Together Magazyn » Aktualności » Alimenty to nie prezenty

Alimenty to nie prezenty

Pod tym hasłem odbyła się w grudniu 2015 roku akcja zmierzająca do wprowadzenia zmian w prawie polskim w zakresie lepszej ściągalności alimentów oraz podniesienia progu uprawniającego do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego. Niealimentacja to problem, który dotyczy miliona dzieci w Polsce.

 

PROBLEM SPOŁECZNY

Akcja „Alimenty to nie prezenty” została zorganizowana przez prężnie działające elbląskie Stowarzyszenie „Dla Naszych Dzieci”. W ciągu zaledwie dwóch tygodni zebrano blisko 10 tys. podpisów, a zainteresowanie tematem nie gasło jeszcze przez kolejne dni. Podpisy na listach zbierane były osobiście na ulicach w całej Polsce. Listy zostawiane były w sklepach lub przesyłane do osób niezrzeszonych, ale chętnych do wzięcia czynnego udziału w akcji.

Niealimentacja to ogromny problem społeczny całego kraju. Dotyczy miliona dzieci w Polsce, a kwota zadłużenia alimentacyjnego to 8 mld złotych. 95% niepłacących alimenty w Polsce to mężczyźni, 5% to kobiety, czyli na 10 alimenciarzy 8 zalega z płatnościami. Średnio zaledwie 16-17% polskich dłużników alimentacyjnych wykonuje ciążące na nich zobowiązania. W innych krajach UE jest to ok. 80%.

ŚWIADCZENIA Z FUNDUSZU

Pomysłem rządzących na pomoc rodzicom w tym zakresie było utworzenie kilka lat temu Funduszu Alimentacyjnego, z którego świadczenia przysługują, jeżeli dochód rodziny w przeliczeniu na osobę w rodzinie nie przekracza kwoty 725 zł. Fundusz ma za zadanie wypłacanie świadczeń na te dzieci, na które uzyskanie alimentów od drugiego rodzica jest nieskuteczne. Ustanowiono próg dochodowy rodzica ubiegającego się o świadczenia z funduszu. Tego rodzica, który przeważnie samotnie wychowuje dziecko, który własnymi środkami i uporem próbuje nakłonić drugiego rodzica do łożenia na dziecko.


Idea progu dochodowego może i słuszna, ale przez lata zmian i walki politycznej zapomniano ten graniczny próg podwyższać. Od ośmiu lat nie był zmieniany i wciąż wynosi 725 zł. W wyniku tego „przeoczenia” z roku na rok przybywa tysięcy dzieci, które zostają bez wsparcia w postaci namiastki alimentów. Gdyby kryterium dochodowe rosło proporcjonalnie w stosunku do najniższego wynagrodzenia, wynosiłoby obecnie prawie 1400 zł. To znacznie polepszyłoby sytuację wielu samotnych rodziców, którzy oprócz osobistych nakładów na wychowanie dziecka, są zmuszeni utrzymać je z jednej pensji.

NISKA ŚCIĄGALNOŚĆ ŚWIADCZEŃ

Sytuację polskich samotnych matek, które nie otrzymują należnych na dzieci alimentów pogrąża nieskuteczny aparat ściągalności zaległych i bieżących świadczeń. Polska na tle krajów Unii Europejskiej wykazuje jeden z najniższych wskaźników ściągalności alimentów. Nieskuteczność potęguje ogólnie panujące przyzwolenie społeczne. W naszym kraju upokarza się i stygmatyzuje matki, które próbują dochodzić swoich praw, a żałuje i chroni tych rodziców, którzy ze swych podstawowych obowiązków się nie wywiązują.

Dla zobowiązanego do płacenia alimentów niemal każdy z otoczenia ma szereg „dobrych rad”, co zrobić, żeby „byłej” nie płacić, bo „tak przecież robią wszyscy i nic im się złego nie dzieje”. I tak, począwszy od najbliższej rodziny, poprzez pracodawców aż do samych dłużników, obserwujemy kombinatorstwo, swojego rodzaju grupy wsparcia, współdziałające na granicy prawa, a wszystko po to, by ocalić rodzica od odpowiedzialności za swoje dzieci. Bez strachu potrafią też łamać prawo, ukrywając prawdziwe zarobki. Bo czymże innym, jak nie łamaniem prawa, jest celowe zatrudnianie na niższe stawki lub inne umowy, by oficjalnie móc zarobkami sterować „tak jak potrzeba”? Bardziej majętni dłużnicy wolą swój, często ciężko zarobiony i zgromadzony majątek, przepisać na obcych ludzi niż coś dać własnemu dziecku. W spirali matactw zapominają, komu wyrządzają tym największą krzywdę.

MARTWE PRZEPISY PRAWNE

Uchylanie się od płacenia alimentów jest karalne. Tu, niestety, napotykamy na paradoksy i martwe przepisy. Karze grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch podlega tzw. uporczywe uchylanie się od obowiązku łożenia na utrzymanie, gdy wskutek tego naraża się (dziecko) na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb. Niestety, wystarczy, że np. ojciec wpłaci nawet tuż przed sprawą 10 czy 20 zł, a już nie ma mowy o uporczywości. Z kolei nie znam matki, która pozwoliłaby na życie swojego dziecka w niedostatku i to z dwóch powodów. Nie pozwoli jej na to sumienie, więc dwoi się i troi, żeby dziecku niczego nie zabrakło, czym udowadnia, że potrzeby dziecka są zaspokajane. Z drugiej strony, przynajmniej do tej pory, nie robiąc nic i próbując w ten sposób udowodnić niedostatek, z powodu biedy mogła stracić dziecko.

Przepisy w prawie polskim, dotyczące egzekucji alimentów, muszą ulec zmianie w taki sposób, aby zwiększyć ich skuteczność. Zamykanie do więzienia uporczywych dłużników alimentacyjnych nie załatwia problemu, gdyż wyrwany ze swojego środowiska człowiek traci pracę. Po odsiadce wyroku nowej pracy może nie znaleźć, a przez czas pobytu w więzieniu na alimenty nie zarabia. Pozostaje tylko wierzyć, że upubliczniając problem niealimentacji, samotne matki otrzymają w końcu właściwą pomoc państwa, a te, którym wiedzie się lepiej, przestaną być karane za swoją zaradność.

Dorota Wollenszleger, Centrum Rozwodowe Kobieta i Rozwód Gdańsk


SPECJALISTA RADZI

Adwokat Monika Bojkowska, współpracująca z Centrum Rozwodowym Kobieta i Rozwód Gdańsk


O świadczeniach alimentacyjnych ściąganych z zagranicy

Panuje dość powszechne przekonanie, że bardzo trudno jest uzyskać lub przeprowadzić egzekucję alimentów z zagranicy. Czasami wydaje się to wręcz niemożliwe. Od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, zarówno uzyskanie alimentów przed sądem państwa członkowskiego, jak i ich egzekucja, są znacznie ułatwione, a procedury nie są ani kosztowne ani bardzo skomplikowane. Można wystąpić o przyznanie pełnomocnika z urzędu również w sytuacji, kiedy mamy być reprezentowani przed sądem zagranicą. Mamy do wykorzystania instrumenty – czy to w postaci umów międzynarodowych, czy też umów dwustronnych.

W 2011 r. weszło w życie Rozporządzenie Rady (WE) obejmujące współpracę z państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Kolejnym aktem prawnych jest Konwencja nowojorska, a jej sygnatariuszami jest wiele państw całego świata. Polska jest związana umowami dwustronnymi, na podstawie których można wykonywać orzeczenia zasądzające alimenty w państwach takich, jak np.: Chiny, Irak, Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna, Kuba, Maroko, Mongolia czy Rosja.

Z USA i Kanady egzekucja alimentów odbywa się na zasadzie wzajemności w zakresie wykonywania orzeczeń uwzględniających roszczenia o alimenty w sprawach ze stosunków rodzinnych.

Jeżeli okazuje się, że egzekucja w kraju okazała się bezskuteczna, bowiem dłużnik alimentacyjny nie ma tu żadnego majątku, ani nie osiąga żadnych dochodów, można, a nawet trzeba, wystąpić za pośrednictwem sądu polskiego do organów państwa, w którym dany dłużnik przebywa. W takiej sprawie można ubiegać się o zwolnienie od kosztów sądowych. Szczególnie że takie postępowanie wymaga tłumaczeń dokumentów (np. wyroku) przez tłumacza przysięgłego. Tylko takie dokumenty są honorowane przez sąd. Jeżeli nie zna się adresu dłużnika, można wnosić o jego poszukiwanie. Warto dodać, że zagraniczne organy egzekucyjne działają dość sprawnie, przekazując wyegzekwowane kwoty na rzecz uprawnionych.

Oceń