Słowo „lektura” jest obciążone konotacjami ze słowem „obowiązek”. Za „obowiązkiem” zaś kryje się przymus. Tak już jesteśmy ukształtowani, że bardzo niechętnie działamy pod przymusem. To samo dotyczy dzieci. Jak mimo wszystko zachęcić naszych najmłodszych do czytania? I co z tymi lekturami? Czy nie zasługują na więcej uznania?
Musisz przeczytać!
Czy dziecko musi czytać to, czego wymaga program i nauczyciele języka polskiego? Teoretycznie powinno i nie jest to zasada pozbawiona głębszych przesłanek. Za czytaniem lektur przemawia co najmniej kilka znaczących plusów.
Przede wszystkim dziecko nie jest świadome tego, o czym my powinniśmy wiedzieć. Dorośli mają przecież świadomość, że wybór lektur to nie przypadek ani loteria. Ułożenie listy obowiązujących pozycji poprzedza głęboka analiza. Istotnymi wytycznymi są wartość wychowawcza i edukacyjna książki, z którą się zetknie dziecko. A skoro przeczytanie tej lektury będzie jego obowiązkiem, pewne jest, że określone treści zostawią swój ślad w dziecięcym umyśle. I to jest bezdyskusyjny plus opowiadający się za „przymuszaniem” dzieci do wypełnienia obowiązku czytania lektur szkolnych.
W trosce o prawidłowy emocjonalny i psychiczny rozwój dzieci dobiera się książki z wielką starannością. Poziom skomplikowania tekstu musi być adekwatny do zakresu intelektualnego malucha, a ten zwiększa się zatem wraz z jego promocją do następnej klasy. Pamiętajmy, że większość lektur tak naprawdę sprawia dzieciom przyjemność, a nawet więcej – gdyby dziecko nie wiedziało, że czyta lekturę, jej atrakcyjność natychmiast znacznie by wzrosła.
Dziecko musi, choćby w lekkim zarysie, zapoznać się z przeszłością. Za pośrednictwem literatury dedykowanej dowie się o minionych epokach, zdobędzie podstawową wiedzę o decydujących zdarzeniach oraz ich następstwach, i to najczęściej nie w sposób podręcznikowy, lecz w formie ciekawej opowieści.
Prawdziwych przyjaciół… Kto pamięta?
Jak ważna jest przyjaźń i miłość, jakie zachowania są naganne, a które godne pochwały – te uniwersalne prawdy docierają do naszej świadomości od najmłodszych lat właśnie za sprawą lektur. Już jako dzieci stajemy przed dylematem osądu zachowania uciekającego przed niedźwiedziem Leszka. W historii Mieszka pozostawionego na pastwę dzikiego zwierzęcia przez przyjaciela kryje się morał. Dziecko poznaje miarę przyjaźni i solidarności z bliskimi.
Wzruszenie losem psa, który instynktownie chroni człowieka, ginąc pod kołami pociągu, nie tylko zaznajamia dziecko z takimi wartościami, jak przyjaźń, miłość i poświęcenie, ale również uwrażliwia je na los najmniejszych stworzeń.
Mity greckie i rzymskie nie bez powodu znajdują się już od lat na liście lektur. Przecież mitologia antyczna to także źródło wiedzy – nie tylko o kulturze, która ukształtowała współczesną Europę, ale i złożonych ludzkich relacjach. A wszystko to jest podane w sposób bajeczny, urzekający dziecięcą wyobraźnię.
Z kolei dzieje Robinsona Crusoe nie są tylko wspaniałą powieścią przygodową. W głębszych warstwach powieść przekazuje znacznie więcej – różnorodność świata rozciągającego się poza miejscem, w którym żyjemy, oraz pozycję człowieka w konfrontacji z żywiołem nieokiełznanej natury. To również powieść o samotności, roli samodoskonalenia, słabości i sile jednostki oraz poszukiwaniu szczęścia i życiowych priorytetów.
Dziecku także na długo zapadną w pamięć perypetie chłopców walczących o prawa do placu zabaw oraz ich tragiczny wynik. Za pośrednictwem tej przejmującej lektury do dziecięcej świadomości na stałe wchodzą takie pojęcia, jak honor i wierność zasadom. Z czasem na wspomnienie o książce dzieci pomyślą także o przykrych konsekwencjach oddania większym sprawom, o poświęceniu, które wymusza nie zawsze słuszna ideologia.
Czytać zatem trzeba, zwłaszcza w okresie dorastania, gdy kształtuje się nasza postawa i moralność.
„Czytam, bo muszę”
Jeśli dziecko czyta tylko dlatego, że musi, to znak, iż podejście do lektury jest zwyczajnie wypaczone. Czytanie książek nie powinno być przykrym obowiązkiem, a raczej fascynującą i pouczającą rozrywką.
Przesadny nacisk na czytanie określonych lektur może przynieść jednak skutek dokładnie odwrotny od zamierzonego. Dziecko na długo zapamięta akt czytania jako aktywność wielce nieprzyjemną i w przyszłości będzie unikać książek, zamiast ich szukać. Taką postawę – raz ukształtowaną – trudno jest później zmodyfikować. Zagrożenie ma szersze spektrum niż mogłoby się wydawać, ponieważ czytanie książek to przecież także nauka. A bez niej dziecięce horyzonty staną się zawężone, świat zaś przestrzenią pełną znaków zapytania.
Co zrobić?
Kluczowy w tym aspekcie będzie dobór lektur. Skutkiem tradycyjnego podejścia do kanonu i niechęci szukania alternatywnych rozwiązań może być wyłączenie całych pokoleń poza zasięg kultury, a w efekcie – kompletna jej nieznajomość. Nauczyciel wciąż ma możliwość nie tylko wyboru lektur z programowej listy, ale i dodania własnych pozycji, które mogłyby spełnić rolę kaganka oświaty.
Przy ustalaniu lektur nadrzędne są potrzeby ówczesnych pokoleń, wzgląd na ich percepcję i rodzaj wrażliwości. Przestarzałe kanony nie tylko zniechęcą do czytania najmłodsze pokolenia. Co więcej, mogą zwyczajnie do nich nie przemówić, ponieważ treści zawarte w powieściach albo ich forma dla nowszych generacji są zbyt archaiczne, a w rezultacie – nieczytelne. Obecnie nie możemy już uczyć schematycznie. W przeciwnym razie zamkniemy przeszłość przed dziećmi, zamiast ją otworzyć. Aby nie zaprzepaścić potencjału książki jako nośnika wiedzy, warto dla odmiany szukać pozycji wśród lektur, które o tym, co minęło mówią uwspółcześnionym językiem.
Nie taka straszna lektura jak ją malują…
Lektura szkolna nie jest najcięższym szkolnym obowiązkiem. Jednocześnie źle podana albo niewłaściwie przedstawiona, może nie pełnić zamierzonej funkcji. Czego oczekujemy od lektur? Aby uczyły i bawiły. Informowały o tym, co było i jest, przekazywały dzieciom wiedzę o wartościach uniwersalnych, przybliżały piękno języka literackiego. Znajomość ponadczasowych dzieł pozwoli im lepiej zrozumieć kształt kultury, w której żyją. Zobaczyć w tym, co powstaje i czym się zachwycają echa przeszłości i jej blasków. Spojrzeć na siebie i otoczenie w szerszym kontekście. Dlatego tak ważny jest kompromis i otwarcie na nowe rozwiązania. Wsłuchanie się w głos młodych pokoleń, które przecież chcą i potrzebują tego samego, co starsze pokolenia. Jedynie mówią o tym w inny sposób.
Tekst: Marta Horbal