Together Magazyn » Aktualności » Na co uważać wybierając oświetlenie do wnętrza?
światło w mieszkaniu

Na co uważać wybierając oświetlenie do wnętrza?

Oświetlenie to niesamowicie ważna kwestia wpływająca na wygląd i odczucia względem wnętrza w którym przebywamy. Oczywiście najkorzystniejsze jest to naturalne – światło słoneczne, na które też radzę zwrócić uwagę przy wyborze mieszkania czy projektowaniu domu. Jednak jeżeli chodzi o sztuczne, również nie należy jego bagatelizować. Zbyt słabe, o zimnej barwie, sprawi, że będziemy się czuli zmęczeni, przybici, a skóra będzie miała nieładny odcień. Natomiast dobrze rozplanowane upiększy każde pomieszczenie i pomoże wydobyć jego największe walory, a osoby w nim przebywające poczują się naładowane pozytywną energią.
Instalację elektryczną wykonuje się dość wcześnie – jeszcze przed położeniem tynków. Z tego powodu jej rozplanowanie również trzeba przemyśleć stosunkowo szybko. Ale oczywiście, aby usytuować na rzutach punkty oświetleniowe i włączniki musimy mieć już konkretny zamysł dla układu funkcjonalnego wnętrza. Oczywiście, na późniejszych etapach wprowadzanie zmian jest możliwe, lecz wiąże się to z kuciem tynków, co już jest nieco kłopotliwe i opóźnia pozostałe prace, a także generuje dodatkowe koszty. Poniżej postaram się przedstawić kilka najczęstszych błędów przy projektowaniu oświetlenia i wskazówek jak ich uniknąć.

Błąd 1 – zbyt mało punktów oświetleniowych

Najlepiej czujemy się we wnętrzach, w których możemy regulować natężenie oświetlenia zależnie od wykonywanych czynności i pory dnia. Dlatego też rekomenduję w małych pokojach, na przykład sypialniach, zastosowanie minimum dwóch wyprowadzeń do oświetlenia. Konieczne jest w każdym pomieszczeniu oświetlenie centralne – główne, oświetlające mniej więcej całą powierzchnię. Przyda się przy sprzątaniu, odkurzaniu i innych niewymagających nastrojowego klimatu czynnościach. Oprócz tego warto pomyśleć nad drugim światłem bocznym, bardziej rozproszonym lub delikatniejszym, czyli na przykład kinkiecie przy łóżku lub nad lustrem. Funkcję tę może też spełnić listwa LEDowa, ukryta w zabudowie. Oświetlenie boczne ewentualnie może być też lampą podłogową, którą podłączymy wtyczką do gniazdka – co nie będzie powodowało konieczności zmian w samej instalacji elektrycznej. Ciekawym rozwiązaniem jest też włącznik światła z regulacją natężenia oświetlenia za pomocą ściemniacza. Jednak trzeba pamiętać, że nie wszystkie lampy będą do niego dopasowane. Warto takie rozwiązanie skonsultować z wykonawcą instalacji oraz dystrybutorem opraw oświetleniowych. Nie mniej ważne niż same wyprowadzenia pod lampy są ich włączniki. Przy ich projektowaniu konieczne będzie poruszenie wyobraźni i przemyślenie w którym miejscu najwygodniej będzie nam włączać dane światło. A może trzeba będzie zastosować włączniki krzyżowe, czyli takie, które będą sterować jednym światłem z paru miejsc. Najczęściej takie rozwiązanie sprawdza się w długich korytarzach, w których jeden włącznik znajdzie się przy drzwiach wejściowych, gdzie będziemy zapalać światło “A” po wejściu do domu, a drugi na końcu korytarza, którym je wyłączymy przechodząc do kolejnego pomieszczenia.

Błąd 2 – zbyt dużo punktów oświetleniowych

Niby od przybytku głowa nie boli, ale zbyt dużo lamp i włączników również może stanowić problem. Po pierwsze dlatego, że będzie po prostu zbyt jasno po zmroku. Po drugie, że sufit naszpikowany będzie różnorodnymi lampami, co stworzy wrażenie bałaganu. A po trzecie ciężko będzie połapać się który włącznik odpowiada której lampie. Niepisana zasada mówi, że nie powinno się lokalizować obok siebie więcej niż czterech pojedynczych włączników. Przy sporych pomieszczeniach, jak na przykład salon z jadalnią, radzę trzymać się zasady jeden główny + jeden do każdej z funkcji. Czyli na środku robimy oświetlenie główne, nad stołem drugi punkt oświetleniowy, nad stolikiem kawowym trzeci, a czwarty w formie kinkietu lub listwy LEDowej, które będzie tłem przy oglądaniu filmu. Ewentualnie dodatkowo lampy stołowe czy podłogowe w miejscach gdzie planujemy czytać, czy układać puzzle.

Błąd 3 – Zła lokalizacja wyprowadzeń oświetleniowych

We wstępie wspomniałam, że należy mieć już konkretny układ funkcjonalny przy planowaniu oświetlenia. A to dlatego, żeby mieć pewność, że lampa zawiśnie w osi stołu, czy symetrycznie po obu stronach łóżka. Najlepiej więc elektrykę robić na schemacie z naniesionymi rzeczywistymi wymiarami wybranych mebli i innych elementów wyposażenia. Jest to trudne, bo okazuje się, że o wszystkim trzeba myśleć równocześnie. Jednak stoły czy łóżka wykonywane są w dość powtarzalnych wymiarach, gdzie parę centymetrów nie zrobi różnicy.

Błąd 4 – Nieodpowiedni dobór opraw oświetleniowych

Dobór lamp powinien odpowiadać ich funkcji. Zwracajmy uwagę na ich wielkość, sposób montażu, ale też materiał wykonania. Na oświetlenie główne wybierzmy duży plafon lub lampę wiszącą o szerokim kącie świecenia. Natomiast kilka lamp obok siebie w korytarzu raczej powinno być takich samych i prostych – budujących kompozycję i rozmieszczonych w równych odległościach. Do takich pomieszczeń dobieram najczęściej proste białe lub czarne tuby, albo lampy w kształcie sześcianu. Natomiast nad stół, barek czy stoliki kawowe sprawdzą się większe oprawy wiszące, dekoracyjne i takie, które nie będą razić siedzących obok użytkowników. Ciekawym rozwiązaniem jest też powieszenie kilku podobnych lub takich samych lampek na różnych wysokościach. Będzie to doskonała dekoracja podkreślająca ważne miejsce we wnętrzu.

Podsumowując, kiedy znamy już orientacyjne wymiary pomieszczeń, najpierw zaplanujmy w nim wszystkie podstawowe meble i elementy wyposażenia, a do tego układu dopasowujemy projekt oświetlenia, przy którym przyda się nasza wyobraźnia i świadomość stylu życia. Trzeba się zastanowić: w jakich godzinach będę spędzać czas w danym pomieszczeniu? Czy będzie tam dużo światła słonecznego? O której godzinie wrócę do domu? Gdzie znajdzie się blat roboczy czy biurko przy którym konieczne będzie dokładniejsze oświetlenie? Projekty wnętrz są szalenie indywidualne, ale to właśnie mnie, architekta, fascynuje. I zdaję sobie też sprawę, że przy planowaniu własnego “M” chcielibyśmy wszystko przemyśleć idealnie od początku. Ale uprzedzam – zmiany są i tak zazwyczaj nieuniknione… A dopiero po wprowadzeniu się wyjdzie wszystko na jaw.

Oceń