Together Magazyn » Styl życia » Kobieta na Obrotach

Kobieta na Obrotach

Jak zrodził się pomysł przedsięwzięcia Kobieta na Obrotach? Czy jakaś konkretna osoba albo sytuacja była dla Pani inspiracją?

Największą inspiracją było po prostu moje życie. Mam za sobą bardzo różnorodne doświadczenia, które skłoniły mnie do zastanowienia nad sobą. W bardzo trudnym dla mnie momencie, ponieważ rozsypywało się moje drugie małżeństwo, byłam po urlopie wychowawczym, czyli bez własnych pieniędzy, pewna kobieta – bardzo dla mnie ważna – dała mi książkę i powiedziała, że mój świat zewnętrzny jest odbiciem tego, co mam wewnątrz. Musiałam spojrzeć „w lustro” uczciwie. Był to bolesny moment, ponieważ rachunek jak na 38-letnią wtedy kobietę nie był zachwycający. Przepadłam. Zakochałam się w tematyce możliwości umysłu ludzkiego. Czytałam, uczyłam się, bardzo sumiennie pracowałam nad sobą, każdego dnia. Niektóre ćwiczenia wymagały ogromnej siły woli i determinacji, ponieważ najtrudniej przeciwstawić się swojej podświadomości, która nami rządzi. Obserwowałam swoje zachowania w różnych sytuacjach, analizowałam przekonania, nawyki itd. Skończyłam szkolenia, warsztaty maści coachingowej, ale tak naprawdę mam to w sobie. Rozwijam się cały czas, ponieważ rozwój to niekończąca się historia. Mam wrażenie, że im dalej w las, tym więcej do zrobienia. Zaczęłam bez trudu nawiązywać i budować relacje, i widziałam efekty mojej pracy.

Rozwój własny to długotrwały proces. Nie ma szans, aby po samym przeczytaniu książki czy warsztatach coś się zmieniło. To są tylko niezbędne wskazówki. Wszystko się zmienia, kiedy my się zmieniamy, ale to nie staje się nagle. Porównuję to, przykładowo, z redukcji masy ciała. Sama rozmowa z dietetyczką czy trenerem personalnym nic zmieni. Tylko ćwiczenia, siła woli, wytrwałość mogą przynieść efekt. Dlatego kluczowa jest motywacja. Czyli pytania: „po co ci to?”; po co to robisz?”; „jaki efekt chcesz uzyskać?”; „jaką korzyść będziesz miał/-a z tego?” itd.

Wracając do pytania, Kobieta na Obrotach zrodziła się w mojej głowie z naturalnej potrzeby dzielenia się tym, czego się dowiedziałam. Pomyślałam sobie, że jak byłaby taka grupa, która chce, nie boi się pracować nad sobą, to świat stanie się odrobinę lepszy.

Doszłam do wniosku, że mogę komuś pomóc, kogoś zainspirować. Wiem, że kobiecych przedsięwzięć jest sporo, ale moim celem jest zbudowanie sieci kontaktów opartych na wzajemnej, prawdziwej przyjaźni. Chciałabym, żeby panie współpracowały ze sobą, by sobie pomagały, nie tylko w biznesie. Dzisiaj jest rynek relacji, więc rozwój + networking = idealna para.

Jak wiele czasu pochłania Pani praca? Czy wystarcza go jeszcze na drobne przyjemności?

Kobieta na Obrotach wciąż nabiera kształtów, pojawiają się kolejne opcje rozbudowywania projektu. Trudno stwierdzić, ile czasu pochłania. W tej chwili sporo, ponieważ na 26 sierpnia 2014 roku przygotowujemy wieczór networkingowy w Zatoce Sztuki z udziałem Pani Ilony Felicjańskiej na około 100 osób. Będzie to wyjątkowe wydarzenie.

Dla mnie tematy rozwojowe i poznawanie nowych ludzi to wspaniała przyjemność, tym bardziej, że sama czerpię z tego również potężną naukę.

 

Działalność w ramach Klubu jest dla Pani przede wszystkim zajęciem zawodowym czy raczej realizacją własnych pasji?

Pasjonujące zajęcie zawodowe – tak bym to ujęła. Uwielbiam ludzi, uwielbiam obserwować zachowania międzyludzkie. Z wykształcenia jestem specjalistą ds. zarządzania zasobami ludzkimi, więc chyba zawsze czynnik ludzki był ze mną. Jeżeli mogę kogoś zainspirować, „zapalić” do zmian, jeśli mogę biznesowo łączyć ludzi, zachęcać do wzajemnej współpracy, mogę podzielić się swoim doświadczeniem aby komuś pomóc – to jest to moja pasja.

 

Myśląc o przyszłości, kreśli Pani sobie długofalową perspektywę czy raczej ważniejsze jest spełnianie się „tu i teraz”?

Jak najbardziej myślę długofalowo. Projekt spotyka się z bardzo pozytywnym odbiorem, ponieważ koncentruję się na kobietach, które zaczynają swój biznes. W takim czasie najbardziej potrzebujemy edukacji na własny temat i wzajemnego wsparcia, a kontakty są wręcz niezbędne. Pojawimy się w innych polskich miastach, niekoniecznie największych.

Być w „tu i teraz” to wielka sztuka, ja dążę do takiego stanu, ale wciąż jestem na etapie porządkowania mojego życia. „Tu i teraz” ćwiczę, spędzając czas z moim 5-letnim synkiem. Biznesowo zawsze trzeba patrzeć daleko – takie jest moje zdanie.

 

Co Pani czuje, mając świadomość, że wiele kobiet obdarza Panią zaufaniem?

Radość oraz satysfakcję z mojego osobistego już sukcesu, odpowiedzialność, a przede wszystkim czuję, że dopiero zaczynam.

 

Nietrudno dostrzec, że Pani misją jest pomaganie współczesnym kobietom. Na ile taka działalność może być źródłem życiowej satysfakcji?

Satysfakcja osobista jest ogromna, ponieważ rozwijam coś swojego, a projekt się podoba w coraz szerszych kręgach. Jeżeli chodzi o podejście biznesowe, to właśnie pracuję nad szeroko pojętą działalnością szkoleniową, obejmującą także firmy. Z moich doświadczeń i analizy wynika, że wiele firm traci „swoją markę”, zatrudniając ludzi albo niedobranych osobowościowo do danego stanowiska, albo często brakuje tym ludziom właśnie samoświadomości swoich zachowań – temat rzeka, bardzo złożony.

 

Jaki powinien być, Pani zdaniem, największy atut współczesnej kobiety w świecie biznesu? Czy każda kobieta może spróbować swoich sił w biznesie?

Ciekawe pytanie. Myślę, że takim atutem jest samodoskonalenie się, stanie się ekspertem w swojej dziedzinie.

Świat jest poukładany perfekcyjnie. „Każdy sobie rzepkę skrobie”, tylko często nie jest tego świadomy. Spróbować może każdy, tylko że zasadą wielkich ludzi sukcesu jest najczęściej „zrobię” albo „nie zrobię” – próbowaniem nikt nie zawraca sobie głowy.

Z punktu widzenia natury umysłu każda kobieta – i nie tylko kobieta – może zostać businesswoman, ale tak naprawdę nie wszystkie panie mają taką potrzebę. Uważam, że wszystko zależy od danego momentu i potrzeby w życiu. Zdecydowałam się stworzyć projekt dla kobiet, ponieważ właśnie kobiety mają ogromny potencjał i siłę w sobie; są wielozadaniowe, zorganizowane. Najczęściej jednak same zamykają się w „pudełku” kiepskich przekonań na własny temat. Sama jestem kobietą, i wiem, że miałam różne etapy… Gdyby 15 lat temu ktoś mi pokazał tematykę rozwojową, nie wiem, czy bym się nią zainteresowała, bo byłam zupełnie gdzie indziej. Dzisiejszy rynek jest bardzo specyficzny i wymaga znacznie więcej umiejętności niż kilka lat temu.

 

Co uznaje Pani za nadrzędny cel inicjatywy Kobieta na Obrotach?

Nadrzędnym celem inicjatywy jest zachęcanie do samorozwoju, a poprzez to – budowanie wartościowych relacji. Zrozumienie pewnych zasad, którymi rządzi się świat, a właściwie wszechświat (fizyka kwantowa), może diametralnie zmienić podejście do życia. Ogólnie marzę, żeby wszyscy uczyli się o sobie, stawali się coraz lepsi od siebie, wtedy byłoby lepiej ze zdrowiem, w związkach i w sferze finansowej, a przede wszystkim – byłoby fantastycznie na ulicy, gdzie są ludzie uśmiechnięci, radośni, pomocni i otwarci.

Dlaczego warto pracować nad samodoskonaleniem? Co można przyjąć, że jest to pierwszy krok do sukcesu w życiu i pracy?

Warto pracować nad samodoskonaleniem z wielu względów. Przede wszystkim niesamowicie zmienia się perspektywa widzenia spraw codziennych, w każdym obszarze naszego życia. Jeżeli się zmienia perspektywa, a konkretniej – rozciąga się, to paleta rozwiązań również staje się różnorodna. Okazuje się, że poprzez wzrost wewnętrzny, rosną nasze możliwości działania.

Pierwszy krok to refleksja, czego tak naprawdę chcę w życiu? Jak ma wyglądać mój idealny „świat”? Kim chcę być? Jednym z pytań wspomagających takie dylematy jest: „Wyobraź sobie, że jesteś człowiekiem bardzo bogatym, masz już wszystko, byłas/-eś wszędzie, co będziesz robił/a na co dzień? Jak wyglądałoby Twoje życie?”.

Chodzi o to, by odnaleźć w sobie pasję, uświadomić sobie, co kochamy robić. Człowiek musi mieć cel, wyzwanie w życiu, jeżeli nie potrafi wyznaczać sobie kolejnych, to popada we frustrację, a nawet w depresję.

Bardzo ważne jest to, aby określić swój azymut. Wyobraźmy sobie statek na morzu. Jeżeli nie wyznaczy mu się kierunku, będzie dryfował na falach – mniejszych, większych, raz będzie wiatr, raz będzie słońce, ale przyjdzie czas na sztorm – czy z tego „wyjdzie”? Nie wiadomo, czy przetrwa. Moim zdaniem lepiej, jak kapitan wie, dokąd płynie. Będzie mógł przygotować się na mniejszą lub większą falę, a nawet gdy sztorm złamie maszt, może skorzystać z szalupy ratunkowej, wezwie posiłki albo ominie sztorm dzięki nawigacjom i prognozom.

Często jest tak, że żyjemy z dnia na dzień, zupełnie nie zastanawiając się „dokąd płyniemy?”.

 

Co może Pani poradzić kobietom, które nie mają odwagi, by rozpocząć własny biznes?

Daleka jestem od radzenia komuś czegoś. Pytanie jest bardzo ogólne, można na nie odpowiedzieć na dwa sposoby. Jeżeli nie mają odwagi, to jeszcze nie jest moment, aby zacząć coś swojego. Jednak jeśli została komuś dana myśl o własnym biznesie, to oznacza, że dana została również możliwość zrobienia tego.

Reasumując, wszystkich tych, którzy chcą zmienić coś w swoim życiu, są na etapie poszukiwania własnej drogi lub wszystko im się w życiu rozsypało i nie wiedzą, jak powstać, zapraszam na wyjątkowy wieczór.

„ZMIERZ SIĘ Z SAMYM SOBĄ”

Gość specjalny: Ilona Felicjańska

Wieczór networkingowy, 26.08.2014, ZATOKA SZTUKI

Pani Ilona Felicjańska jest osoba kontrowersyjną, ale dla mnie – już bohaterem mentalnym.

Wstaje z potężnego upadku, chce pokazać, że można wyjść z wielkich trudów, trzeba być ze sobą szczerym – to jest bardzo trudne, ale warto. Siła i motywacja wewnętrzna jest potrzebna w dużych ilościach. Myślę, że wiele osób na jej miejscu poległoby na starcie.

Zdania są podzielone, przy czym oceniający najczęściej opierają się na przekazie medialnym, a kto wie, jaka jest rzeczywista prawda? Najbardziej chyba sama bohaterka.

Bardzo łatwo kogoś oceniać, bo dla nas nie wywołuje to konsekwencji. Natomiast sami nie lubimy być oceniani. Zachowania ludzkie najczęściej biorą się ze strachu. Strach przybiera różne postaci – od nieśmiałości po agresję; od braku wiary w siebie po arogancję. Temat rzeka.

Prawda jest taka, że boimy się zazwyczaj wszystkiego, czego nie znamy. Nie znamy siebie, bo nigdzie nie ma takiej edukacji, która byłaby powszechnie przekazywana.

Zapraszam serdecznie!

Agnieszka Klonowska

kno@kobietanaobrotach.com.pl

www.kobietanaobrotach.com.pl

www.facebook.pl/kobietanaobrotach

Do zobaczenia!

Oceń