Zjawiska zachodzące na nocnym niebie już od zamierzchłych czasów wprawiały ludzkość w zachwyt, budziły podziw, a czasami przerażenie. Zaćmienia, deszcze meteorów lub fazy Księżyca były często wiązane z ingerencją bogów, zapowiedzią śmierci, kataklizmów czy wojny. W dzisiejszych czasach nauka z dużą dokładnością wyjaśnia „co i dlaczego” ma miejsce na nieboskłonie, dlatego też nie wypatrujemy już niecodziennych zjawisk z tak dużym niepokojem. Chętnie za to obserwujemy kosmiczny spektakl i cieszymy nim nasze oczy. Końcówka lipca była niesamowicie interesującym okresem dla pasjonatów astronomii. Zaobserwować mogliśmy wtedy aż trzy zjawiska! A to dopiero początek, gdyż podczas letnich miesięcy niebo nie szczędzi nam wrażeń.
Najdłuższe zaćmienie Księżyca
W lipcu niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem z dziedziny astronomii było całkowite zaćmienie Księżyca. Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia, gdy Ziemia znajduje się na linii między Słońcem a naszym naturalnym satelitą, będącym w pełni. Księżyc pozycjonuje się wtedy w obszarze cienia rzucanego przez naszą planetę i przez pewien czas jest prawie niewidoczny dla obserwatora, znajdującego się na Ziemi. Dlaczego było to tak istotne wydarzenie? Przede wszystkim lipcowe zaćmienie było najdłuższym w historii XXI wieku. Rozpoczęło się 27 lipca o godzinie 21:30 i trwało 1 godzinę i 43 minuty. Co ciekawe, maksymalny możliwy czas zaćmienia naszego naturalnego satelity wynosi 1 godzinę i 47 minut. Oznacza to, że trwało ono tylko cztery minuty krócej! Jest to pierwsze od trzech lat widoczne w Polsce zaćmienie Księżyca, a następne, trwające równie długo, będzie miało miejsce dopiero w 2123 roku. Warto wspomnieć również, że opisane zjawisko, wbrew powszechnej opinii, występuje rzadziej niż zaćmienie Słońca. Obliczono, że między 1207 r. p.n.e. a 2162 r. n.e., czyli w okresie 3369 lat, wystąpi 8000 zaćmień Słońca i 5200 zaćmień Księżyca.
Warto przyjrzeć się temu zjawisku także pod kątem czysto wizualnym. Przede wszystkim, bezpośrednio przed samym zaćmieniem blask Księżyca w pełni sprawia, że widoczne na niebie są jedynie najjaśniejsze gwiazdy. W miarę upływu czasu satelita zaczyna pogrążać się w cieniu Ziemi i częściowo „znikać” z naszego pola widzenia. To zjawisko nazywamy zaćmieniem częściowym. Wraz z całkowitym „zniknięciem” Księżyca (a tym samym zmniejszoną ilością światła odbitego, docierającego do Ziemi) na nieboskłonie możemy dostrzec o wiele więcej gwiazd niż wcześniej. Oczywistym następstwem jest powolne „wyłanianie” się satelity, a co za tym idzie – powrót jego blasku w pełnej krasie. Ciekawym jest fakt, że tego samego dnia odległość Księżyca od Ziemi osiągnęła wartość maksymalną. Zjawisko to związane jest z eliptycznym kształtem orbity, po której porusza się nasz satelita, a jego położenie określane jest wtedy mianem „apogeum”. Co to oznacza w praktyce? Tarcza Księżyca widziana przez nas z Ziemi wydaje się wtedy mniejsza niż zazwyczaj. Na kolejne tak długie zaćmienie Księżyca trzeba będzie poczekać ponad 100 lat!
Wielka opozycja Marsa
Jednakże nie tylko Księżyc spędzał sen z powiek miłośnikom obserwacji nocnego nieba. W ubiegłym miesiącu mieliśmy do czynienia z tzw. wielką opozycją Marsa. Zjawisko wielkiej opozycji dwóch ciał niebieskich ma miejsce, gdy znajdują się naprzeciwko siebie na niebie i jednocześnie odległość jednego z tych ciał od naszej planety jest zminimalizowana (tzw. peryhelium). W tym wypadku to Czerwona Planeta znalazła się najbliżej Ziemi. Podobne zjawisko obserwowaliśmy w 2003 roku, kolejne czeka nas dopiero w 2035 roku. Co oznacza dla obserwatora wielka opozycja? Tarcza Marsa wydawała się z perspektywy Ziemi o wiele większa niż zazwyczaj. Zatem obserwacja naszego „sąsiada” była łatwiejsza. W praktyce, poniżej tarczy Księżyca zauważyć było można jasny, czerwony punkt. Fani astronomii już przy użyciu amatorskiego sprzętu mogli zaobserwować szczegóły powierzchni: czapę polarną oraz charakterystyczne pociemnienia na tarczy planety. Większe teleskopy umożliwiły z kolei wypatrzenie burz pyłowych (których okres trwania ma właśnie miejsce na Marsie), a także ruch planety wokół własnej osi. Zatem pamiętajmy, że kolejne bliskie obserwacje Czerwonej Planety będą możliwe stosunkowo niedługo – za 17 lat.
Sierpniowy deszcz Perseidów
Osoby, które przeoczyły lipcowe wydarzenia, nie mają się czym martwić. Sierpniowe niebo nie rozczarowuje i fani nocnych obserwacji się nie zawiodą. Czekają nas bowiem w tym miesiącu deszcze meteorów, zwanych Perseidami. Ten niezwykły, świetlny pokaz spowodowany jest wchodzeniem Ziemi w strumień cząstek, drobinek lodu i pyłu, powstałych w wyniku rozpadu komety Swift-Tuttle. Wywołany rój meteorów nadlatuje z Gwiazdozbioru Perseusza, stąd jego nazwa. Ich największa aktywność oczekiwana jest w nocy z 12 na 13 sierpnia. Wówczas na niebie może pojawić się nawet 100 obiektów w ciągu godziny. Jak najlepiej przygotować się do obserwacji tego wydarzenia oraz wielu kolejnych, które są przed nami? Przede wszystkim warto opuścić miasto i udać się na otwarte przestrzenie. Zachodzące nad nami zjawiska będą lepiej widoczne z dala od budynków i źródeł światła. By je dojrzeć, wystarczy bystry wzrok, ale można wyposażyć się w odpowiednie narzędzia. Przydatne są lornetki, lunety oraz teleskopy z odpowiednio dobranym okularem.
Letnie, nocne niebo pozwala nam obserwować krótkotrwałe, acz przepiękne zjawiska. Każde z nich stanowi nieopisane wrażenie estetyczne, ale żeby w pełni zrozumieć te słowa, należy samemu spróbować swoich sił w odkrywaniu „tajemnic” kosmosu. Przyda się nieco teorii, by zrozumieć oglądane zjawiska oraz poznanie mapy nieba. Warto także poznać kalendarz nadchodzących zjawisk i zawczasu zaplanować wyjazd za miasto. Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć wszystkim bezchmurnego, nocnego nieba, pełnego spadających gwiazd!
Ciekawostki – Experyment