Together Magazyn » Więcej » Wyjazd » Jak nie odchorować podróży samolotem?

Jak nie odchorować podróży samolotem?

Jak nie odchorowywać podróży samolotem?

Z podróży do ciepłych krajów wracamy często przeziębieni, a w samolocie zdarza nam się stracić słuch. Wszystkiemu winne warunki, jakie panują na pokładzie, dlatego warto się odpowiednio do nich przygotować.

Gdyby nie latanie, wielu z nas nigdy nie zobaczyłoby tylu pięknych miejsc na świecie, nie mogłoby pracować w innych krajach, ani odwiedzać krewnych. Lubimy latać i doceniamy szybkość przemieszczania się, ale ma ona swoją cenę – nasze zdrowie. W najcięższych przypadkach, długie i częste loty mogą doprowadzić do ciężkich chorób. Możemy jednak temu zapobiec, odpowiednio przygotowując się do lotu i przestrzegając kilku żelaznych zasad podczas podniebnej podróży.

Zespół klasy ekonomicznej

Pod tą nazwą (ang.: economic class syndrome, ECS) kryje się poważna choroba, która może dotknąć układ krążenia – zakrzepica żył głębokich. Powoduje ją długotrwałe siedzenie bez ruchu. Właśnie to jest najbardziej uciążliwe podczas podróży tanimi liniami lotniczymi (stąd nazwa ESC), kiedy siedzimy ściśnięci, bez możliwości rozprostowania nóg i krótkiego spaceru. Dodatkowo, siedzenie uciska podudzia, przez co przepływ krwi jest utrudniony. Krew w nogach krąży wolniej i łatwo powstają obrzęki. Do zastoju krwi w kończynach przyczynia się też niższe ciśnienie i suche powietrze, które panują w lecącym samolocie.

W takich warunkach krew się zagęszcza, a krwinki zlepiają, co powoduje powstawanie skrzepów. Podczas kolejnych podróży skrzepy mogą się powiększać i odrywać od ściany naczyń. A to jest już skrajnie niebezpieczne. Gdy skrzep dostanie się do krwioobiegu może doprowadzić do zatoru płucnego – mówi Tomasz Nasierowski, ekspert Veera przeciwżylakowa. Co więcej, konsekwencje zakrzepów mogą powstać do kilku tygodni po takiej „nieruchomej” podróży.

Aby zapobiec takiej wersji wydarzeń warto pamiętać o piciu wody, założeniu luźnego ubrania i przede wszystkim podkolanówek przeciwżylakowych, które wspomogą krążenie żylne w nogach – dodaje ekspert. To sprawdzony sposób, z którego korzystają osoby świadome zagrożeń i często te, których zawód wymaga ciężkiej pracy nóg, a więc zwiększonej dbałości o nie.

Katarzyna Burghardt, Mistrzyni Polski w chodzie sportowym przyznaje, że zakłada takie właśnie podkolanówki na każdą podróż samolotem. – Odkąd ich używam, moje problemy z nogami się skończyły – mówi.

Podczas lotu samolotem nie powinno się także krzyżować nóg, ani spożywać zbyt dużych ilości alkoholu. Jeśli tylko możemy, róbmy ćwiczenia, które można wykonać siedząc – krążenia głowy, ramion, unoszenie pięt w górę, skręty tułowia. Wszelki ruch przyniesie nam korzyści.

Odwodnienie

Bardzo niska wilgotność w kabinie pasażerskiej to kolejne zagrożenie dla naszego zdrowia i często lekceważone. Do samolotu nie możemy wnosić swoich napojów, a na pokładzie są one drogie. Stąd wielu podróżnych chcąc oszczędzić pieniądze, nie kupuje nic do picia. A powinni, ponieważ w samolocie powietrze jest rzadsze niż na powierzchni Ziemi (zbliżone do powietrza jakie panuje np. w Tatrach na wysokości ok. 2 tys. m n.p.m.) oraz bardziej suche. Organizm szybko traci zapasy wody, co wzmacnia ryzyko zakrzepicy żył głębokich. Suche śluzówki nosa, to zaproszenie dla chorobotwórczych zarazków, o które w zamkniętej przestrzeni samolotu pełnego ludzi nie jest trudno. Ratunkiem jest picie wody lub soków. Unikajmy kawy i alkoholu, które dodatkowo odwadniają organizm.

Grypa i przeziębienie

Bardzo często zdarza się, że lecąc nawet do i z ciepłych krajów, z samolotu wychodzimy z pierwszymi oznakami przeziębienia lub grypy. Nic w tym dziwnego, bo w ciągu kilku godzin przebywania z kilkudziesięcioma innymi osobami w zamkniętym, suchym i klimatyzowanym pomieszczeniu, jesteśmy narażeni na zarażenie się chorobami zakaźnymi. A w powietrzu ryzyko to jest większe niż na ziemi – aż o 113 razy! Tutaj znowu podstawową radą jest picie wody. Zapobiegnie to nadmiernemu wysuszeniu błon śluzowych jamy ustnej i nosa i tym samych uchroni przed utrata naturalnej odporności na drobnoustroje.

Kłopoty ze słuchem

W samolocie często zatykają się nam uszy. Różnica ciśnienia atmosferycznego powoduje, że uciskana przez powietrze błona bębenkowa może boleć, a uczucie zatkanego ucha towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas po wylądowaniu na ziemi. Jeśli będzie się to utrzymywać dłużej, należy się udać do laryngologa. Sposobem na niezatykanie się uszu jest żucie gumy lub ziewanie. Te proste sposoby polegają na jednym – otwieramy wtedy usta, a te połączone są z uchem środkowym, dokładnie z Trąbką Eustachiusza. Połączenie to pomaga wyrównać ciśnienie w błonie bębenkowej.

Poważnym zagrożeniem dla naszego słuchu jest hałas, jaki towarzyszy startom i lądowaniom. Sięga on nawet 150 dB, a już przy 120 dB słuch narażony jest na uszkodzenie. Także podczas lotu próg hałasu dobrze tolerowanego przez ucho człowieka, czyli 80 dB, w niektórych częściach samolotu jest przekroczony. Jest tak z tyłu pokładu, więc jeśli mamy wybór, unikajmy siadania w tym miejscu. Zawsze warto pamiętać o zatyczkach do uszu, które nie tylko będą chroniły nasz słuch, ale ułatwią podróż z chrapiącymi i głośnymi współpasażerami.

Oceń