Together Magazyn » Aktualności » Wywiad z Maurycym Embe autorem „Bajek z nutą grozy” – autorem bloga bajkiznutagrozy.blogspot.com

Wywiad z Maurycym Embe autorem „Bajek z nutą grozy” – autorem bloga bajkiznutagrozy.blogspot.com

Co skłoniło Pana do napisania bajek?

Moje dzieci. Po wielokrotnym przeczytaniu klasyków, choćby Brzechwy, Tuwima, Braci Grimm, Andersena czy Leśmiana, mój syn domagał się czegoś nowego. Początkowo sięgałem po bajki współczesne, ale ostatecznie stwierdziłem, że jest to dobra okazja do powrotu do mojej pisarskiej pasji z okresu nastoletniego, kiedy popełniłem kilka nieśmiałych prób literacko-dziennikarskich, w tym także takich o mroczniejszym zabarwieniu. Naturalnie nie śmiem porównywać swoich bajek do dokonań wielkich bajkowych klasyków. Po prostu wyszedłem z założenia, że dzieci może nie dostrzegą istotniejszych braków warsztatowych, a przy tym jednocześnie będę mógł im przedstawić świat z nieco innej perspektywy.

Mroczniejszej?

Tak, opierając się na własnych doświadczeniach z dzieciństwa. Bajki z elementem grozy zawsze bardziej mnie fascynowały niż te o cechach „fantastyczno-obyczajowych”. Lubiłem wprawdzie „Stoliczku, nakryj się” i „Koziołka Matołka”, niemniej bardziej pobudzał moją wyobraźnię świat Jasia i Małgosi, czy Czarodziejskiego Krzesiwa. Z jednej strony poprzez bajkę chciałem przekazać dzieciom ostrzeżenie przed niektórym zachowaniami (co szczególnie uwypuklam w bajce „Złoty Pomidor”), a z drugiej – pochwałę spędzania czasu na zabawach na świeżym powietrzu i ciekawość świata.

Która z Pana bajek podobała się dzieciom najbardziej?

Najwyraźniej już w dzieciństwie zaznacza się różnica płci, gdyż syn preferował „Złotego Pomidora” i „Koguta” (mają mocniejsze akcenty horroru), a córka – „Zegar” i „Króla Deszczu” (są bardziej sentymentalno-podróżnicze). Zresztą spisałem tylko kilka spośród bajek, które wymyśliłem i opowiedziałem swoim dzieciom. Większość opierała się na przygotowanym zwięzłym planie i opowiadaniem dzieciom przed snem według kierunku, który wyznaczały nastrój i wyobraźnia. Moja wspierająca żona zachęca mnie do przeniesienia kolejnych bajek „na papier”, ale aktualnie podchodzę do tej kwestii z pewną rezerwą, nie będąc pewnym reakcji innych czytelników… A może to tylko usprawiedliwienie dla zwyczajnego lenistwa.

Do tego wydania naszego magazynu załączamy jedną z Pana bajek – „Króla Deszczu”? Skąd pomysł na tę fabułę?

Odpowiem słowami piosenki: „W czasie deszczu dzieci się nudzą”. Deszcz powstrzymuje wiele osób od spacerów, wycieczek po lesie czy nawet letnich kąpieli. Pomijając jednak ekologiczno-przyrodnicze walory deszczu, może być on też podstawą pewnych zabaw – choćby tej najprostszej, jak bieganie po łące w deszczu (w letnie dni). Z pozoru bardzo prozaiczne, ale proszę tego doświadczyć z dziećmi, podobnie jak wskakiwania do kałuż (wymagany odpowiedni strój) czy wyścig patyczków po deszczowym strumieniu. Natomiast nie można ukryć, że w wakacje dzieci i dorośli preferują ładną pogodę, a deszcz utrudnia wiele zabaw. Proszę mi wybaczyć te banalne refleksje, lecz właśnie z nich zrodził się pomysł na bajkę o Królu Deszczu. Z dziecięcych pytań…kiedy wreszcie przestanie padać albo: „dlaczego tak długo pada?”; „kto zrobił taką brzydką pogodę?”; „czy można coś z tym zrobić?”. Bajka prezentuje jedną z możliwych odpowiedzi na te pytania.

Gdzie można przeczytać inne Pana bajki?

Ebooka zawierającego pięć bajek można nabyć np. na stronie www.eboki123.pl/literatura-dla-dzieci. Można także przeczytać je nieodpłatnie, odwiedzając stronę internetową bajkiznutagrozy.blogspot.com. (czy Facebooka). Blog służy zresztą nie tylko prezentacji bajek, ale także zawiera recenzje różnych filmów dla dzieci, które zawierają większa dawkę grozy.

Które filmy animowane „z nutą grozy” podobały się Panu szczególnie?

Takie filmy oglądamy najczęściej całą rodziną. Bardzo podobała się nam: „Koralina i tajemnicze drzwi” (2009), „Frankenweenie” (2012), „Straszny Dom” (2006), „Gnijąca Panna Młoda” (2005), czy „Matki w mackach Marsa” (2011). Trzeba jednak dodać, że nie są to filmy dla dzieci w wieku poniżej 5 lat i zawierają wiele scen, które mogą wystraszyć nie tylko dziecko.

A z polskich produkcji?

Bardzo lubię króciutką etiudę Natalii Brożyńskiej „Drżące trąby” (2010), a z najnowszych filmów – „Za niebieskimi drzwiami” (2016). Ten ostatni pokazuje, że także w Polsce można zrobić film, którego efekty specjalne i warstwa wizualna nie odstają od produkcji zachodnich.

I na koniec może jeszcze słowo o autorze?

Hmmm… W telegraficznym skrócie, zgodnym z okładką Bajek z nutą grozy – prawnik, pływak, kajakarz, publicysta, podróżnik, tata dwójki dzieci. Boję się horrorów, ale mimo to oglądam. Mam swoją pierwszą dziesiątkę filmów grozy, którą niedługo zamieszczę na blogu. Lubię książki i opowiadania Eustachego Rylskiego oraz… nie próbując tego konfrontować z wybitną literaturą… bajki o Baranku Shaun i animacje Nicka Parka.ić świat z nieco innej perspektywy.

Oceń