Kim chcesz zostać jak dorośniesz? – pytają rodzice, dziadkowie, ciocie i wujkowie. Mały człowiek odpowiada: strażakiem, lekarzem, nauczycielką, tancerką lub piosenkarką. Ja chciałam zostać astronautą, a potem archeologiem. Mój 11-letni syn chciał być ornitologiem, paleontologiem i twórcą gier komputerowych. W tych dziecięcych marzeniach kryją się nasze pierwsze dorosłe cele. Jednakże tak niewielu z nas już w dorosłym życiu udaje się robić to co kocha i kochać to co robi.
PRACA MARZEŃ – CZYLI JAKA?
Ponad 5 lat temu, władze prowincji Queensland w Australii dały ogłoszenie, że poszukują zarządcy tropikalnych wysp. Szczęśliwiec, który objąłby wyjątkową posadę, zamieszkałby w willi z basenem na wyspie Hamilton, największej w całym archipelagu, wchodzącej w skład Wielkiej Rafy Koralowej. Dostałby półroczną pensję wynoszącą równowartość 300 tysięcy złotych, potrzebny sprzęt i zwrot wszelkich kosztów. Tym szczęśliwcem został Brytyjczyk Ben Southall, a o jego doświadczeniach możecie przeczytać na jego blogu: www.bestjobben.com. Ben miał za zadanie odwiedzać wyspy i pisać o ich walorach, degustować, nurkować, rozmawiać z mieszkańcami i przede wszystkim dobrze się bawić. Potem zaś zachwalać walory wysp na swoim blogu, czyniąc z tego genialną reklamę turystyczną dla prowincji. Czy to jest praca marzeń?
No właśnie – zacznijmy od definicji. Praca marzeń to…? I tu pojawia się znak zapytania. Czy to praca 5 godzin dziennie? A może praca za milion dolarów miesięcznie? Albo praca tylko od poniedziałku do czwartku, tylko rano, albo tylko wieczorem? A może praca w terenie? Za biurkiem? Z dziećmi? Wolontariat? W małym zespole, w wielkiej korporacji?
I jak odpowiemy sobie na te pytania, to pracą marzeń dla śpiochów może okazać się praca testera materacy. Taka osoba spędza w łóżku kilka godzin, a następnie na blogu dzieli się swoimi doznaniami. Dzięki temu hotele, takie jak np. Savoy podejmują decyzję o zakupie materacy do swoich łóżek. Dla smakoszy pracą marzeń może być tester czekolady, a dla wielbicieli pięknych zapachów praca tzw. „nosa”. Sommelier będzie mógł realizować swoje pasje w degustowaniu wina, a tester gier komputerowych na spędzaniu godzin przed konsolą. Dla kochających podróże czekają wakaty ambasadorów turystycznych, a dla maniaków wodnych atrakcji praca testera zjeżdżalni wodnych. Można również zostać kontrolerem w domu publicznym lub testerem prezerwatyw (mimo, że za tę pracę nie oferowano stałego wynagrodzenia, w internetowej kolejce ustawił się po nią tłum młodych Australijczyków; „pracę” otrzymało tylko 200 osób).
ZASADA JEŻA W BIZNESIE
Jaka praca jest faktycznie robieniem tego, co się kocha i kochaniem tego co się robi?
Starożytne greckie przysłowie mówi: „Lis wie wiele rzeczy, ale jeż wie jedną – ważną – rzecz”.
Jeż to bardzo konsekwentne zwierzątko. Tupta sobie po lesie w poszukiwaniu robaczków, a w obliczu zagrożenia zwija się w kłębek i stroszy kolce. Czeka aż zagrożenie minie, a potem znowu tupta i szuka robaczków. Ma jeden cel i skutecznie do niego dąży. Czy jeż może nas czegoś nauczyć?
Okazuję się, że tak. Zasadę jeża do biznesu wprowadzało wielu badaczy. Najskuteczniej zrobił to Jim Collins w swojej książce : „Od dobrego do wielkiego”1. Przedstawił w niej wyniki badań przeprowadzonych na 11 firmach, które wykorzystały swój potencjał, aby rozwinąć się z dużych firm w wielkie. Collins porównał je też z tymi, które sobie nie poradziły, mimo takich samych warunków początkowych. Z ludźmi jest tak samo – mamy podobne warunki, możliwości, wykształcenie, start. Jeden osiąga sukces i jest zadowolony z życia, a drugi to wieczny malkontent, który swojej pracy nie lubi i nie robi nic, aby to zmienić.
W poszukiwaniu pracy marzeń, która nie da nam satysfakcji tylko na chwilę, ale pozwoli cieszyć się nią może i przez całe życie, Collins (a właściwie jeż) podpowiada, aby zastanowić się nad trzema rzeczami:
- Co lubisz robić? Co sprawia, że z niecierpliwością czekasz, aby skończył się weekend, po to, aby zająć się swoimi obowiązkami? Co potrafi wywołać u Ciebie wypieki i sprawić, że będziesz pracował nawet 24 godziny i spał w biurze na podłodze? Przy jakiej pracy czy zadaniach czas mija Tobie niepostrzeżenie? Kiedy budzisz się o poranku i jeszcze przed poranną kawą zaczynasz działać myśląc z radością, ile będzie jeszcze dziś do zrobienia? Co Ciebie inspiruje, pozwala wychodzić z „pudełka komfortu”, poza strefę bezpieczeństwa? Jakie zadania dają Ci poczucie spełnienia, satysfakcję i pompują w Ciebie euforię jak powietrze w balon? Co czyni, że nie musisz, a chcesz? Chcesz rano wstać, chcesz pracować, chcesz zmieniać świat? Co jest Twoją PASJĄ?
- Do czego masz naturalny talent? Co Ci wychodzi tak po prostu, bez wysiłku? Za co ludzie Ciebie chwalą? Jakie masz sukcesy i jak do nich doszedłeś? Co jest Twoim zasobem: wiedza, odwaga, cierpliwość, empatia, energia, entuzjazm, inspirowanie innych, organizowanie i planowanie, odpowiedzialność, kreatywność? Jak używasz swoich zasobów na co dzień – nie tylko w pracy, ale w domu, rodzinie, społeczeństwie? Czy masz świadomość samego siebie? Kim JESTEŚ?
- Na czym możesz zarobić?
Każde z tych pytań należy rozpatrzyć osobno – szukając wszystkich możliwych odpowiedzi – uczciwie i rzetelnie. A potem sprawdzić, czy istnieje chociaż jedna rzecz, która spełnia wszystkie trzy kryteria: daje nam szczęście, jesteśmy w tym dobrzy i jeszcze możemy na tym zarobić. I jak jeż nie poddawać się niepowodzeniom, tylko małymi krokami dążyć do celu. W końcu nie od razu Rzym zbudowano. Powodzenia!
Tekst: Małgorzata Zaremba
1Jim Collins „Od dobrego do wielkiego”, MT Biznes, 2007