Sztuczna inteligencja już dawno przestała być fikcją. System Siri, obecny w każdym iPhonie, uczy się naszych zachowań, by lepiej zrozumieć potrzeby człowieka i imitować naturalną, ludzką interakcję. Netflix, analizując nasze wybory, z niesamowitą dokładnością przewiduje, które filmy wzbudzą największe zainteresowanie. Amazon z kolei tak perfekcyjnie dopracował przewidywanie produktów, które trafią w nasze upodobania, że następnym etapem może być już tylko wysyłka niezamówionych, ale potrzebnych towarów. Sztuczna inteligencja zwiększa komfort naszego codziennego życia, ale jak bardzo jest zaawansowana?
Wyjście ponad program
Lady Ada Lovelace, uznawana za pierwszą programistkę, napisała, że maszyna nie może osiągnąć poziomu ludzkiej inteligencji, dopóki robi tylko to, do czego została zaprogramowana. Według niej maszyna musi być w stanie tworzyć oryginalny „program”, jeśli ma być uznawana za inteligentną. Oryginalny „program” oznacza w tym przypadku coś, co nie wynika z jej pierwotnego oprogramowania i czego twórca maszyny nie jest w stanie wyjaśnić.
W takim razie maszyna, którą lady Lovelace mogłaby nazwać inteligentną, musiałaby być kreatywna. Bardzo szybko programiści doszli do wniosku, że najłatwiej będzie to sprawdzić, stawiając roboty przed zadaniem tworzenia sztuki. Oczywiście wiele z nich byłoby w stanie, opierając się na skomplikowanym algorytmie, wyprodukować losową kombinację nut. Jednak zaledwie mały fragment takiego tworu byłby w jakimkolwiek stopniu znośny dla człowieka. Zwykły komputer nie jest w stanie przewidzieć, który z nich jest w ludzkim pojmowaniu „piękny”.
CYFROWY KOMPOZYTOR
Znany jest nam proces, który prowadzi do powstania oryginalnych, wartościowych, a nawet „pięknych” rozwiązań. Ewolucja zainspirowała naukowców do stworzenia algorytmów ewolucyjnych, które wzorując się na biologii, mają umożliwić robotom tworzenie kreatywnych rozwiązań. Jak działa taki algorytm?
Można to pokazać na przykładzie muzyki – na początku istnieje podstawowa „populacja” nut. Następnie komputer stosuje reprodukcje i losowe mutacje, zamieniając części utworu, łącząc je i przemieszczając. W naturze, jeśli cecha powstała w wyniku mutacji, okazuje się niekorzystna, organizm umiera. W komputerowym procesie takim testem „selekcji naturalnej” jest utwór wybrany przez muzyków, który staje się dla maszyny przykładem tego, co „piękne”. Maszyna analizuje własny utwór, porównując go z przykładowym, usuwa najmniej podobne fragmenty i stosując „mutację” i „reprodukcję”, uzupełnia braki. W ten sposób powstaje muzyka uznawana przez większość badanych za „piękną”, w całości skomponowana przez komputer.
CYFROWY MALARZ
Sztuczna kreatywność może też doprowadzić do stworzenia obrazów. Artysta Robbie Barrat wykorzystał do tego dwie konkurujące ze sobą sztuczne sieci neuronowe. Na początku obydwie zostały zaznajomione z olbrzymią bazą aktów. Pierwsza z nich, Generator, miała za zadanie wyprodukować własną wersję obrazu i dostarczyć ją drugiej – Dyskryminatorowi. Dyskryminator musiała natomiast porównać otrzymany obraz z bazą danych i ocenić czy był tworem człowieka, czy komputera. Generator miała za zadanie zrobić obraz, który Dyskryminator uznałaby za twór człowieka. W pewnym momencie nauczyła się, na jakiej zasadzie Dyskryminator oceniała jej prace i zdołała ją oszukać. W ten sposób powstała seria surrealistycznych obrazów „Nudes”.
Robot Google DeepDream tworzy surrealistyczne obrazy. Podobnie jak plama na ścianie o specyficznym kształcie może zainspirować artystę do stworzenia oryginalnego dzieła, tak, jeśli DeepDreamowi zaprezentuje się obraz białego szumu, nieprzedstawiający nic poza serią pikseli lub plam – DeepDream jest w stanie wśród subtelnych zmian kontrastu znaleźć podobieństwo do czegoś, co już zna, i modyfikować obraz dalej, kierując się własnymi skojarzeniami. W ten sposób obraz chmur staje się surrealistycznym pejzażem pełnym zniekształconych postaci. Tworzy też swoje własne, odkrywcze połączenia – w obrazie białego szumu, rysując psa-rybę albo wielbłądziego ślimaka.
CYFROWY PISARZ
Uczestnicy warsztatów literackich mieli za zadanie stworzyć poemat, wybierając kolejne słowa tylko i wyłącznie spośród tych, które zasugerowała im autosugestia własnego telefonu. Komputer analizował kombinacje słów z poprzednich wiadomości tekstowych, ale gdyby nie jego wkład, efekt końcowy – poemat, wyglądałaby zupełnie inaczej. Algorytmy umożliwiające sztucznej inteligencji tworzenie poezji, działają na podobnej zasadzie, co autosugestia telefonu – bazując na kombinacjach słów w twórczości wybranych poetów. Niekoniecznie oznacza to, że komputer wybiera te, które najczęściej pojawiały się w przeszłości, ale stosuje pewną losowość. Dzięki temu powstające wiersze wydają się być oryginalne.
Eksperyment „bot or not” na stronie botpoet.com wyzywa ludzi do rozpoznania czy prezentowany im wiersz został stworzony przez człowieka, czy komputer. Opiera się to na zasadzie testu Turinga, w którym sztuczna inteligencja może być uznawana za taką na poziomie ludzkiej, jeśli przekona człowieka, że rozmawia z drugim człowiekiem. Takie eksperymenty były już wielokrotnie przeprowadzane – przykładowo przez Ahmeda Elgammala z Art & AI Laboratory. W tym eksperymencie ludzie nie tylko nie rozpoznawali prac sztucznej inteligencji, ale też uznawali je za bardziej inspirujące i łatwiej się z nimi identyfikowali niż z pracami uznanych twórców.
W którym dokładnie momencie maszyna zaczyna być twórcą sztuki, a przestaje nim być człowiek? Czy maszyna bazująca na algorytmie nie jest w rzeczywistości tylko narzędziem człowieka – pędzlem prawdziwego artysty? Czy sztuka ma wartość tylko wówczas, gdy wiążą się z nią emocje twórcy? A wreszcie, jeżeli jesteśmy w stanie odwzorować tak naturalny dla człowieka proces tworzenia, to co będzie następne?
Autor: CN Experyment