Together Magazyn » Jaka będzie przyszłość dla samochodów elektrycznych?

Jaka będzie przyszłość dla samochodów elektrycznych?

Transport elektryczny to rozwiązanie dostosowane głównie do miejskiego stylu życia. Średnio na jednym doładowaniu samochód elektryczny jest w stanie przejechać odległość 80–150 km, co w pełni zaspokaja potrzeby mieszkańców miast, gdyż dziennie pokonują oni dystans nie większy niż 60 km. Zarówno auta elektryczne, jak i ładowarki są elementem budującym inteligentny system energetyczny w miastach.

Jakie są prognozy?

Do 2020 roku po światowych drogach ma się poruszać 10 mln elektrycznych samochodów, nie licząc oczywiście elektrycznych aut dla dzieci. W tym czasie „zielone auta” powinny stanowić około 1/3 sprzedaży na rynkach rozwiniętych i około 1/5 sprzedaży w miastach krajów rozwijających się. W Polsce auta elektryczne i hybrydowe typu plug-in cieszą się coraz większa popularnością, a w 2015 roku nabywców znalazło ponad 400 tego typu pojazdów. W tym roku liczba ta może wzrosnąć nawet o 50% To wynik wzrastającej świadomości ekologicznej użytkowników pojazdów i oszczędności.

Rynek napędza nie tyle ekologia, co ceny ropy, bonusy podatkowe (zastosowano je w Norwegii), poprawa parametrów pojazdów i możliwość zmniejszenia kosztów utrzymania m.in. flot firmowych. W samej stolicy wzrost sprzedaży elektrycznych aut na przestrzeni trzech lat jest aż siedmiokrotny. W 2013 roku w Warszawie zarejestrowano 37 takich pojazdów, a w 2015 roku – już 277.

Popularność samochodów elektrycznych w najbliższych latach będzie szybko rosnąć. Zdaniem specjalistów upowszechnienie aut elektrycznych przyczyni się do zmniejszenia zanieczyszczenia w miastach i znacząco obniży koszty transportu. Obecnie przejechanie 100 km samochodem elektrycznym kosztuje niewiele ponad 5 zł.

Stopień rozwoju transportu elektrycznego w poszczególnych państwach Unii Europejskiej jest bardzo zróżnicowany. W styczniu 2013 roku ogłoszono pakiet „Czysta energia dla transportu”, który zakłada m.in. rozwój dedykowanej infrastruktury: powstanie sieci punktów z możliwością ładowania aut, wprowadzenie jednej uniwersalnej wtyczki oraz włączenie w te działania podmiotów prywatnych. Zgodnie z postanowieniami pakietu, Polska do 2020 roku musi posiadać 46 tys. punktów ładujących dla samochodów elektrycznych. Obecnie liczba ta wynosi zaledwie około 250.

Ekologicznie i tanio

Największe oszczędności przyniesie brak wydatków na paliwo. Przyjmuje się, że koszt przejechania jednego kilometra samochodem elektrycznym jest średnio ponad 6-krotnie mniejszy niż analogicznym pojazdem napędzanym silnikiem spalinowym. Do tego dochodzą niższe koszty ubezpieczenia oraz serwisowania.

Przykładem dla Polski może być Holandia – Amsterdam Airport kupił 160 pojazdów elektrycznych obsługujących lotnisko, ze względu na niższe koszty i redukcję emisji spalin. Ale nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie paliwo jest tanie (ok. 0,8 USD/litr), przedsiębiorstwa taksówkowe decydują się na samochody elektryczne.

Polska musi jednak pokonać dystans dzielący ją od Europy. Po krajowych drogach jeździ wiele starych, nieekologicznych aut. Według raportów około 71% wszystkich samochodów na polskich drogach to auta mające 10 lub więcej lat. Jednocześnie tylko 4% ma mniej niż dwa lata. Dla porównania, w Niemczech samych samochodów elektrycznych zarejestrowano w 2014 roku aż 8500!

Punkty ładowania pojazdów elektrycznych w Trójmieście

Dotychczas Grupa Energa udostępniła bezpłatnie mieszkańcom Trójmiasta pięć punktów ładowania samochodów elektrycznych, które posiadają gniazda ładowania zgodne z jednym ze standardów:

  • CHAdeMO (szybkie ładowanie 44 kW);
  • Type 1, SAEJ1772 (zwykłe ładowanie 7,4 kW);
  • Type 2, VDE-AR-E 2623-2-2 – Mennekes (półszybkie ładowanie 22 kW).

Dotąd uruchomione zostały trzy punkty CHAdeMO:

  • w Gdańsku, al. Grunwaldzka 472 (obok kompleksu biurowego Olivia Business Centre);
  • w Gdańsku, al. Zwycięstwa 13 (obok stacji paliw Lotos);
  • w Gdyni, al. Zwycięstwa 165 (przy stacji paliw Lotos w Redłowie);

oraz dwa punkty ładowania pracujące w standardach Type 1 i Type 2:

  • w Gdańsku, ul. Nowe Ogrody 6 (między Urzędem Miejskim w Gdańsku a Szpitalem im. M. Kopernika);
  • w Sopocie, ul. Kościuszki 25/27 (przy Urzędzie Miejskim).

Od 26 października 2015 roku korzystanie z punktów ładowania samochodów elektrycznych jest możliwe wyłącznie z użyciem bezpłatnej zbliżeniowej karty dostępu. Dzięki temu będzie można zbadać oczekiwania i potrzeby właścicieli pojazdów elektrycznych, a także poznać częstotliwość wykorzystania poszczególnych terminali. Dane te pozwolą na zaplanowanie dalszej rozbudowy sieci ładowania w Trójmieście. Kartę dostępu można otrzymać bezpłatnie. Wystarczy pobrać wniosek ze strony www.emobility.enspirion.pl (zakładka „Karta ładowania”), wypełnić go i złożyć w siedzibie spółki Grupy Energa Enspirion w Gdańsku (al. Grunwaldzka 472) lub wysłać pocztą.

Elektryki” dostępne u polskich dealerów

BMW i3

BMW i3 to mały, miejski samochód. Producent zapewnia, że można go naładować w sześć godzin. Jest to jednak możliwe tylko dzięki zainstalowaniu specjalnego modułu ściennego Wallbox Pure, które można zamówić w autoryzowanym serwisie BMW wraz z montażem. Po sześciu sześciu godzinach ładowania samochód powinien pokonać dystans do 160 km.

Cena: od 153 700 zł brutto

Nissan Leaf

Propozycja Nissana wpisuje się idealnie w stereotyp o samochodach elektrycznych – mały, miejski, ale drogi. Za ponad 100 tys. zł otrzymujemy samochód, który naładuje się w osiem godzin za pomocą ładowarki domowej i w 12 godzin przy użyciu zwykłego gniazdka. Leaf w wersji europejskiej ma dodatkowo ograniczenie prędkości do 145 km/h i pozwala przejechać do 200 km na jednym ładowaniu.

Cena: od 126 080 zł brutto

Renault Zoe

Podobną propozycją, za znacznie mniejszą cenę, jest model Zoe od Renault. W tym przypadku montaż specjalnego terminala domowego pozwoli naładować akumulator do pełna w ciągu 10 godzin, co zapewni przejechanie dystansu 100–150 km. Oczywiście za odpowiednią dopłatą (3400 zł netto) można zakupić inny terminal – Wallbox, który naładuje samochód w cztery godziny. Jeśli natomiast klient chciałby okazjonalnie ładować auto z tradycyjnego gniazdka domowego, musiałby dopłacić 3000 zł za specjalny kabel.

Model Zoe nie jest jednak sprzedawany z akumulatorami. Klient może je natomiast wynająć za około 380 zł miesięcznie, jeśli nie pokona rocznie więcej niż 12 500 km. Zakładając roczny przebieg na poziomie 25 000 km, koszt wynajmu rośnie do 589 zł. Po okresie najmu nie ma możliwości wykupienia ich na własność.

Cena: od 89 900 zł brutto (bez akumulatorów na własność)

Renault Kangoo

W ofercie Renault można znaleźć także jedyny jak na razie na polskim rynku elektryczny samochód dostawczy. Jest to ekologiczna wersja modelu Kangoo. Standardowy dystans, jaki można nim pokonać na pełnym ładowaniu, wynosi około 170 km, a stosując się do zasad eco-drivingu, w mieście wynosi około 125 km. Ładowanie z terminala domowego trwa 6–9 godzin.

Cena: od 104 058 zł brutto (dwumiejscowe, bez akumulatorów na własność)

Smart Fortwo Coupe Electric

Ten dwuosobowy maluch pozwala na przejechać na jednym ładowaniu do około 120 km. Podobnie jak w przypadku Renault Zoe, akumulatory podlegają umowie najmu. Można jednak wykupić je na własność, co podnosi koszt samochodu o około 20 000 zł.

Cena: od 79 900 zł brutto (wersja bez akumulatorów na własność, wynajem ok. 250 zł netto/m-c)

Tesla model S

Zestawienie „elektryków” nie mogłoby obejść się bez najbardziej medialnego modelu. Nie można go kupić w salonie, ponieważ amerykańska firma stawia głównie na sprzedaż internetową. Koszt zakupu najtańszego modelu wynosi aż 74 640 euro z dostawą. W odróżnieniu do poprzedników zestawienia, jest to samochód klasy premium, stąd z wyższą ceną wiąże się wzrost standardu, a przede wszystkim – osiągów.

Dodatkowo właściciel Tesli ma zapewniony darmowy dostęp do szybkich stacji ładowania (Supercharger), które naładują baterię do pełna w około 40 minut i zapewnią 370 km jazdy. Niestety, w Polsce nie postawiono jeszcze nawet jednej takiej stacji, co znacznie utrudnia poruszanie się samochodem. Tesla Motors planuje jednak zbudować nad Wisłą siedem stacji do końca 2016 r. Nawiązała także współpracę z PKN Orlen, w celu umieszczenia takich terminali na terenie stacji benzynowych polskiego koncernu paliwowego.

Cena: od 74 640 euro (dla kursu 4,30 zł/euro – 321 000 zł)

Oceń