Co powiemy dziecku za 20-25 lat, kiedy spyta nas, czy udało nam się w jakikolwiek sposób zabezpieczyć realizację jego potrzeb? Studia, mieszkanie, stypendium za granicą, a może własny biznes, marzenie wielu Polaków. O tym warto pomyśleć, zwłaszcza w sytuacji, kiedy nasze własne świadczenia emerytalne mogą okazać się niewystarczające dla zaspokojenia naszych własnych potrzeb?
Znana prawda mówi, że im wcześniej zaczniemy myśleć o przyszłości, tym lepiej możemy pokierować jej finansowym wymiarem. Zaczynając oszczędzanie wcześniej, regularnie i nawet w małych kwotach, zyskamy więcej, niż usiłując nadrobić stracony czas odkładając duże kwoty w krótkim okresie. Zresztą, powrócimy jeszcze do tej małej kwoty sygnalizując, że wystarczy już nieco ponad … 100 zł miesięcznie. Nie tak znowu dużo, prawda?
No dobrze, ale co ma to wspólnego z tytułowymi dziećmi? Wystarczy powiedzieć, że życie samo daje nam doskonałe preteksty – okazje – do tego, aby pomyśleć o tym, kim być może będą nasze dzieci w przyszłości i jak wyposażyć (a raczej „uposażyć”, skoro o szeroko pojętych ubezpieczeniach mowa) je na przyszłość. Te okazje to nic innego, jak „kamienie milowe” w życiu naszych dzieci. Pierwsza najlepsza okazja do pomyślenia o przyszłości naszej pociechy to oczywiście jej… narodziny. Zachętą do myślenia o przyszłości i pozytywnym bodźcem dla rodziny i przyjaciół małego człowieka może być właśnie tzw. polisa „posagowa”. Takich kamieni milowych jest więcej i nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie oszczędzania z przeznaczeniem dla dzieci. Chrzest, kolejne urodziny, pójście do przedszkola, czy szkoły. A może komunia, czy pomyślnie zdany egzamin do gimnazjum – każda okazja do zabezpieczenia finansowej przyszłości dziecka jest dobra. Co ciekawe, takich możliwości poszukują coraz częściej rodzice chrzestni i dziadkowie. Każde ubezpieczenie, które zapewnia zgromadzenie kapitału w określonym czasie i oferuje ochronę na wypadek śmierci osoby oszczędzającej możemy nazwać potocznie „posagiem”, nie tylko w odniesieniu do dziewczynek.
Sto złotych miesięcznie większość z nas wydaje nie wiadomo na co. Wystarczy rozmienić banknot, aby przekonać się, jak szybko znikają z naszych kieszeni drobne. To samo sto złotych może zostać wykorzystane korzystniej. Niby symboliczna kwota staje się początkiem praktycznego myślenia o tym, co przekażemy naszemu dziecku na drodze w dorosłe życie. Może ona również stanowić zachętę dla pozostałych członków rodziny, czy rodziców chrzestnych do tzw. dołożenia się do „posagu”. Co ciekawe, tego typu ubezpieczenia nie są objęte tzw. podatkiem Belki (przynajmniej w chwili obecnej).
Co zatem zrobisz mając w portfelu 100 zł i wiedząc, ile potrzeb niesie dorosłe życie? Sprawdź, jaki start w życie możesz zapewnić swojemu dziecku.
Beata Dębowska
533 690 766
konsultant ds. Planowania Finansowego
Ludwika Wenta
512 365 342
konsultant ds. Planowania Finansowego