Together Magazyn » Aktualności » Wpadki matki – Anna Przybyłowska

Wpadki matki – Anna Przybyłowska

AMama dwójki wspaniałych dzieci i właścicielka firmy My Tiny Hobby. Jak większość mam w obecnych czasach stara się pogodzić życie rodzinne z zawodowym. Jak sama mówi: „Nie jest lekko, ale wydaje mi się, że jakoś daję radę, chociaż zdarzają mi się wpadki. Na przestrzeni tych kilku lat trochę się ich nazbierało. W końcu nikt nie jest idealny – dość często to sobie powtarzam”.

Nikt nie jest idealny!

Jaki Kuba?

Przy synku Kubie pierwszą wpadkę zaliczyłam zaraz po jego urodzeniu. Niedługo po tym, jak wróciliśmy ze szpitala do domu, w odwiedziny przyszła moja szwagierka Ania ze swoim mężem i dziećmi. Po chwili Ania powiedziała do swojej starszej córeczki „Milenka, idź przywitaj się z Kubą”. Stanęłam jak wryta i zaczęłam się zastanawiać, o co jej chodzi, z jakim Kubą? Mojej świadomości zajęło parę chwil, nim się ogarnęłam i przyzwyczaiłam do myśli, że mam już dwójkę dzieci!

Niewinna zabawa

Pewnego dnia moja córka Maja, mając dwa latka, przyuważyła mnie, gdy się malowałam. Bardzo chciała się do mnie przyłączyć i brać czynny udział w malowaniu. Jak to mama, pomalowałam jej policzki różem. Na tym się jednak nie skończyło, gdyż Maja sięgnęła po szminkę, przy której też jej pomogłam. Moja wyobraźnia zaszalała w momencie, gdy córka sięgnęła po kredkę do brwi… Chcąc być zabawna, pomalowałam jej delikatnie lewą brew, następnie prawą i coś mnie pokusiło, aby je ładnie na środku połączyć… Tak powstała bardzo elegancka monobrew! Od momentu, gdy spojrzała wtedy w lusterko, minęło już sporo czasu, a ona do tej pory nie chce dać sobie pomalować twarzy np. w kolorowe wzorki podczas imprez dla dzieci… Mówi, że nie lubi…

fot. Szymon Koszczuk

Gazetka Lego Ninjago

Jako jedną z moich ostatnich wpadek mogę przytoczyć historię zakupu gazetki z ludzikiem Lego Ninjago. Kuba nie lubi chodzić do fryzjera, więc obiecałam mu, że jak będzie grzeczny i da sobie obciąć włosy, to w nagrodę pojedziemy kupić gazetkę z ludzikiem Lego Ninjago, o którym ciągle mówił. Kuba był grzeczny, a mi przyszło spełnić daną mu obietnicę. Pojechaliśmy po gazetkę. I tak wybierając ją, i w międzyczasie rozmawiając z mężem przez telefon oraz myśląc o tym, co mam zrobić na obiad, a także odpisując na wiadomości na Instagramie, kupiłam ją. Kuba był zachwycony, bo dostał ludzika i gazetkę o Ninjago. Problem pojawił się w domu, gdy na dobranoc mój syn poprosił, bym przeczytała mu ową gazetkę. Okazało się, że była w języku niemieckim… Tak to jest, jak się robi kilka rzeczy naraz!

Czas spać…

Mogę jeszcze wspomnieć o wpadce, która regularnie mi się powtarza przy kładzeniu dzieci spać, ale może to po prostu moja nieumiejętność w tej dziedzinie. Muszę przyznać, że strasznie dużo czasu mi na tym schodzi. Nawet gdy jest późno i dzieci leżą już w łózkach, zamiast opowiedzieć krótką bajkę lub po prostu przytulić, to ja nie potrafię przestać. Moje opowieści przeradzają się w rozbudowane historie, w których występują owady z leśnej polany, maskotki, krasnale, smoki, a nawet Avengersi. Dla przykładu w ostatni czwartek, zamiast położyć szybko dzieci spać i obejrzeć na spokojnie ulubiony program w tv, dobranocka przemieniła się w granie na ukulele, odśpiewywanie pieśni o deszczu i tańcem na jego cześć…

Wszystkie te sytuacje, jak i wiele innych, o których tutaj nie napisałam, wspominam z uśmiechem. Zakładam, że jeszcze wiele przede mną!

Oceń