Praca marynarza w oczywisty sposób łączy się z wyjazdami. Na jednym lub kilku krótszych kontraktach marynarze przebywają najczęściej pół roku na morzu, a drugie pół spędzają na lądzie, wśród najbliższych. Specyficzna jest więc także sytuacja marynarskich rodzin.
– Czasu, szczególnie spędzanego z dziećmi, po prostu nie da się nadrobić – mówi Katarzyna Wajs, prowadząca blog Żona Marynarza. – Wiem, że funkcjonujemy inaczej niż większość rodzin, ale szczerze mówiąc to nie wiem, jak w praktyce wygląda wychowanie dzieci w typowym, stacjonarnym związku.
Blog Katarzyny Wajs zdobył dużą popularność wśród kobiet znajdujących się w podobnej sytuacji, ale też, ku zaskoczeniu autorki, wśród dziewczyn związanych z przedstawicielami innych zawodów. – Wśród kobiet, które regularnie czytają i komentują moje wpisy, większość stanowią żony i córki marynarzy oraz wojskowych z Marynarki Wojennej, jednak bardzo wiele ma też mężów lub partnerów, którzy pracują za granicą w bardziej typowych, lądowych zawodach – zaznacza Katarzyna Wajs. – Blog prowadzę od trzech lat, regularnie organizuję spotkania kobiet marynarzy. Widzę, że te działania są potrzebne. Współpracuję także z kancelarią Legal Marine, dzięki której mogę zamieszczać artykuły z zakresu pomocy prawnej i rozwiązywać wątpliwości prawne dotyczące sytuacji rodzin marynarskich.
Jak żyć z marynarzem?
Problemy, z którymi borykają się żony marynarzy obejmują społeczne stereotypy: wychowanie dzieci, seks, zdrowie, aktywność fizyczną, poszukiwanie spełnienia, a także głęboką tęsknotę, która nieraz bliska jest depresji. – Jednym z ważniejszych wyzwań jest dla mnie włączanie taty-marynarza w codzienne życie dziecka – przyznaje Katarzyna Wajs. – Z jednej strony przez wspominanie i relacjonowanie jego podróży, a z drugiej przez odnoszenie się do tego, z czego byłby zadowolony.
Sprzymierzeńcem współczesnych rodzin marynarzy jest także technologia. – Pamiętam, że w dzieciństwie słyszeliśmy się z tatą bardzo rzadko, a żeby usłyszeć jego głos musiałyśmy chodzić do sąsiadki, bo w naszym mieszkaniu nie było jeszcze telefonu – wspomina Natalia Nowakowska, córka marynarza. – Listy wysyłaliśmy natomiast do portu, do którego statek miał dopiero dopłynąć za kilka lub kilkanaście dni. W czasach tabletów i smartfonów kontakt jest oczywiście częstszy.
Maile i zdjęcia wysyłane na statek, czat na portalu społecznościowym – wszystko to ułatwia podtrzymywanie kontaktu, choć z drugiej strony monotonia marynarskiego życia sprawia, że nie zawsze marynarze skorzy są do długich, codziennych rozmów. Ponieważ jednak świat marynarza podczas rejsu jest bardziej uporządkowany, powrót do rodzinnych relacji, które bywają burzliwe i nieprzewidywalne (wiedzą to rodzice wszystkich nastolatków świata), bez częstego kontaktu z bliskimi byłby trudniejszy.
Zaufanie
W czasie nieobecności marynarzy ich żony i partnerki spełniają się zawodowo, nie zapominają także o swojej kobiecości, prowadzą też życie towarzyskie. – Żaden marynarski związek nie przetrwałby bez zaufania – podkreśla Katarzyna Wajs. – Pomimo częstej i długotrwałej rozłąki mam wrażenie, że są nawet trwalsze. Tęsknota sprawia, że po przyjeździe ukochanego codzienne problemy wydają się mniejsze, a świadomość, że mamy mało czasu by się sobą nacieszyć sprawia, że łatwiej znajdujemy rozwiązania problemów. Mamy też dla siebie więcej szacunku i cierpliwości. Zawsze kiedy ponownie jesteśmy razem znajdujemy czas na randki i wspólne wyjazdy z dziećmi.
Odpowiedzi na wiele pytań zależą też od osobistych decyzji i preferencji konkretnej pary. Niektóre wolą żyć intensywniej, robiąc masę dziwnych rzeczy, i nie skupiać się na tak prozaicznych sprawach jak wybór koloru farb do mieszkania, inne przeciwnie – wolą skupić się na codziennym życiu i wspólnie przeprowadzić remont. Niektóre uprawiają seks ze zdwojoną częstotliwością, inne powoli odbudowują intymność i potrzebują czasu na ponowne zbliżenie się.
– Wiele pytań od dawna pojawiało się w myślach czytelniczek mojego bloga, ale większość z nich nie chciała ich publicznie wypowiadać – przyznaje Katarzyna Wajs. – Sądzę, że przełamuję pewne tabu.