Together Magazyn » Aktualności » Stan umysłu młodego człowieka…

Stan umysłu młodego człowieka…

Stan umysłu młodego człowieka…

Co Ty masz właściwie w tej głowie? – zastanawiają się dorośli, patrząc na swoje dorastające dzieci. – Czemu to robisz? Co Ty sobie myślałeś? Dlaczego?

Następnie przechodzimy do wniosku, że ta dzisiejsza młodzież w głowie nie ma niczego. Że dotyka ją kryzys norm i wartości, a jedyne, co ją interesuje, to ten telefon i internetowy, niszczący kręgosłup moralny świat.

Młoda redakcja chce Wam – rodzicom nastolatków, udostępnić swoje myśli, które mają w sobie duży potencjał łagodzący liczne obawy. Młodzi chcą przelewać na kartkę swoje przekonania, myśli i wyobrażenia, których doświadczają w momencie zadania pytania” „Jaki jest teraz Twój stan umysłu, co wypełnia Twoją głowę?”. Poniżej publikowane teksty nie przechodzą przez korektę, nikt nie dokonuje ich edycji. Są takie, jakie są! Młodzi z dużą odwagą otwierają przed Wami swoje przemyślenia, uczucia, emocje…

Najgorszą rzeczą, jakiej można doświadczyć, jest niewiedza. Emocje, których przeżywamy w niewiedzy to strach, niepokój i być może chęć poznania tego, co nieznane. Gdy jestem wśród znajomych, którzy rozmawiają o nieznanym mi temacie, czuję wstyd i niepewność. Mam ochotę złapać za telefon i kompulsywnie wyszukać poruszony temat, aby móc dołączyć do konwersacji. Gdy zadane nam pytanie wzbudza niepokój, czujemy, że nas przerasta. Wówczas bez zastanowienia odpowiadamy: nie wiem. Dlaczego nie poświęcimy tych dwóch minut na namysł, chociażby próbę odpowiedzi? Co naprawdę stało by się, gdybyśmy znaleźli to, co kryje się za „nie wiem”? Moim zdaniem ludzie po długim czasie wpatrywania się w różnorodne ekrany gubią refleksję, umiejętność wyciągania wniosków. Niewiedza w moim odczuciu bierze się z lenistwa, a lenistwo z lęku przed porażką.

Nikola

Co siedzi w mojej w głowie? Jedyna trafna odpowiedź to… tykająca bomba. Ciągle tyka i tyka, a to przez ciągły napływ obowiązków, pomysłów, niepowodzeń. Boję się, że pewnego dnia wybuchnie, uszkadzając kilka osób. Nie mam pojęcia, czemu Jarek chce aż 200 złotych za 3 minutowy klip, nie wiem też, ile to 6 razy 8, nie wiem, gdzie będę za rok. Może mój tekst nie jest za długi, ale z pewnością wyraża więcej niż 1000 słów.

Mikołaj

Zaczynam dochodzić do wniosku, że nie warto ufać ludziom. Z dnia na dzień pojawia się u mnie coraz więcej smutku i nienawiści. Wiem, co jest tego źródłem, ale nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Chciałbym potrafić pomóc sobie samemu, otaczają mnie kłótnie i ciągłe wyzwiska. Negatywna uwaga mocno mnie rani… Mimo wszystko to dobrze, że ktoś się mną interesuje. Lepiej chyba to wyrazić miłością niż agresją, prawda?

Jedyne, co pomaga mi wyciszyć trudne emocje, to muzyka, zwłaszcza twórczość Gedza i Sariusa. Jednak wyciszanie emocji ich nie usunie, więc co ze sobą zrobić w takim stanie? Myślę, że terapeuta pomoże, ale co zrobić, gdy nie ma on wolnych terminów? Smutek się pogłębia, a ja z fałszywą radością mówię „dobra, poczekam”. Ponad dwa tygodnie bez źródła wsparcia i pomocy. Muzyka pomoże, da chwilowy spokój, zabierze troski związane z samym sobą. Tylko co wówczas, gdy los pogrywa z Tobą, więc twoje słuchawki z dnia na dzień, kompletnie przez przypadek, ulegają awarii? Myślisz sobie „fantastycznie”…

Kacper

Szkoła, a jak szkoła to i lekcje. Na każdej lekcji rozmowy. Rozmowa na dzisiejszej lekcji WOS-u była dość nietypowa, bo po chwili przeszła w dyskusje, która podzieliła klasę na pół: chłopców i dziewczyny. Czego dotyczyła dyskusja? Otóż odpowiedzi na pytanie, czy homoseksualizm to choroba. Stanowisko chłopców było jasne: tak! Dziewczyny zaś były przeciwne temu stwierdzeniu. Myślę, że to najbardziej kontrowersyjny temat, jaki kiedykolwiek poruszyliśmy na lekcji WOS-u. Skąd ten wniosek? Dyskusja przeciągnęła się również na przerwę podczas której zaangażowaliśmy do niej innych uczniów młodszej klasy. Również nauczyciel historii postanowił dokończyć z nami naszą ,,debatę”, pogłębiając nas wręcz w konflikcie. Poruszyliśmy kwestie marszów równości, okazywania uczuć publicznie, zachowań homoseksualnych wśród zwierząt, adopcji dzieci przez pary homoseksualne oraz norm w rodzinie dotyczących tego, w jakich warunkach wychować powinno się dziecko.

Monika

Szczerość o dwóch twarzach

Kiedy usłyszysz określenia „szczery do bólu”, „mówi, zanim pomyśli dwa razy”, bądź „otwarty na świat” – co przyjdzie Ci do głowy w pierwszej chwili?

Prawdopodobnie jest to człowiek, którego można uznać za typową, rozgadaną duszę towarzystwa. Jest to powszechnie lubiana, znana osoba. W rozmowie z nią można czuć się całkiem komfortowo, ponieważ łatwiej jest dobierać przy niej słowa (skoro otwarcie okazuje swoje zdanie, uczucia i idee, mimo woli dużo o niej wiemy, a więc łatwo jest przewidzieć jej reakcję na naszą wypowiedź). Jest to osoba, z którą łatwo się zaprzyjaźnić, a na pewno, gdy jesteśmy do niej podobni. Ale czy warto zaufać takiej osobie? Zdaje się, że skoro jest przyjaznym, charyzmatycznym i zawsze uśmiechniętym człowiekiem, nigdy nas nie okłamie. Ale taki ktoś może kłamać i manipulować. Wzbudza nasze zaufanie pozytywnym nastawieniem do życia.

A co, jeśli przyjdzie nam rozmawiać z osobą zupełnie pozbawioną tych cech? Czy wtedy rozmowa z nią także pójdzie gładko? Chyba łatwo jest wyobrazić sobie smutnego, cichego i zakapturzonego nastolatka, który wiecznie unika kontaktu wzrokowego, oraz o którym nikt nic nie wie. Ludzie czują się przy nim spięci, odczuwają niepewność co do jego zamiarów, reakcji, poglądów. Unikają go. Raczej trudno jest zaprzyjaźnić się z tą osobą, ponieważ ma w zwyczaju skrywać swoje uczucia pod kapturem bądź grzywką.

A jednak może to on jest bardziej szczery od duszy towarzystwa, o której pisałam wcześniej? Czy powstrzymywanie się od wyrażania siebie nie jest przypadkiem komunikatem? Komu łatwiej jest coś ukryć? Bardziej wymowne są słowa ekstrawertyka czy też mimika introwertyka, skoro ekstrawertyk wyraża się werbalnie, introwertyk – niewerbalnie? Która forma porozumiewania się jest tą bardziej szczerą?

Monika W.

Oceń