W ostatnich miesiącach nie ma niemal dnia, w którym temat naszych przyszłych emerytur nie trafiałby na czołówki gazet, serwisów informacyjnych, nie wspominając już o portalach finansowych czy konferencjach branżowych.
Braki dzieciństwa
Jako społeczeństwo stoimy obecnie przed bardzo ważną zmianą – przede wszystkim mentalną. Bazując na rozmowach z moimi klientami i znajomymi, wczytując się w dyskusje na forach czy uczestnicząc w debatach, stwierdzam, że niestety jesteśmy na nią całkowicie nieprzygotowani. Osoby w wieku 40+, które jako pierwsze odczują zmiany w systemie emerytalnym, w większości przypadków wyraźnie sygnalizują fakt, iż w ich domach oszczędzanie zawsze było istotne. Zwracają jednak uwagę, iż pokus na wydawanie pieniędzy było kiedyś znacznie mniej. Spójrzmy, jak to wygląda dziś – ile mamy wydatków, których kiedyś nie było. Prywatne szkoły czy pełna dostępność produktów uznanych światowych marek z praktycznie każdej branży – dla przykładu sprzęt elektroniczny, gdzie najnowsze modele smartfonów kosztują przecież więcej niż przeciętne wynagrodzenie w Polsce. Zaś żywotność takiego telefonu to przeciętnie 2-3 lata. Również wszechobecna moda na najem samochodów – także marek premium – kuszą ofertami na każdym kroku. Oczywiście, mamy w naszym kraju wiele osób, które osiągają spektakularne sukcesy i stać ich na bardzo luksusowe życie (co mnie osobiście bardzo cieszy). Jednak jeśli spojrzę na nasze Trójmiasto i wiele innych miast europejskich, to zauważam, że ilość nowych modeli marek premium jest u nas relatywnie wysoka.
Stopa zastąpienia
Wróćmy jednak do sedna. Odnoszę wrażenie, że nasze społeczeństwo jest bardzo głodne codziennych przyjemności, których nie mogli doświadczyć nasi rodzice ani my sami w dzieciństwie. To w konsekwencji zwiększa konsumpcję, a zmniejsza (lub całkowicie eliminuje) oszczędzanie. Niestety, za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat zderzymy się z bardzo nieprzyjemną ścianą. Zgodnie z najnowszymi danymi stopa zastąpienia, która obrazuje przeciętną wysokość pierwszej wypłaty emerytury w stosunku do wysokości ostatniego otrzymywanego wynagrodzenia za pracę, już w 2040 roku spadnie do 28%. Czyli, jeśli Twoja ostatnia pensja przed przejściem na emeryturę będzie wynosiła 5.000 złotych, to Twoja emerytura wyniesie 1.400 złotych! Dla uświadomienia powagi sytuacji i tempa zmian zaznaczę, iż jeszcze w latach 2012-2016 stopa ta wynosiła powyżej 60%. W okresie lat 2016-2060 Polska doświadczy największego spadku przeciętniej emerytury w odniesieniu do ostatniej wypłaconej pensji wśród wszystkich krajów Unii Europejskiej.
Wzorem Europy Zachodniej
Aktualnie, wokół już zaoszczędzonych pieniędzy przeznaczonych na emeryturę (OFE), jak również potencjalnych pomysłów (PPK) na zmniejszenie skali ubóstwa wśród osób starszych (które niewątpliwie będzie miało miejsce w Polsce za kilkadziesiąt lat), trwa gorąca dyskusja. Jednak jakiekolwiek propozycje i rozwiązania by nie padły, nie będą one skuteczne, jeśli nie zmienimy swojej mentalności. Spójrzmy na naszych zachodnich sąsiadów czy inne rynki rozwinięte o wysokiej kulturze oszczędzania. Tam od dziecka jest wpajana konieczność oszczędzania – ludzie doskonale wiedzą, że nikt za nich tego nie zrobi. Oszczędzanie na przyszłość jest tam absolutnie obowiązkową czynnością – tak, jak wiedzą, że trzeba iść do pracy czy zrobić zakupy spożywcze, tak samo mają we krwi odkładanie oszczędności na przyszłość (i nie tylko). W wielu przypadkach rodzice już w momencie narodzin dziecka tworzą specjalny fundusz, który ma zapewnić start dziecka w dorosłość.
Budżet domowy
Wiele osób pomyśli – „łatwo powiedzieć”. Jak oszczędzać, skoro naprawdę nie mamy z czego? Powszechnie znany problem kredytów frankowych, nietrafione decyzje biznesowe, problemy z pracą itd. Doskonale zdaję sobie sprawę, że może być trudno. W wielu jednak przypadkach pomocna może być praca nad domowym budżetem (pisałem o tym w styczniu i w lutym 2018 roku w magazynie Together), która nigdy nie traci na aktualności. Bardzo często dopiero po kilku miesiącach pracy nad budżetem domowym otwierają się nam oczy i nowe, niezauważane wcześnie możliwości poczynienia oszczędności. Jedno jest pewne – jeśli nie zaczniemy jako całe społeczeństwo przykładać większej wagi do oszczędzania długoterminowego, to przyszłe pokolenia będą miały bardzo trudną sytuację. O ile nasi rodzice czy dziadkowie mogli jeszcze w miarę godnie funkcjonować w starym systemie emerytalnym, nawet bez dodatkowego oszczędzania, to my już takiego luksusu mieć nie będziemy.