Niestety, nasze trójmiejskie kolejki SKM mają niewiele wspólnego z londyńskim metro, które na stacji Westminster doczekało się bardzo bezpiecznego systemu przesiadek oraz komfortowego korzystania z kolei. To jednak tradycja i dziesiątki lat modernizacji zarówno taboru, jak i stacji. Poza tym także podziemny, a nie naziemny system podróżowania. Nasza komunikacja miejska pozostawia wiele do życzenia i potrzeba jeszcze wielu lat, abyśmy mogli bezpiecznie oraz komfortowo zmierzać do celu. Czy kolej miejska SKM przygotowała dla nas jakieś niespodzianki, które każą nam mieć się na baczności? Zawsze raczej warto myśleć o pozytywnych cechach, jednak tym razem dla przestrogi należy skupić uwagę także na zagrożeniach, szczególnie jeśli mówimy o bezpieczeństwie dzieci.
Pierwszym poważnym problemem pociągów SKM jest mało wygodny system wchodzenia do wagonów. Osoba dorosła, aby znaleźć się w przedziale musi wykonać dość duży krok, zamaszyście podnieść nogę i z niemałym trudem wdrapać się po stopniach do wnętrza wagonu. Trudno sobie nawet wyobrazić jak samodzielnie ma to uczynić dziecko choćby w wieku przedszkolnym. Jedynym wyjściem będzie odruch uniesienia dziecka na ręce i przekroczenia tej przeszkody, jaką są drzwi, na naszych dorosłych nogach. Trzeba ponadto dobrze ocenić odległość, ponieważ pomiędzy schodami, a peronem jest dość duża dziura i centymetry dzielą nas od przepaści. Trudno sobie wyobrazić taki manewr z dziecięcym wózkiem. Bez pomocy drugiej osoby, która sama z siebie udzieli chęć wstawienia wózka do środka, nie ma co liczyć na podróż.
W wagonie szybko pojawia się kolejny problem. Przepisy zarządu komunikacji miejskiej mówią wyraźnie, że w kolejce są wydzielone miejsca dla matek z dziećmi oraz wózków. Są to jednak także ulubione przedziały „szemranych osobników”, którzy upodobali sobie odizolowane od zgiełku pomieszczenia, gdzie można dokazywać do woli. Matka z dzieckiem z pewnością nie zdecyduje się na krok, który zagrażałby spokojowi jej małej pociechy. Pijani chuligani to częsty obrazek w kolei miejskiej SKM nie tylko w godzinach nocnych, ale także za dnia.
Te niedogodności dla wszystkich matek podróżujących z dziećmi, stanowią nie lada problem. Być może właśnie dlatego w wagonach miejskiego pociągu spotyka się niemal wyłącznie studentów, którzy będąc odpowiedzialni tylko za samych siebie, nie przejmują się komfortem podróżowania, określając jako priorytetowe samo dotarcie do celu.