Together Magazyn » Aktualności » Wpadki Matki

Wpadki Matki

Bycie mamą jest tak wyjątkowe, że obchodzę je przez cały rok. Miewam jednak Dni Matki silnie „wbijające się” w pamięć. Oj tak…

Pamiętam, jak pojechałam z rocznym dzieckiem do babci. Dostaliśmy pokój z dużym łóżkiem. Tam spaliśmy. Pomyślałam sobie, że nie będę zabezpieczała tej przeogromnej przestrzeni, przecież nie będzie ten mój Syn wędrował po tak dużym “placu”… Rano obudziłam się bez dziecka. Nie mogłam go znaleźć. Okazało się, że zjechał z łoża na podłogę i powędrował na drugi koniec. Spał słodko, w kurzu, bez przykrycia. Wpełzłam po niego, wyciągnęłam i wytarłam z brudu. Pomyślałam wtedy, że każdy dzień przynosi nowe możliwości kombinacji w przestrzeni dziecka. Nigdy nie wiesz, kiedy nadejdzie święto nowego pomysłu.


Pamiętam też, gdy po mojej nieprzespanej nocy dziecko wstało o godzinie szóstej, zostało przewinięte, nakarmione, przywitane. Rozpoczęło swój kolejny dzień od zabawy samochodzikami. Postanowiłam jeszcze chwilkę poleniuchować. Zasnęłam. W pewnym momencie zostałam obudzona przez “ciemnoskórego” Syna. Mój sen okazał się “zimowy”, na tyle długi, że umożliwił temu małemu mieszkańcowi przeorganizować teren. Dorwał się do puszki słodkiego kakao i zrobił z niego kilka tras w mieszkaniu. Jeździł po nich samochodzikami, wyjadając po kolei ulice. Na szczęście pomysł nie był groźny dla otoczenia. Wygląd Syna kwalifikował się do przeróbki.


Zapamiętałam również otulanie do snu trzyletniego już wtedy Syna. Położyłam się obok, przykryłam nas kołderką i szeptem wyjaśniłam, jak bardzo piękne i ważne są kołysanki w okresie dzieciństwa. Postanowiłam zaśpiewać ich sztuk trzy. Jako aktorka starałam się wytworzyć magiczny klimat. Zapaliłam lampkę nocną, ściszyłam głos i przemówiłam: “A teraz, Synku, zaśpiewam Tobie piękne kołysanki, posłuchaj”. Zaczęłam: “Ta Dorotka, ta malusia, ta malusia…”, a mój cudowny Syn odwrócił się do mnie pleckami i powiedział: “Doblanoc”. Zna kołysanki, ha, ha… z płyt.


Charakterystyczny był też moment zabaw czteroletniego Syna z kotką. Był wtedy z wizytą u dziadka. Przyszedł zapłakany. Pokazał zadrapanie po pazurkach. Rozpaczał bardzo, krzycząc, że go podrapała. W pewnym momencie dziadek zapytał: “Wnuczku, a nie dokuczałeś mocno kotce?”. Synek myślał, myślał…i wymyślił: “Kiedy niechcący znęcałem się nad kotem…”. Padliśmy!


Nawet niedawno zaliczyłam niezłą “wpadkę”. Tadeusz miał urodziny. Wstałam rano, przygotowałam torcik, wbiłam świeczkę pt. 15 lat, zakradłam się do pokoju z kotami i zaczęłam głośno, energicznie „sto lat”. Mój Syn popatrzył na mnie z uśmiechem i powiedział: “Mama, jesteś kochana, dziękuję… Ale ja mam 14 lat”. Długo się z tego śmialiśmy. Stwierdził, że te urodziny na pewno zapamięta do końca życia.


Niecodziennych sytuacji mamy sporo, ponieważ nasza rodzinka obdarzona jest bogatą wyobraźnią. Odkąd urodził się Tadek, znowu biegam po kałużach, zwiedzam karuzele, podjadam Nutellę, krzyczę z zachwytu, ze złości, wymyślam bajki, cieszę się, że tak często jestem zapraszana do Jego świata. Widzę, że mimo różnych “niezręczności” zasługuję na to… Często wspominamy te śmieszne, nieporadne, urokliwe chwile. Dopóki jesteśmy… bawmy się, uczmy, popełniajmy błędy, bądźmy blisko siebie i obdarzajmy miłością.

Ostatnio z okazji Dnia Matki usłyszałam: “Bądź zawsze taka, jaka jesteś”…

Czego Wam wszystkim życzę. Cudowności.

Małgorzata Oracz, aktorka Teatru Wybrzeże i właścicielka firmy Nie-pokorni, zajmującej się prowadzeniem szkoleń oraz warsztatów rozwojowych. Mama absolutnie wyjątkowa, ale zaliczająca wpadki, jak każda… Jakie? Przeczytajcie!

5/5 – (1 głosów)