Współczesne budownictwo kojarzy się nam przede wszystkim z nowoczesnymi, strzeżonymi osiedlami. Od kilkunastu lat można jednak zaobserwować w Polsce równoległy nurt, który zmierza w kierunku praktycznego wykorzystywania przestrzeni mieszkaniowych skazywanych na zagładę. Moda na lofty zatacza w naszym kręgu coraz szersze kręgi.
Skąd ta fascynacja?
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie trzeba by zapewne sięgnąć do struktury architektonicznej Polski. Wychowywaliśmy się w miastach, w których tereny przemysłowe pełniły jeszcze swoje tradycyjne funkcje. Wszelkie obiekty poprzemysłowe traktujemy jako naturalną część miejskiego pejzażu; być może niebagatelną rolę odgrywa pewnego rodzaju sentyment. Trudno wyobrazić sobie Gdańsk bez charakterystycznych budynków przylegających do Stoczni Gdańskiej albo Łódź bez starych fabryk włókienniczych, w których już dawno temu wygaszono produkcję.
Jako kolejną możliwą przyczynę zafascynowania loftami można wskazać nasycenie rynku nieruchomości nowymi inwestycjami, które często są do siebie podobne. Znużenie nowoczesnością w Polsce? Tak, do pewnego stopnia można mówić o takim zjawisku. Lofty kuszą swoją oryginalnością i niepowtarzalnością, której czasami brakuje współczesnym budynkom mieszkalnym. Niektóre obiekty postindustrialne, a nawet całe przestrzenie, które niegdyś służyły celom przemysłowym, skrywają swój niepodważalny urok. Do tego trzeba dodać niewiele możliwości aranżacji wnętrz loftów. Ogromne przestrzenie, które można dowolnie zagospodarować, przemawiają do wyobraźni i stanowią przeciwwagę dla skromnych metrażów nowych lokali.
Wersja hard czy soft?
Chodzi oczywiście o wersje loftów. Wersja hard oznacza kompleksy mieszkaniowe, które powstają w istniejących już, autentycznych budynkach poprzemysłowych. Z kolei lofty z kategorii soft to nic innego, jak nowe budynki mieszkalne, które są stylizowane na styl industrialny. Taka zabudowa jest charakterystyczna dla centrów dużych miast i przestrzeni sąsiadujących z obszarami poprzemysłowymi.
Nie da się ukryć, że prawdziwy urok polega na autentyzmie loftów. Tutaj nie powinno być udawania. Otwarte przestrzenie, elementy starej instalacji elektrycznej, fabryczne oświetlenie wnętrza, przewaga stali i kamienia – to wszystko decyduje o niepowtarzalnym charakterze poprzemysłowego wnętrza. Do pewnego stopnia można te elementy odtworzyć w loftach soft. No cóż, zawsze to jednak tylko rekonstrukcja, choć często może sprawiać niezwykłe wrażenie.
Pozostają jeszcze kwestie techniczne. Remont i adaptacja do celów mieszkalnych starego pomieszczenia poprzemysłowego wiąże się ze sporymi nakładami. W ofercie deweloperów można znaleźć lofty hard, które są już kompleksowo przystosowane do zamieszkania. Może to być zdecydowanie lepsze wyjście niż inwestycja we własnym zakresie, która, oprócz sporych finansów, wymaga udziału wielu specjalistów z różnych dziedzin. Wystarczy tylko wspomnieć o konieczności wymiany instalacji elektrycznej czy wodnokanalizacyjnej. Rzecz jasna, nie ma tego typu dylematów w przypadku loftów w wersji soft.
Dla kogo ta oferta?
Wprawdzie stereotyp snoba-artysty, który mieszka w lofcie, nie zawsze się sprawdza, niemniej nie da się ukryć, że nie jest to rozwiązanie dla każdego. W dużych, przestronnych pomieszczeniach często nie można wydzielić odrębnych przestrzeni, np. na pokój dla dziecka. Dlatego w lofcie zdecydowanie lepiej mogą się czuć single bądź bezdzietne pary. Lofty nie są najtańszą ofertą na rynku nieruchomości, głównie ze względu na spory metraż i lokalizację. Trzeba również wspomnieć o kosztach stałych. Niestety, ogrzanie i oświetlenie przestronnego loftu nie jest tanie.
Tekst: Michał Mikołajczak