A: Czy wiesz, że za wygląd Twojej skóry w 50% odpowiedzialne są geny?
K: Myślałam, że Ty!
A: Też 🙂 To prawda. Dziś bez specjalisty trudno wybrać odpowiednią pielęgnację. Półki w drogeriach czy aptekach wypełnione są po sufit różnymi kosmetykami. Kolorowe, nowoczesne opakowania kuszą promocjami, rekomendacjami gwiazd, chwytliwymi nazwami. Z jednej strony mamy ogromny wybór, z drugiej niemały kłopot. Zwykle więc próbujemy, próbujemy… co dla naszej cery może skończyć się źle.
K: Dla naszego portfela również.
A: Niestety. Marnujemy pieniądze na produkty, które nam nie służą. A naprawa wyrządzonych szkód sporo nas kosztuje. Często na pierwszej konsultacji słyszę „wszystko mnie uczula”. To oznacza, że naruszona została równowaga hydrolipidowa skóry. Toczy się w niej konflikt, który musimy rozwiązać w pierwszej kolejności, zanim sięgniemy po bogaty, profesjonalny krem. Bo ten podczas wojny cera po prostu odrzuci. Manifestując do tego swoje podstawowe braki zaczerwienieniem, szczypaniem lub obrzękiem.
K: Ja już nie eksperymentuję. Zakochałam się w serum, które mi ostatnio poleciłaś. Moja twarz wygląda świetnie. Na przyjaciółkę jednak tak dobrze nie działa. Dlaczego? Wydaje się, że nasze skóry mają podobne potrzeby.
A: Każdy z nas jest inny i każdy ma inny genotyp.
K: Rozumiem, stąd Twoje pierwsze pytanie. Do tej pory genetyka kojarzyła mi się z profilaktyką zdrowotną lub medycyną sądową.
A: Nadszedł czas na zastosowanie jej w kosmetologii. Wiemy, że geny regulują biologiczny wiek skóry i odpowiadają za to, czy jej regeneracja jest mniej lub bardziej wydajna. Dziś możemy wykonać analizę naszego DNA i określić osobiste predyspozycje cery do starzenia, powstawania zmarszczek, przyswajania witamin, a nawet skłonności do stanów zapalnych i przebarwień.
K: To ważne informacje. Wykorzystam w ogóle taką wiedzę?
A: Oczywiście. Niektóre kosmetyki mogą na przykład pobudzić mniej aktywne geny, nie zmieniając przy tym DNA i przez to korzystnie wpłynąć na nasz wygląd. Wykorzystasz więc wiedzę do precyzyjnego działania i przedłużysz dzięki temu zdrowie i młodość swojej skóry.
K: Na czym polega badanie?
A: Pobiorę Ci patyczkiem (takim jak do uszu) wymaz z wewnętrznej części policzka. Bezboleśnie. Tylko tyle. A próbkę wyślę do laboratorium genetycznego.
K: Jakie informacje daje wynik?
A: Test ocenia geny warunkujące: 1. degradację kolagenu, utratę elastyczności i powstawanie zmarszczek, 2. niedobory witaminy A w skórze, suchość, nieprawidłowe rogowacenie naskórka i przyspieszone fotostarzenie, 3. zwiększone starzenie komórkowe, osłabienie procesów naprawczych oraz wzrost wrażliwości skóry na stres oksydacyjny i 4. nieprawidłowy transport wody i glicerolu do komórek naskórka, odwodnienie i zmniejszenie funkcji obronnych. Co dokładnie wytłumaczę podczas konsultacji, kiedy już otrzymamy ocenę.
K: Zakup kremu wydaje się coraz trudniejszy!
A: Nie, wtedy, gdy dysponujesz kodem genetycznym skóry. Wynik badania, które rekomenduję, wskaże w jakich obszarach nasza skóra potrzebuje wsparcia i jaka pielęgnacja zapewni jej maksymalne korzyści. Łatwiej być nie może. Otrzymasz ode mnie prostą receptę.
K: Jeszcze na koniec zapytam o koszt?
A: Chciałaś powiedzieć „o inwestycję”. 800 zł. Wiedza, za którą zapłacisz raz (bo warunki genetyczne są niezmienne przez całe życie), pozwoli wpłynąć nie tylko na to, jak Twoja skóra będzie wyglądała dziś, jutro, ale i w przyszłości.
K: Uśmiechasz się, bo wiesz, że mnie przekonałaś.
A: Test już czeka w gabinecie zabiegowym. Zapraszam!