendami odkrywaliśmy najciekawsze miejsca Europy. Wykąpaliśmy się w 5 morzach, spełniliśmy wiele podróżniczych marzeń. Igor nauczył się snorkelingu i razem odkrywaliśmy podwodny świat. Wyprawa 5 Mórz to niezliczona ilość pięknych momentów i niepowtarzalnych miejsc, których nigdy nie zapomnimy.
Praca i dziecko w podróży
Nie zawsze było lekko. Łączenie podróżowania z pracą i wychowaniem Igora wymagało sporo kreatywności i czasami było nam zwyczajnie trudno. Czasem trzeba było zwolnić tempo, bo któreś z nas nie wyrabiało, odpuścić obowiązki, pracę i poświęcić więcej czasu Igorowi. Czasami karki bolały od ślęczenia nad komputerem gdzieś w hotelu czy na kempingowej ławce.
Czasem było też zadziwiająco łatwo. Igor potrafił bawić się całymi dniami sam i wręcz denerwował się, gdy mu przeszkadzaliśmy, proponując wspólną zabawę. Wychodziliśmy też z naszej kwatery na dwór, gdzie pracowałam na ławce, a Igor grał z dzieciakami w piłkę.
To już koniec wyprawy, ale nie koniec naszych opowieści o odwiedzonych miejscach, o pracy zdalnej w podróży, o wychowaniu dziecka poza domem. Teraz już z domu albo z kolejnej podróży, będziemy opowiadać o tym na blogu rodzinanomadow.pl.
Autor: Sylwia Kołpuć
Zdjęcia: Grzegorz i Sylwia Kołpuć
Blog: rodzinanomadow.pl.