Na tak postawione pytanie, mogłaby paść odpowiedź – powinno się poświęcać dziecku tyle czasu, ile jest to możliwe. Jednak jak wiele czasu może realnie poświęcić dziecku zapracowana mama czy tata?
Kilkuletnie dziecko całe dnie spędza w przedszkolu. Rodzice są w tym czasie w pracy, a wszyscy spotykają się dopiero późnym popołudniem, aczkolwiek to jeszcze nie oznacza, że ten wspólny czas poświęcony jest w całości dziecku. Najpierw dokonujemy szeregu koniecznych czynności, jak zakupy, zrobienie obiadu itp. Jak się zatem okazuje chwilę dla siebie i dla rodziny mamy dopiero pod wieczór, a wtedy trzeba powoli przygotowywać dziecko do snu. Wcześniej jeszcze bajka i jeśli uda się wykroić chwilę na przeczytanie książeczki przed snem, to rewelacja. Taka jest niestety nasza rzeczywistość, choć pewnie byśmy sobie tego nie życzyli.
Psychologowie mówią, że dziecku w wieku przedszkolnym należy poświęcać 30 minut dziennie. Wydaje się to dość okrutne, ponieważ to niezwykle mało, jednak gdyby choć tyle czasu móc dać naszym pociechom, to pewnie byłoby znakomicie. Te krótkie 30 minut to czas w całości im poświęcony. Cała nasza uwaga powinna być wówczas nakierowana tylko i wyłącznie na dziecko. Musimy ich słuchać, prowadzić z nimi niczym niezaburzoną konwersację, bawić się i być im wówczas w całości oddanymi. Oczywiście, można pójść wtedy razem na spacer, gotować, a także układać klocki, wszystko, ale tylko dla nich. Specjaliści podkreślają, że nie ilość spędzanego czasu, ale jego intensywność oraz jakość są najważniejsze dla prawidłowego rozwoju naszej pociechy, a także jego więzi z rodzicami.
Badania pokazują, że zapracowana europejska matka ma zaledwie kilka minut dziennie dla swojej pociechy. Najlepiej w rankingu wypadły matki z Australii, którym udaje się spędzić z dzieckiem aż 105 minut dziennie. Te zaś, które nie pracują poświęcają dziecku nawet 236 minut dziennie. Niewiele gorzej prezentują się matki amerykańskie oraz irlandzkie. Polskie nie zajmują w tym zestawieniu dobrego miejsca.
Czyżby ceną za dobrobyt, rozwój technologiczny oraz rosnący poziom życia był czas, którego coraz bardziej nam brakuje? Niestety, nie da się zjeść ciastka i wciąż go mieć. Pragniemy być bogaci i szczęśliwi, lecz często nie zdajemy sobie sprawy, ile musimy zapłacić za taki stan pseudo-euforii, który objawia się w materializmie i nieustannym dążeniu do doskonałości. Tracą na tym oczywiście nasze dzieci, które z dnia na dzień mają nas po prostu mniej, a przecież czasem potrzebują być tylko uważnie wysłuchane, choćby 30 minut dziennie.