Together Magazyn » Aktualności » ZMIANY. STRES. KRYZYSY, w czasach zarazy – z młodej perspektywy

ZMIANY. STRES. KRYZYSY, w czasach zarazy – z młodej perspektywy

PERSPEKTYWA MAGDY

Stres, nieodłączny stan napięcia występujący w życiu każdego człowieka – szczególnie małoletnich w okresie adolescencji. Jako młodzi czujemy się grupą wyjątkowo zagrożoną w czasach pandemii. Jak wiecie, zarządzanie emocjami, nie jest bowiem naszą mocną stroną, a szczególnym bodźcem, który uruchamia w nas silne emocje, są rodzice, na których teraz jesteśmy szczególnie „narażeni”. Idąc ścieżką wiecznego optymisty, staramy się szukać w tej sytuacji dobrych stron. Też ich nie widzicie zbyt wiele, prawda?

Optymistyczne podejście jest raczej naszą fasadą, która idealnie sprawdza się podczas spotkań towarzyskich. W sytuacji odosobnienia dopada nas stres, analizujemy wszystko i wszystkich, a przede wszystkim siebie.  W naszych głowach powstają szeregi pytań. Zestresowane pokolenia ciągłego napięcia. Po co nam ten stres skoro przez niego tak bardzo cierpimy?

Dlaczego człowiek stresuje się w sytuacjach zarówno przyjemnych, jak i nieprzyjemnych? Najprawdopodobniej dzieje się tak, ponieważ nasze organizmy mobilizują się do podjęcia nowych wyzwań i zaczynają pracować na „podwyższonych obrotach”. W skutek tego wzrasta napięcie, czyli nic innego jak stres. Czy to zatem znaczy, że stres jest nam potrzebny do rozwoju? Jeśli tak, nie pozostaje nam  nic innego, jak nauczyć się z nim żyć…

Niepokój dopada niemal każdego dnia w szkole, w domu czy choćby na spacerze z psem. Spacer z pupilem kojarzy się raczej z czymś przyjemnym, jednak dlaczego, widząc idącego z naprzeciwka innego psa, natychmiast skracamy swojemu pupilowi smycz, wołamy do siebie, a jeżeli jest taka możliwość, zmieniamy drogę? To prosty przykład codziennego stresu przed czymś, co mogłoby się wydarzyć, ale wcale nie musi! Podobnie jest w szkole – najczęściej stresujemy się tym, że dostaniemy złą ocenę, na szczęście podczas lekcji online możemy po prostu wyłączyć kamerę i stresu po nas nie widać. Bo przecież ujawnienie go prowadzi do hejtu ze strony innych, więc uczymy się udawać, że coś, co jest, nie istnieje. Stres stanowi dla organizmu ogromne obciążenie, prowadzi do różnych schorzeń, przemęczenia oraz słabszej wydajności. Nadmierny kończy się depresją.

Każdemu czasem się układa, a później znów nie, czyli „raz na wozie raz pod wozem”. Absolutnie nie można się w takich sytuacjach załamywać, wszystko w życiu jest przejściowe, to co dobre niestety nie może trwać w nieskończoność, podobnie jak to co złe. Jeżeli pomożemy naszemu losowi i nie będziemy tkwić bezczynnie w chwilowym niepowodzeniu, o wiele szybciej doświadczymy znów szczęścia. Dlatego tak ważną kwestią jest nie dać za wygraną i nigdy się nie poddawać, bo przegranym jest tylko ten, który nawet nie walczył! Wmawianie sobie, że i tak się nie uda, i tak nie dam rady – jest objawem słabości i pesymizmu. Świadomość, że każdy, kto próbuje, już wygrał, jest niezwykle motywująca i podnosząca na duchu. Wreszcie mamy nieco więcej czasu, wykorzystajmy go na docenianie siebie!

PERSPEKTYWA MONIKI

Ludzkość od początków swego istnienia ma do czynienia z sytuacjami kryzysowymi. Niepewność co do tego, czy oby powietrze jest bezpieczne, zasadność noszenia masek, zza których nie sposób dostrzec nawet czyjejś mimiki. Pewnych sytuacji nie do się uniknąć, możemy jedynie ograniczyć ich występowanie. Nowa rzeczywistość spadła na nas jak piorun z nieba, zmieniła zasady naszego funkcjonowania, była  nieprzewidywalna, nie poddawała się kontroli, zmusiła nas do zmian…  Nikt nas nie pytał o zgodę, świat zwariował, a my w nim staramy się zachować równowagę. Ktoś nas chyba oszukał, mówiąc „Twoje życie ma być ustabilizowane”. Ekstra! Pokażcie nam, jak teraz mamy ją zbudować? 

Stres sięga zenitu, bo nie wiemy, mamo i tato, czy będziecie mieć za miesiąc pracę, nie wiemy, kiedy wrócimy do szkoły, nie wspominając o pisaniu egzaminów. Mówiliście nam, że nadużywamy telefonu, teraz to jedyna rzecz, z którą Was widzimy. A wiecie, co jest najgorsze? Że nawet nie wiemy, gdzie szukać pomocy… Miejsca, w których ją otrzymywaliśmy, są zamknięte, a trybu online mamy już dosyć. To, czego potrzebujemy, to relacje, spotkania, bycie razem… 

Z PERSPEKTYWY PRZERAŻONEJ TERAPEUTKI…

Wszyscy jesteśmy teraz w kryzysie – demokratycznie i zbiorowo. Ograniczenia dotyczą każdego z nas. Przed nową rzeczywistością nie da się ukryć, pozostawanie w ukryciu jedynie potęgowałoby lęk. Nikt z nas nie zna nowych statystyk zachorowalności na depresję wśród młodych w dobie pandemii. Nikt też nie wie do końca, jak pomagać zdalnie, w terapii najważniejszym czynnikiem zmiany jest relacja. Teraz ograniczona do oglądania naszych twarzy na ekranach. Młodzi szczególnie potrzebują relacji, aby czuć się dobrze. Te wirtualne to za mało. Stwórzmy więc takie możliwości, aby młodzi mogli się bezpiecznie spotykać. Współdziałajmy, róbmy coś wspólnie dla siebie i dla innych, to dobrze robi na głowę.

Autorki: Magdalena Szulc, Monika Jezierska

5/5 – (2 głosów)