O tym, jak bardzo przydatna jest znajomość języków obcych, przekonujemy się podczas podróży zagranicznych. Bariera językowa bywa bardzo uciążliwa w kontaktach z obcokrajowcami i niekiedy nie można jej pokonać. Gdyby upowszechnił się na świecie znakomity projekt polskiego uczonego, Ludwika Zamenhofa, być może wiele problemów językowych nie miałoby racji bytu.
Obecnie w większości krajów, zwłaszcza z kręgu kultury łacińskiej, można swobodnie się porozumiewać za pomocą języka angielskiego. To on odgrywa dziś rolę globalnego języka. Duża część ludzkości włada również językiem hiszpańskim czy francuskim. Jednak praktycznie nie istnieje powszechnie uznawany język, który miałby status międzynarodowego.
W 1887 roku Ludwik Zamenhof, posługując się pseudonimem „dr Esperanto”, opublikował książkę pt. Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny, w której przedstawił podstawowe założenia dotyczące nowego języka. Miał być on łatwy w nauce i przydatny w porozumiewaniu się przedstawicieli różnych nacji. Język esperanto nie miał zastępować któregokolwiek z języków narodowych, lecz być ich praktycznym dopełnieniem. Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę, dla której tak się nie stało. Być może łacina nadal miała bardzo mocną pozycję, w dodatku silnie zakorzenioną w kulturze, sztuce, religii, prawie i medycynie. Jedno jest pewne – język esperanto, zamiast łączyć narody, zaczął być postrzegany jako zagrożenie dla innych języków, a nawet całych narodowości. Esperanto tępili naziści, postrzegając w nim język jednoczący Żydów. Również komuniści nie byli mu przychylni; ich zdaniem mógł się on stać narzędziem używanym przez szpiegów. Piękna idea języka ponadnarodowego nie została w pełni zrealizowana. Nie można jednak powiedzieć, że uległa całkowitemu zaprzepaszczeniu. Od początku swego istnienia język esperanto miał wielu swoich zwolenników i ma ich nadal. Wedle różnych źródeł, w języku tym może się porozumiewać do 2 mln osób, jednak biegle nim włada prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy. Jest to jednak pewien sukces projektu Ludwika Zamenhofa, mimo że niepełny.
Ciekawie przedstawia się historia związków języka esperanto i jego zwolenników z Sopotem. W mieście tym od początków XX wieku gościli uczestnicy kongresów poświęconych językowi esperanto. Do dzisiaj nieopodal ulic Reja i Smolnej w Dolinie Świemirowskiej można podziwiać Dąb Esperantystów. Historia tego okazu przyrodniczego jest godna uwagi. W 1927 roku podczas Światowego Kongresu Esperantystów, który odbywał się właśnie w Sopocie, posadzono wspomniane drzewo. Dodatkowo umieszczono tam nieduży głaz pamiątkowy z napisami z języku niemieckim i esperanto. Niestety, w 1938 roku dąb został zniszczony przez bojówkę faszystowską, a głaz – rozbity. Jednak pamięć pozostała. W 1959 roku w Gdańsku zorganizowano międzynarodowy Zjazd Młodzieży Esperanckiej. Wtedy też posadzono nowe drzewo, w miejscu zniszczonego przez nazistów, i odsłonięto pamiątkowy głaz, który przetrwał do dzisiaj. Ten nieco zapomniany obiekt jest ciekawym świadectwem czynnego udziału Sopotu w ruchu esperanckim, choć nie jedynym.
Ciekawostką jest fakt, że w sopockiej Szkole Podstawowej nr 8, w latach 1967–1982 język esperanto był nauczany jako jeden z przedmiotów. Zresztą wspomniana szkoła stała się znaczącym ośrodkiem propagowania idei Ludwika Zamenhofa. Szczególnie ważny dla placówki był 1972 rok. Wtedy to szkoła gościła XII Ogólnopolskiej Konferencji Nauczycieli Języka Esperanto, a co równie ważne – otworzono pierwsze w Polsce muzeum poświęcone temu językowi. Wprawdzie placówka istniała tylko przez sześć lat, do 1978 roku, jednak jej utworzenie i funkcjonowanie należy uznać za istotne wydarzenia, o których obecnie pamięta już coraz mniej osób. Nieliczni pasjonaci interesują się też językiem esperanto. Młodzież chętniej wybiera naukę języków powszechnie znanych i użytecznych na całym świecie, jak angielski, hiszpański czy niemiecki. Niemniej warto pamiętać o dorobku i ideach Ludwika Zamenhofa.