Wilk, który pożera Czerwonego Kapturka. Baba Jaga, która więzi Jasia i Małgosię. Pamiętamy takie sceny z dzieciństwa? Oczywiście, że tak, i to znacznie bardziej niż liryczne opisy przyrody czy dawnych obyczajów.
Nie bójmy się emocji!
Baśniowa rzeczywistość może się wydawać zadziwiająco okrutna, ale tylko dlatego, że odwołuje się do autentycznych emocji. A te pociągają nas już od najmłodszych lat. Dlaczego nie warto izolować starszych dzieci od poczucia grozy, okrucieństwa czy wręcz strachu? Bo dzięki temu nie tworzymy złudzenia sterylnej rzeczywistości, która tak naprawdę nie istnieje. Prędzej czy później nasze dziecko doświadczy jej przecież na co dzień. Czasami można odnieść wrażenie, że autentyczne emocje w bajkach bardziej przerażają dorosłych niż dzieci, które chętnie ich poszukują. Nutka grozy w bajkach sprawia, że stają się one żywą opowieścią – bez moralizowania i zbytniego upiększania epickiego wymiaru świata. Emocje, które wywołuje lektura, to naprawdę nic złego.
Atmosfera niesamowitości
Klasyczna konstrukcja bajki jest osadzona na osi morału oraz opozycji dobra i zła. Jeśli chodzi o „Bajki z nutą grozy”, mamy do czynienia z pewnym przełamaniem tego przewidywalnego schematu. Jak mówi sam autor: „Nie piszę bajek z morałem, piszę je dla frajdy”. I taką samą frajdę znajdują właśnie ich odbiorcy. Atmosfera niesamowitości może być tym czynnikiem, które przyciągnie młodego czytelnika i sprawi, że w przyszłości będzie otwarty na różne gatunki literackie. Obecnie, w czasach cyfryzacji i szybkiego przekazu informacji, wcale nie jest to takie oczywiste. Tym bardziej rodzice powinni zadbać o to, by zachęcać swoje dzieci do lektury.
Dla kogo lektura?
Po „Bajki z nutą grozy” może oczywiście sięgnąć każdy czytelnik, niezależnie od wieku. Niemniej są one dedykowane odbiorcom, którzy zdążyli już zgłębić baśniowy świat księżniczek, pałaców, dobrych wróżek i elfów. Słowem: to dalszy etap podróży w głąb wyobraźni. Jeśli jednak szukają w nich potworów i magów, mogą mieć uczucie niedosytu. Dlatego najwięcej radości z lektury odniosą zapewne dzieci w wieku 8–12 lat. Czego mogą się spodziewać po tej lekturze? Atmosfery lekkiego strachu, który jest jednak utrzymany w rozsądnych ryzach, oraz klasycznego ducha bajki – bez tabletów, smartfonów i laserów. Najlepiej przekonać się o tym samemu, odwiedzając stronę internetową bajkiznutagrozy.blogspot.com. Ebooka zawierającego pięć bajek można nabyć na stronie www.eboki123.pl/literatura-dla-dzieci.
O autorach
Jeśli szukać fascynacji opowieściami grozy u ich twórcy, Maurycego Embe, to trzeba by sięgnąć do czasów jego dzieciństwa. Na koloniach opowiadał bowiem swoim kolegom bajkowe horrory, uniemożliwiając im spokojny sen. Co ciekawe, jak sam twierdzi, obecnie raczej boi się oglądać horrorów w samotności… ze strachu. Maurycy Embe to człowiek o szerokich horyzontach – jest m.in. prawnikiem, pływakiem, publicystą, podróżnikiem, tatą dwójki dzieci. Pierwszą recenzentką i czytelniczką bajek jest jego żona.
Gdy Justyna Kryczka namalowała wystającego z dłoni kaktusa, pewnie nie przypuszczała, jak bardzo przerazi tym młodszych odbiorców. Również młodszy brat miał dzięki niej ciekawe doznania, gdy musiał słuchać w dzieciństwie mrocznych opowieści swej kreatywnej siostry. Postanowiła zatem dalej rozwijać swoje umiejętności – i te plastyczne, i w zakresie wywoływania emocji. Z wykształcenia jest archeologiem. Ukończyła też liceum plastyczne.