Ekologiczny styl życia, bycie fit – to nadal jest na czasie dla dorosłych. W mediach pełno jest Eko-sportowców, Eko-pań domu i Eko-mam. A czy któraś Eko&fit kobieta myśli też o zdrowej diecie niemowlęcia? Nie mówię tu teraz o dietach wegetariańskich, wegańskich czy eliminacyjnych, to kwestia do przedyskutowania z lekarzem. Chodzi mi o wybór, jakiego mama musi dokonać jak jeszcze trwa ciąża: jak będzie karmić swoje maleństwo? Żeby podjąć taką decyzję, trzeba solidnego przygotowania – wiedzy na temat karmienia naturalnego i sztucznego, świadomość wszystkich za i przeciw. Tego nikt przyszłej mamie nie zapewnia, a same ciężarne nie mają pojęcia, jak ważny to wybór.
Lubimy teraz być świadomi, modne jest bycie świadomym konsumentem. Czemu w takim razie nie lansuje się tak świadomego macierzyństwa, które ma wpływ na przyszłe zdrowie małego człowieka? Zamiast martwić się, czy wychowamy nasze dziecko tak, by postanowiło żyć świadomie, możemy już we wczesnym dzieciństwie „zaprogramować” je na to, co dobre. Kluczowe znaczenie dla przyszłego zdrowia dziecka ma odżywianie matki w okresie ciąży i karmienia piersią oraz odpowiednie żywienie dziecka do 3 roku życia. Właściwe odżywianie matki i dziecka od okresu ciąży do ukończenia przez dziecko 3 roku życia, daje maluchowi dobry, zdrowy start.
Wypromujmy więc programowanie żywieniowe we wczesnym okresie życia. Szkoda tylko, że jeśli przychodzi do nauczania o dbaniu o zdrowie dziecka, to bierze się za to nie kto inny jak tylko wielkie koncerny produkujące żywność dla niemowląt. W całej tej edukacyjnej misji, w uświadamianiu i nawracaniu mam na programowanie przyszłego zdrowia dziecka, jakoś zapomina się o tym, jak ważne jest karmienie piersią! Jeszcze raz, tak dla przypomnienia, powtórzę: według WHO wyłączne karmienie piersią powinno trwać przez pierwsze 6 miesięcy życia dziecka, a kontynuować karmienie piersią należy do 2 roku życia dziecka lub dłużej. Dla dzieci z alergiami zaleca się karmienie dłuższe niż dwa lata. Dlaczego jest to tak ważne? Mleko matki jest idealnie dostosowane do potrzeb jej dziecka. Dzięki karmieniu piersią stwarzamy dziecku optymalne warunki do rozwoju, zapobiegamy późniejszym problemom zdrowotnym i otyłości. Rządowy program edukacyjny zachwala karmienie naturalne, ale do kogo dociera? Kto śledzi na bieżąco rządowe strony internetowe?
Najbardziej aktywni w sferze promocji karmienia piersią są oczywiście producenci mleka modyfikowanego. Ich stać na reklamy telewizyjne, artykuły i billboardy, rząd nie wchodzi im w paradę. I w tym momencie świadomy wybór matki staje się już tylko legendą. Zaczynają się sprzeczne informacje, techniki manipulacyjne i „dobre rady” z logo mieszanki w tle. W naszym kraju niewiele jest kobiet, które o sposobie karmienia decydują świadomie. Nikomu specjalnie nie zależy na ty, by matka wybrała to, co najlepsze dla dziecka, bo to nieopłacalne. W szpitalach, przychodniach, telewizji i prasie kobiecej i parentingowej prowadzone są rozległe kampanie marketingowe, które każdej mamie mówią, jak ma karmić. Mieszanką, oczywiście, bo podczas karmienia piersią może być tyle problemów, a mieszanka jest lekiem na wszystko… Jest to mile widziane przez mamy, które zgodnie z dobrymi radami kupują wymyślne mieszanki na zapas.
Czasem odnoszę wrażenie, że mamy, zwłaszcza te debiutujące w roli matki-karmicielki, są nie tyle zachęcane, co wręcz zmuszane do przejścia a butelkę ze sztucznym mlekiem. I to wcale nie przez producentów mieszanek! Naciski wywierają położne środowiskowe z pokolenia kultu butelki, które na pierwszą wizytę patronażową przynoszą próbki mleka i pieśń na ustach: po szóstym miesiącu należy podawać to mleczko bo ma kwasy DHA (…), robią to też lekarze, zwłaszcza pediatrzy, którzy uparcie oskarżają dziesiątki matek o głodzenie dzieci, robią to też mamy i teściowe, które chcą zabierać wnuka do siebie „tylko daj mi butelkę i odpoczniesz”. I robią to księgarnie, gdzie nie uraczysz poradników o karmieniu piersią, a także markety i apteki, gdzie laktator ściąga się na zamówienie, za to śliczne wystawki mleka modyfikowanego i butelkowego sprzętu są zawsze dobrze wyeksponowane.
Nie wiem już, czy wierzyć, że decyzja o sięgnięciu po butelkę jest świadoma. Wiem, że moja nie była, kiedy zostałam namówiona na dokarmianie malucha. Przed porodem nawet nie wiem kiedy w mojej głowie zaszczepiono myśl, że muszę mieć komplet butelek „w razie czego”. Po porodzie wymiękłam po którymś komentarzu o głodzonym dziecku i podałam butelkę. Skutki były opłakane, bo okazało się, że mój maluch na mieszankę i niby-niezaburzające odruchu ssania butelki reaguje źle. Cierpieliśmy oboje, a teraz wiem, że gdybym o wszystkim decydowała bardziej świadomie, to i butelką karmiłabym lepiej. Bo każda decyzja może być dobra, jeśli jest przemyślana i świadoma. Mamy, dbacie o siebie – zadbajcie też o swoje dziecko. Nie wierzcie ślepo nikomu, ale ufajcie sobie i zastanówcie się dwa razy, czy to, co robicie robić chcecie, czy zostałyście w to wmanewrowane.