Nauka matematyki od zawsze wywoływała skrajne emocje – od euforii do kompletnego zniechęcenia; od radości aż po stany depresyjne. To chyba najbardziej kontrowersyjny przedmiot nauczania, a zarazem sprawiający najwięcej problemów. Gdzie może tkwić źródło niechęci do nauki matematyki?
Naukowcy przekonują, że im wcześniej dziecko zacznie się uczyć matematyki, tym większa jest szansa, że nie będzie miało w późniejszym życiu problemów ze zgłębianiem jej tajników. Większość rodziców – skądinąd: całkiem słusznie – kładzie ogromny nacisk na rozwój umiejętności poprawnego mówienia, a później pisania u dzieci. Niestety, często nauka matematyki wśród najmłodszych dzieci, nawet w formie zabawy, bywa zaniedbywana. Samo nauczenie liczenia w zakresie do 10, z wykorzystaniem palców dłoni, jest niewystarczające. Jeśli dziecko przed pójściem do szkoły nie będzie miało żadnego kontaktu z regułami matematycznymi, świat liczb i stosunkowo prostych działań zacznie mu się jawić niemal jako rzeczywistość magiczna, bez realnego przełożenia na codzienne życie.
Mózg małego dziecka jest bardzo chłonny i potrafi w szybkim czasie przyswoić miliony informacji, również tych skomplikowanych. Przykładem może być nauka mówienia. Dziecko, nie ucząc się złożonej gramatyki języka polskiego, w wieku 3–4 lat potrafi sprawnie posługiwać się konstrukcjami stylistycznymi i składniowymi, które teoretycznie wymagają przecież znacznej wiedzy. Oczywiście dzieci w wieku przedszkolnym nie potrafią jeszcze nazwać i dookreślić poszczególnych funkcji języka, a jednak się nimi posługują. Jak to możliwe? Dziecko korzysta z gramatyki ojczystego języka na bazie prób i błędów, stąd częste przeinaczanie poprawnych form. Zarazem przyswaja sobie konstrukcje, które słyszy, korzystając z tysięcy kombinacji słów i ich znaczeń. Operuje więc złożonym systemem w sposób niemal całkowicie intuicyjny.
Całkiem podobnie można przyzwyczajać dziecko do nauki matematyki. Oczywiście, nie najlepszym pomysłem jest objaśnianie małemu dziecku skomplikowanych wzorów czy prawideł geometrii. Ważniejsze jest budowanie świadomości, że cały świat opiera się na obliczeniach matematycznych, a każdy człowiek musi dokonywać prostych obliczeń na co dzień i jest to nieuniknione. Młodsze dzieci można przyzwyczajać do liczenia, na przykład, zabawek, stopniowo wdrażając przy tym zasady dodawania i odejmowania. Starszym dzieciom warto tłumaczyć, czym są zbiory liczb, skąd się biorą ułamki i procenty, posługując się, przykładowo, cenami w sklepach. Należy więc ugruntować przekonanie, że matematyka jest bardzo ważną i potrzebną częścią codzienności, przed którą nie da się uciec ani nie warto tego robić. W przypadku młodszych dzieci kluczowy będzie aspekt nauki poprzez zabawę. Warto w tym celu skorzystać z różnego rodzaju zabawek edukacyjnych, sprzętu komputerowego, choć różnie dobrze do prostych obliczeń można wykorzystać, na przykład, klocki. Z pewnością najgorszym rozwiązaniem będzie zniechęcanie dziecka do działań matematycznych poprzez stwierdzenia „to jest zbyt trudne dla ciebie” albo wręcz straszenie matematyką w szkole.
Dlaczego dzieci w wieku szkolnym często zniechęcają się do nauki matematyki? Najczęściej powodem jest konieczność skoncentrowania się na omawianym zagadnieniu. Przy spontanicznym, żywiołowym temperamencie wielu dzieci może być to trudne zadanie. Wiadomo, że w matematyce nie może być mowy o swobodnym podejściu do tematu, jak w przypadku nauk humanistycznych. Logiczne fundamenty matematyki zakładają określony tryb postępowania przy rozwiązywaniu działań, który trzeba dokładnie przyswoić. W dodatku matematyka to w dużej mierze „system naczyń połączonych”. Jeśli dziecko nie przyswoi sobie określonego tematu i będzie popełniać błędy, prawdopodobnie napotka na problemy przy następnym temacie.
Nauka matematyki wymaga dużej samodyscypliny i pochłania sporo czasu. Nie każdy uczeń potrafi samodzielnie przyswoić sobie informacje uzyskane wyłącznie na lekcjach. Wielu rodziców inwestuje więc w dodatkowe zajęcia dla swoich dzieci. Czy to dobre rozwiązanie? Tak, ponieważ należy dołożyć wszelkich starań, aby dziecko rozumiało, że nie uczy się matematyki „za karę”, by doceniło jej znaczenie w życiu codziennym. Zawsze trzeba pamiętać o tym, że nauka matematyki to nie tylko opanowanie umiejętności operowania określonymi działaniami, ale również rozwój intelektu, zdolności do przewidywania i logicznego myślenia. Każdy środek jest wart osiągnięcia tego celu. Oczywiście na etapie nauki szkolnej najważniejsze będzie opanowanie bieżącego materiału, niemniej równie ważne jest samo nastawienie dziecka. Jeśli pokona ono opory natury psychologicznej, zdecydowanie łatwiej będzie mu polubić królową nauk.