Rozmowa Adam Kwiatkowskim, dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku
W nadchodzące cieplejsze dni warto na własnej skórze się przekonać, że obcowanie z przyrodą może mieć na nas dobroczynny wpływ. Naturalnym wyborem dla trójmiejskich rodzin jest przy tym zarówno spacer nad morze, jak i do lasu.
Together: Wiosna to czas, gdy wreszcie możemy się wybrać na dłuższy rodzinny spacer do lasu. Jak zachęciłby Pan naszych Czytelników do takiej formy spędzania, na przykład, sobotniego popołudnia?
Adam Kwiatkowski: Przede wszystkim zachęcam do regularnego odwiedzania lasów, nie tylko wiosną i latem. To oczywiście kwestia odpowiedniego przygotowania się i ubioru, ale warto z bliska obserwować jak przyroda zmienia się przez cały rok. Uważam też, że potrzeba kontaktu człowieka z przyrodą jest bardzo naturalna, wręcz pierwotna. Kontakt z ciszą i kojącym zapachem lasu jest bardzo cenny i znakomicie wpływa na każdego z nas, trzeba tylko spróbować. Wiosną z pewnością warto jednak odwiedzić Leśny Ogród Botaniczny Marszewo do czego zachęcam nie tylko grupy zorganizowane.
Czy z racji zawodu o doświadczeń zmieniło się Pańskie postrzeganie lasu?
Tak, dokładnie zdaję sobie dziś sprawę z tego, jakim jest fenomenem. Tu wszystko służy życiu. Nawet widząc przewrócone drzewo, wiem, jakim owadom może służyć za schronienie, jakie grzyby i inne mikroorganizmy mogą się w nim rozwijać. To prawdziwa pigułka życia.
Aż do momentu gdy pojawi się człowiek z piłą spalinową… Czy nie wycinacie zbyt dużej liczby drzew?
Lasy Państwowe są głównym dostawcą drewna na polskim rynku. Pokrywają ponad 90% zapotrzebowania krajowego przemysłu. Aby zaspokoić rosnący popyt na ten najbardziej ekologiczny z surowców, leśnicy stopniowo zwiększają pozyskanie drewna: od 1990 roku wzrosło ono ponad dwukrotnie w skali kraju i obecnie wynosi około 38 mln metrów sześciennych. Jednocześnie rośnie jednak powierzchnia lasów, a przede wszystkim – ich zasobność. W związku z tym naukowcy oceniają, że Lasy Państwowe mogą zwiększyć pozyskanie drewna do 40 mln metrów sześciennych w 2030 roku i 45 mln metrów sześciennych w połowie stulecia. Cały czas myślimy przy tym w kategoriach odpowiedniego dysponowania surowcami odnawialnymi – dbamy o to, by zjeść ciastko, ale nadal je mieć. Zwracamy także uwagę na specyfikę konkretnego regionu.
Co to konkretnie oznacza dla Nadleśnictwa Gdańsk?
Mamy tu jeden z najstarszych drzewostanów w Polsce. Średnia wieku drzew wynosi 94 lata, podczas gdy w innych regionach to aż o kilkadziesiąt lat mniej. Moglibyśmy z łatwością, bez szkody dla ogólnej powierzchni lasów, zwiększyć wycinkę, jednak bierzemy pod uwagę to, że tutejsze lasy są też położone blisko miasta i służą lokalnej społeczności. Mieszkańcy Trójmiasta chętnie je odwiedzają, w naturalny sposób zwracamy więc uwagę na ich potrzeby. Nadleśnictwo Gdańsk wyróżnia się pozytywnie na tle lasów Polski także udziałem tak zwanego naturalnego odnowienia lasu. To powierzchnie, na których las odnawia się w sposób naturalny, przez obsiew. Ten współczynnik sięga tu około 50%.
Dużo mówi Pan o utrzymaniu drzewostanu i powierzchni lasów. Jak się to przekłada na konkretne działania?
Co roku wiosną w lasach rusza także tak zwana kampania odnowieniowa. Kryje się za nią odnowienie zrębów z lat ubiegłych młodymi sadzonkami.
Ile drzew planują w tym roku posadzić leśnicy w Nadleśnictwie Gdańsk?
W samym Nadleśnictwie Gdańsk około 235 tys., a w skali całej gdańskiej dyrekcji Lasów Państwowych – ponad 15 mln. Zastąpią one drzewa pozyskane w ramach planowanych cięć, przeprowadzonych zwykle rok wcześniej. W dużym uproszczeniu można też przyjąć, że w miejscu wyciętego, dojrzałego do wyrębu drzewa, sadzi się około 10 młodych drzew.
Jakie to gatunki?
Zdecydowana większość sadzonych drzewek to dęby, na drugim miejscu są sosny, a na dalszych – buki i świerki. Poza tym są także lipy, jarzęby, graby, wiązy czy daglezje. Warto przy tym zaznaczyć, że zestaw gatunków sadzonych w lasach Nadleśnictwa Gdańsk różni się zdecydowanie od średniej krajowej, gdzie dominuje sosna.
Czy można się przyłączyć do akcji sadzenia drzew i przynieść do nadleśnictwa, na przykład, sadzonkę kasztanowca, którą zasadziliśmy wcześniej w domowej doniczce?
Leśnicy sadzą w lasach tylko te gatunki, które pasują przyrodniczo do danego miejsca, więc kasztanowiec nie byłby odpowiedni. Prędzej dąb, choć, szczerze mówiąc, ze względów bezpieczeństwa wolimy mieć sadzonki ze sprawdzonego źródła, by uniknąć pasożytów. Jednak organizowana wspólnie z Urzędem Miasta Gdańska akcja sadzenia drzew dostępna jest dla wszystkich chętnych. Szczegóły podamy w najbliższym czasie na naszej stronie internetowej i profilu Facebook.
Czy cały las jest otwarty na nasze wizyty?
Las jest oczywiście dla wszystkich. Wyjątkiem są rezerwaty, gdzie poruszamy się jedynie po wyznaczonych szlakach i uprawy leśne, czyli miejsca, w których drzewa są jeszcze bardzo małe. Poza tym bardzo ważne jest by zachować rozwagę jeśli chodzi o używanie ognia i rozpalać ogniska jedynie w wyznaczonych do tego celu miejscach.
Rozmawiał: Marek Nowak
Adam Kwiatkowski, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, ma 38 lat. Jest absolwentem Wydziału Leśnego SGGW w Warszawie, gdzie uzyskał także tytuł doktora nauk leśnych. Karierę zawodową rozpoczął w 2001 roku, w Nadleśnictwie Czarna Białostocka, następnie w 2010 roku przeszedł do pracy w Wydziale Ochrony Ekosystemów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Prywatnie interesuje się obserwacją przyrody i jej fotografowaniem.