Ile dzieci z woj. pomorskiego nie ćwiczy na WF-ie?
Aż 70% polskich dzieci przynajmniej raz w zeszłym roku szkolnym otrzymało od rodzica zwolnienie z WF-u. Z problemem unikania zajęć od dawna stara się walczyć Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.in. prowadząc akcję „Stop zwolnieniom z WF-u”. Coraz częściej angażują się w nią osoby i firmy niezwiązane bezpośrednio ze szkolnictwem.
Z udostępnionego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki badania Uczestnictwo uczniów w lekcjach wychowania fizycznego w szkołach w Polsce wyraźnie wynika, że unikanie zajęć WF-u jest wśród polskich dzieci powszechne. Prawie połowa uczniów przynajmniej raz samodzielnie zwalnia się z WF-u, a co 10. dziecko o takie zwolnienie prosi aż 6 razy lub więcej. Co istotne, zaledwie 17% wszystkich usprawiedliwień to zwolnienia lekarskie, znacznie częściej (33%) przyczyną nieuczestniczenia w lekcjach jest brak stroju. Nieoczekiwane wsparcie dzieci otrzymują od swoich opiekunów. Na spędzenie zajęć na ławce zgodę od rodzica otrzymuje 70% dzieci (co 5. uczeń jest zwalniany z zajęć wielokrotnie). Według danych MEN-u w minionym roku szkolnym w woj. pomorskim uczyło się 276 tys. uczniów. Można więc szacować, że aż ok. 190 tys. z nich opiekunowie zwalniali z WF-u. Rezygnacja uczestnictwa w zajęciach może skutkować problemami w przyszłości.
– Obniżona aktywność ruchowa jest jednym z podstawowych czynników zagrożenia zdrowia – nie tylko fizycznego, ale także psychicznego i społecznego. Jeśli dziecko od najmłodszych lat nie miało doświadczeń związanych z aktywnością to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w starszym wieku nie będzie jej podejmowało. Jednym z ważniejszych zadań na etapie kształcenia wczesnoszkolnego jest kształtowanie i rozwijanie wszechstronnej sprawności fizycznej – tłumaczy Paweł Drobnik, dr nauk o kulturze fizycznej z Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.
Lekcja WF-u poza szkołą?
Niepokojące dane przyczyniły się do powstania ministerialnego projektu „Stop zwolnieniom z WF-u”, który od dwóch lat pomaga zmobilizować dzieci do regularnej aktywności fizycznej. W kampanię chętnie angażują się czołowi sportowcy, m.in. Marcin Gortat, Artur Siódmiak czy polscy siatkarze, a także celebryci, np. Anna Lewandowska. Akcję wspierają także niezwiązane bezpośrednio ze szkolnictwem instytucje i firmy. Lokalnym przykładem jest działające w Gdańsku centrum rozrywki Loopy’s World.
– Wystarczy spojrzeć na bawiące się u nas dzieci. Atrakcje, które im proponujemy to nie tylko sama zabawa, ale także naprawdę solidna porcja ruchu. Swoją działalnością chcemy cały czas udowadniać, że dobrą rozrywkę można skutecznie łączyć z aktywnością fizyczną. Dlatego postanowiliśmy promować akcję „Stop zwolnieniom z WF-u”, aby pokazać, że WF to nie nuda, ale przyjemnie i pożytecznie spędzony czas – tłumaczy Mikołaj Jędrzejkowski, prezes sieci Rodzinnych Centrów Rozrywki Loopy’s World.
Tego typu działania będą najbardziej skuteczne wtedy, gdy w akcję zaangażują się same szkoły, zwłaszcza że dla większości dzieci jedyną zorganizowaną formą systematycznej aktywności jest WF. Dlatego Ministerstwo zachęca szkoły do poprawy metodologii prowadzenia samych lekcji, ale także do wprowadzania sportowych, atrakcyjnych zajęć pozalekcyjnych.
– Rzeczywiście dostrzegamy, że nie tylko rodzice na własną rękę, ale coraz częściej także szkoły korzystają z oferty aktywnych centrów rozrywki, traktując je jako wartościową alternatywę dla klasowego wyjścia do kina i uzupełnienie lekcji WF-u. Nauczyciele doceniają nasze rodzinne centra rozrywki, gdyż są one miejscem, gdzie dzieci mogą przekonać się do sportu i aktywności fizycznej poprzez formę zajęć ruchowych kojarzonych z zabawą i przyjemnością. Nazywamy to zaszczepianiem „genu aktywności” u naszych najmłodszych gości – dodaje Mikołaj Jędrzejkowski z Loopy’s World.
Trzeba przypominać, że ruch to zdrowie…
Zagrożeniem wynikającym ze zmniejszenia poziomu sprawności fizycznej dzieci jest przede wszystkim otyłość. Eksperci alarmują, że problem nadwagi dotyczy aż 18% polskich dzieci. Wyniki ostatnich dostępnych, przeprowadzonych w 2010 r. przez HBSC badań dowodzą, że rekomendowana dla zdrowia dziecka ilość dziennego ruchu to co najmniej 60 minut ciągłej aktywności. Poziom ten osiągnęło zaledwie 27% badanych 11-12-latków i 18% 13-14-latków.
– Aktywność fizyczna w tym okresie ma bardzo duże znaczenie z medycznego, biologicznego czy psychologicznego punktu widzenia – mówi Paweł Drobnik, dr nauk o kulturze fizycznej z gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. I dodaje – Najciekawszą formą aktywności, która najbardziej odpowiada potrzebom dziecka i wynika z jego właściwości rozwojowych jest zabawa ruchowa. Czas przeznaczony na sportową zabawę nie tylko poprawia rozwój motoryczny dzieci i młodzieży, ale także korzystnie wpływa na rezultaty osiągnięć szkolnych.