Co najcenniejszego wynieśliśmy ze szkoły? Odpowiadając na to pytanie, w pierwszej kolejności należałoby wskazać umiejętność czytania i pisania. W tradycyjnym modelu nauczania już od setek lat kładzie się ogromny nacisk na biegłe opanowanie tej sztuki. Jednak mimo powszechnej edukacji, coraz częściej poprawne pisanie i czytanie sprawia dzieciom problemy. Zapobieganiem im zajmuje się glottodydaktyka.
Wiadomo, że umiejętność czytania i pisania nie tylko pomaga dziecku poznawać oraz oswajać świat, ale umożliwia też normalne funkcjonowanie w przyszłości. Dziecko powinno być odpowiednio przygotowane do przyswajania tej niełatwej nauki, tak aby maksymalnie ją uprościć, skracając zarazem jej czas. Późniejsze czytanie nie powinno być mechanicznym, bezrefleksyjnym odtwarzaniem zapisanych liter, lecz procesem ściśle połączonym z rozumieniem tekstu. Te założenia stały się podstawą glottodydaktyki – metody edukacyjnej opracowanej przez prof. Bronisława Rocławskiego z Uniwersytetu Gdańskiego.
Jak to możliwe, że mimo powszechnego dostępu do edukacji, we współczesnym społeczeństwie wzrasta odsetek dyslektyków? Jak można wytłumaczyć alarmujący wręcz analfabetyzm funkcjonalny wśród młodzieży? Być może odpowiedzi na te pytania należy poszukiwać w błędach tradycyjnego modelu edukacji, który zakłada realizację podstawy programowej – jednakowej dla wszystkich uczniów. Nauczyciele – nawet przy założeniu ich dobrej woli – na ogół nie mają ani czasu, ani możliwości, by stosować indywidualne podejście do każdego ucznia. Klasyczny model zakłada również dominującą aktywność nauczyciela i pasywną dziecka. Tymczasem wedle założeń glottodydaktyki jest dokładnie odwrotnie, gdyż każde dziecko powinno podążać własną ścieżką rozwoju, również w procesie nauki. W tradycyjnym modelu nauczania zabawa może być jednym z elementów procesu dydaktycznego. Glottodydaktyka to przede wszystkim nauka poprzez zabawę. Zakazy i ograniczenia, które znamionują klasyczną naukę szkolną, nie mają racji bytu w metodzie prof. Rocławskiego. Indywidualne podejście do dziecka w naturalny sposób stymuluje jego rozwój, sama nauka zaś staje się elementem poznawania świata, rozbudzaniem twórczej ciekawości. Glottodydaktykę można więc określić jako metodę wychowania językowego, kształtującego osobowość z uwzględnieniem jednostkowego charakteru każdego dziecka.
Metoda prof. Rocławskiego zakłada możliwie jak najdłuższy czas przygotowania dziecka do nauki czytania i pisania. Właśnie ten okres przygotowawczy może być również ważny, a nawet ważniejszy niż sama nauka. Co uprawnia do tego stwierdzenia? Dziecko w wieku 3–4 lat na ogół sprawnie posługuje się już językiem mówionym. To także etap, w którym zaczyna dostrzegać i doceniać znaczenie pisma. Czytanie staje się stopniową metodą odkrywania świata, w której najbardziej pomocni są rodzice. Język mówiony jest zatem punktem wyjścia w glottodydaktyce. Żywiołowość, z jaką dzieci poznają świat, należy wykorzystać w stopniowej, rozłożonej w czasie nauce liter. Jeśli dziecko przejdzie odpowiednio okres przygotowawczy przed rozpoczęciem właściwej nauki – to znaczy: będzie się uczyło poprzez zabawę, doskonaliło mowę, słuch czy orientację przestrzenną – znacznie łatwiej przyswoi sobie reguły czytania i pisania. Właściwa nauka nie będzie dla niego uciążliwą koniecznością, ale kolejnym, fascynującym etapem odkrywania świata. Można stwierdzić, że dziecko początkowo nieświadomie „uczy się” czytać i pisać, poprzez sukcesywne oswajanie tego procesu. Tutaj znaczącą rolę mają do odegrania rodzice, którzy od najmłodszych lat powinni przyzwyczajać dzieci do czytania. Świat tekstów powinien jawić się dziecku jako fascynująca rzeczywistość pełna niespodzianek, a nie przestrzeń martwych komunikatów do odczytania.
Każdy rodzic, który uczestniczył w nauce pisania i czytania, dobrze wie, że metoda maksymalnego skupienia się na tekście, nawet najbardziej banalnym, może nie wystarczać. Przyczyną bywa brak wcześniejszego zaznajomienia się dziecka z alfabetem, choćby w formie zabawy. Natomiast w glottodydaktyce wczesny kontakt z literami następuje właśnie na etapie zabaw, z wykorzystaniem specjalnie zaprojektowanych klocków LOGO. Na czterech bokach klocków są odzwierciedlone warianty zapisu danej litery: mała pisana i drukowana oraz duża pisana i drukowana. W ten sposób już najmłodsze dzieci zapoznają się z wyglądem liter, który wraz z upływem czasu stanie się dla nich coraz bliższy i oczywisty. Kolejnym etapem jest już łączenie poszczególnych liter na klockach w wyrazy.
Metoda prof. Rocławskiego, mimo że nie jest już nowością, nadal bywa postrzegana jako nowatorska, a niekiedy nawet kontrowersyjna. W każdym razie glottodydaktyka nie jest już metodą doświadczalną. Z powodzeniem jest wdrażana w wielu placówkach przedszkolnych. Warto dokładniej prześledzić różnice dydaktyczne między glottodydaktyką a tradycyjnymi rozwiązaniami stosowanymi w szkołach, które zestawiono poniżej.
- W zakresie podstawowych umiejętności rozwoju sztuki czytania i pisania w tradycyjnych metodach edukacyjnych stosuje się analizę. Metoda prof. Rocławskiego rozszerzona jest o syntezę sylabową (z utrudnieniami, morfemową, logotomową, logotomowo-fonemową, fonemowo-logotomową) i fonemową (z utrudnieniami). Co to oznacza? Dziecko dokładniej poznaje budowę wyrazu i łatwiej uczy się zależności słowotwórczych.
- W glottodydaktyce stosuje się 44-literowy alfabet, zamiast tradycyjnego 22-literowego. Skąd taka różnica? Wyrazy są dzielone na głoski (fonemy), a więc podział ten uwzględnia również dwuznaki (np. „zi”, dzi”, „si”) czy zmiękczenia, które są traktowane jako odrębne litery. W glottodydaktycznym alfabecie zastosowano podział liter na 36 podstawowych i 8 niepodstawowych.
- Przygotowanie do nauki czytania i pisania zaczyna się już w trzecim roku życia, czyli o trzy lata wcześniej niż w tradycyjnej metodzie.
- Technika czytania opiera się na tak zwanym ślizganiu się po literach, co znacznie ułatwia ich łącznie w całość. W metodzie tradycyjnej preferuje się głoskowanie.
- W nauce pisania stosuje się metodę supełkową, a więc nieodrywania ręki, z zachowaniem kierunku kreślenia liter i sposobów ich łączenia. Dzięki temu dzieci szybciej uczą się kreślić litery i cyfry. W ćwiczeniach nie stosuje się zapisu liter drukowanych.
- W początkowych etapach tradycyjnej nauki nie zwraca się uwagi na problemy z ortografią. W metodzie prof. Rocławskiego stosuje się tak zwane okienko ortograficzne – puste miejsce w danym wyrazie. W ten sposób dziecko odkrywa zależności, które rządzą ortografią, i zapamiętuje trudne wyrazy.
- W glottodydaktyce zwraca się również szczególną uwagę na kształtowanie orientacji przestrzennej dziecka. Najprostszym punktem odniesienia jest wskazanie, że po lewej stronie znajduje się serce. W praktyce szkolnej nie przykłada się szczególnej wagi do tego aspektu, co jest błędem, bo wielu dorosłych ma problemy z rozróżnianiem stron. Również ćwiczenia motoryczne w tradycyjnej szkole bywają niewystarczające.
Aby rzetelnie ocenić daną metodę dydaktyczną, trzeba przeanalizować jej długofalowe efekty. Okazuje się, glottodydaktyka praktycznie nie ma słabych punktów. Jest to metoda, która przyczynia się do ogromnego rozwoju psychofizycznego dziecka. Co ważne, dziecko może się rozwijać zgodnie z własnym indywidualnym rytmem. Uczy się poprzez zabawę, bez systemu nakazów i zakazów. Można zadać pytanie: dlaczego – mimo niewątpliwych atutów – glottodydaktyka nie jest powszechnie stosowana? Pewną przeszkodą, choć absolutnie nie można tutaj mówić o wadzie, jest konieczność poświęcania dużej ilości czasu każdemu dziecku. Ale czy nie jest to właśnie najlepszy sposób zapewnienia mu optymalnych warunków rozwoju?