Together Magazyn » Edukacja » „Lepsi” i „gorsi” na szkolnych korytarzach

„Lepsi” i „gorsi” na szkolnych korytarzach

Każda szkoła tworzy zamknięte grupy, w których obowiązują ściśle określone reguły, nie zawsze dostrzegane przez rodziców i nauczycieli. Nie da się tego uniknąć. Już wśród najmłodszych dzieci powstają „kluby”, które wyróżniają się na tle klasy. W jaki sposób można zwrócić na siebie uwagę w grupie? Jedną z najprostszych i najbardziej skutecznych metod jest materialne zaimponowanie koleżankom i kolegom.

Szkolne korytarze, zwłaszcza w szkołach ponadpodstawowych, niekiedy przypominają wybiegi dla modelek. Obserwując niektóre dziewczęta udające się do szkoły, można odnieść wrażenie, że zmierzają raczej do pracy niż do placówki oświatowej. Farbowane włosy i ostry makijaż oraz najmodniejsze buty i ubrania sprawiają, że można niewłaściwie oszacować wiek danej osoby. Oczywiście to zjawisko dotyczy nie tylko dziewcząt, choć w ich przypadku jest najbardziej zauważalne. Niektóre szkoły wprowadzają obostrzenia dotyczące stosowania makijażu czy noszenia biżuterii, niemniej nie zawsze przynoszą one pożądane rezultaty. W internecie bez trudu można odnaleźć strony i blogi poświęcone szkolnej modzie i omijaniu wewnętrznych zakazów. Nigdy jednak nie jest tak, że ktoś z dnia na dzień staje się „lanserem”. To proces, który zaczyna się w dzieciństwie, a najczęściej odpowiadają za niego sami dorośli, niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę.

Szkolny „lans” zaczyna się bardzo wcześniej, często jeszcze… w przedszkolu. Rodzice potrafią po cichu rywalizować między sobą o jak najładniejsze ubrania i najdroższe zabawki dla swoich dzieci. Czy tylko po to, by wzbudzać zazdrość? To jeden z powodów, do których niewiele osób otwarcie się przyzna. Częściej podkreśla się, że poprzez kupowanie drogich zabawek czy ubrań można sobie zapewnić przychylność innych, a dziecko nie jest odrzucone przez grupę. Tak naprawdę na etapie przedszkola bardziej chodzi o dobrostan psychiczny samych dorosłych, którzy lepiej się czują, jeśli ich dziecko zwraca na siebie uwagę wyglądem. A dzieci szybko akceptują taki podział na „lepszych” i „gorszych”. Ponieważ nie potrafią jeszcze ocenić wartości danej osoby, uznają za naturalne, że „lepszy” jest bogatszy, a „gorszy” – biedniejszy. Ten maksymalnie uproszczony podział świata – niezmiernie niesprawiedliwy i krzywdzący – najłatwiej zaakceptować dzieciom.

W szkole podstawowej nadal rodzice odgrywają główne role, jeśli chodzi o decyzję w sprawach wyboru ubrania, sprzętu czy wyposażenia szkolnego. Niemniej dzieci chcą mieć coraz więcej ładnych i drogich rzeczy, a tym samym – podkreślać swoją „wyjątkowość”. Pojawia się zjawisko szkolnej mody, którą dodatkowo generuje rynek. Uczniowie, a raczej ich rodzice, są bardzo cennymi klientami – nikt nie chce przecież wyłamywać się ze standardów obowiązujących w danym sezonie. Zasada „niech mnie zobaczą” zaczyna obowiązywać przed każdym wyjściem do szkoły. W miarę dorastania dzieci zjawisko dysproporcji materialnych między poszczególnymi uczniami wyraźnie się nasila, aby osiągnąć swoje apogeum w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.

Mimo najlepszych starań nauczycieli, uczniowie, którzy wywodzą się z ubogich domów, często nie mają łatwego życia w szkole. Fakt, że nie mogą sobie pozwolić na zakup najnowszych kurtek, butów czy modeli telefonów komórkowych, bywa powodem drwin, czasami wręcz jawnej przemocy psychicznej, a w najlepszym razie – litości czy wymuszonego współczucia. Takim dzieciom trudno jest odnaleźć się w kolorowej rzeczywistości, gdzie liczy się przede wszystkim stan konta rodziców. Niełatwo im uniknąć społecznej stygmatyzacji. Tego typu sytuacje najbardziej są widoczne w gimnazjach, gdzie trafiają uczniowie z różnych środowisk. W dodatku agresywne zachowania oraz intensywne poszukiwanie własnej wartości i pozycji w grupie przypadają właśnie na okres nauki na poziomie gimnazjalnym. Nie oznacza to, że powyższy problem nie istnieje w szkołach ponadgimnazjalnych czy nawet wyższych uczelniach; po prostu sympatie i antypatie wynikające ze statusu materialnego są tam wyrażane nieco subtelniej.

Nie warto mieć złudzeń co do faktu, że środowisko szkolne można całkowicie zunifikować. Nie da się zlikwidować podziałów społecznych, choćby tylko pozornie. Czy tego chcemy, czy też nie, zawsze będą one istniały. Co zatem można zrobić? Podstawowym zadaniem rodziców, które powinni wykonywać już od przedszkola, jest odpowiednie kształtowanie świadomości dziecka. Od najmłodszych lat należy wpajać dziecku, że pieniądze są wartością nietrwałą, a ich posiadanie nie świadczy o wartościowości człowieka. Trzeba ostro reagować na wszelkie próby klasyfikowania uczniów na „lepszych” i „gorszych” ze względu na status materialny. Warto również zachować zdrowy rozsądek i nie spełniać wszelkich zachcianek dzieci. O ile samo posiadanie drogich rzeczy nie jest niczym nagannym, bezwzględna rywalizacja – początkowo między rodzicami – może wypaczać postrzeganie świata przez dziecko. Markowe buty za kilkaset złotych nie sprawią przecież, że nasze dzieci staną się lepszymi uczniami, a w przyszłości – wartościowymi ludźmi…

Oceń