Together Magazyn » Aktualności » Weronika Korol

Weronika Korol

Mama Wiktorii i reporterka. Pochodzi z Sopotu, ale od niedawna ściażka kariery pokierowała ją do Warszawy, gdzie jest jedną z prowadzących program „Raport” w Superstacji.

Jestem mamą od tak dawna, że w zasadzie nie pamiętam już życia bez mojej malusiej córeczki. W styczniu maleńka – oczywiście jak dla mnie – kończy właśnie 12 lat. Czasem zadaję sobie pytanie, kiedy to zleciało… Przez te naście lat zaliczyłam kilka wpadek, do których mogę się przyznać.

Matka panikara

Wiktoria miała około 6 tygodni, spała ze mną w łóżku, bo chciałam mieć ją cały czas blisko. Ten piątkowy poranek będę pamiętać do końca życia. Zostawiłam ją na łóżku, a było sporych rozmiarów i poszłam na sekundę po butelkę z mlekiem. Nagle usłyszałam dźwięk PUFFF i płacz. O rany! Moje dziecko spadło z łóżka! Na szczęście na poduszki leżące przy nim. Koniec świata i panika! Co teraz? Gdzie jechać? Jak najszybciej dostać się do szpitala? Prywatny pediatra nie odbierał telefonu, a ja czułam nasilające się palpitacja serca. Była zima, a z domu wybiegłam boso, w samej piżamie, tylko z kluczykami do auta – matka wariatka… Do gabinetu wparowałam lotem błyskawicy, nie zważając na kolejki, z wrzaskiem ratunku… Na szczęście pani doktor była opanowana. Zbadała Wikę i powiedziała, że nic jej nie jest. Pogratulowała jeszcze postępu w rozwoju i przewracaniu się, zwanego przez nią beczkowaniem. Do domu wróciłam jednak mało uspokojona i co chwilę sprawdzałam Wiki źrenice. Tego dnia jeszcze trzy razy byłyśmy u lekarza i w szpitalu – przecież musiałam mieć pewność! Z czasem przestałam panikować, a rozbite kolano czy lekki katar przestał być końcem świata i zagrożeniem życia.

Ja już jestem duża i wiem lepiej! Ty się nie znasz mamo…

Gdy zaczęłyśmy chodzić do przedszkola, bywało różnie. Dużym problemem było ubieranie się. Gdy Wiktoria postanowiła sama decydować o tym, w co woli się ubrać, zaczęły się modowe wpadki. Było strasznie zimno i padał śnieg, a ona wystroiła się w letnią sukienkę i korale, oczywiście uzupełnieniem tej zimowej stylizacji były kalosze. Po kilkuminutowej dyskusji, że to nieodpowiedni strój, bo jest zimno, poddałam się. Pojechałyśmy do przedszkola — oczywiście zabrałam ze sobą odpowiedni strój dla dziecka. Gdy wysiadałyśmy z samochodu, nic nie wskazywało na to, że grozi nam katastrofa. Gdy nauczycielka zobaczyła Wiki, powiedziała: ale masz oryginalny strój. Wiktoria się ucieszyła, że została doceniona, jednak gdy pani zapytała mnie, czy mam coś na przebranie dla niej, zrobiła skwaszoną minę. Gdy zobaczyła swoją koleżankę, oznajmiła jej: widzisz, mam fajną mamę i jej korale. I tu nastąpiła wpadka, bo Wiktoria dodała jeszcze zdanie skierowane do mamy koleżanki: A ty to musis zrozumieć, że ten kask jest brzydki. Moja mama mówi, że jak do lotu w kosmos ta fryzura… Lekcja numer 2 – nigdy przy czterolatce nie komentuj innych!

Nożyczki trzymaj wysoko, nawet te plastikowe do papieru

Przyszedł czas na nowe zwierzątko w domu. Postanowiłam kupić kota Brytyjczyka i mała liliowa kulka szybko pojawiła się w domu. Po kilku tygodniach nowy domownik wiedział, gdzie się chować, by mieć spokój i ukryć się przed pięciolatką. Któregoś dnia dopadła mnie choroba i wysoka gorączka, wiec w ciągu dnia zasnęłam na chwilę na kanapie. Mój partner pracował w gabinecie przy otwartych drzwiach i miał mieć oko na Wiktorię. Nie miał… Po przebudzeniu okazało się, że mam włosy obcięte do ucha, Wiki grzywkę, a kot wyglądał, jakby napadły go termity. Gdy zapytałam się małej, co się stało, dowiedziałam się, że kotka musi się nauczyć, jak działają nożyczki, by nie zrobić sobie nimi krzywdy.

Gdybym miała coś poradzić kobietom, które spodziewają się dziecka, powiedziałabym im, że macierzyństwo to poligon doświadczalny. Z wpadek trzeba się śmiać i mieć dystans do siebie. Dla naszych dzieci i tak jesteśmy idealne!

1/5 – (2 głosów)