Together Magazyn » Aktualności » W kontakcie!

W kontakcie!

Ona od początku wiedziała, czego chce, on myślał, że wie, dopóki jej nie spotkał. Oboje po rozwodzie, ona z synkiem, on bezdzietny. Na początku byli w trójkę, aż na świat przyszła ich wspólna córeczka Amelka. Dziś tworzą rodzinę patchworkową, która miłością, rozmową i entuzjazmem udowadnia innym, że można brać z życia garściami, a rozmowa i dialog są najlepszą receptą na szczęście. Przedstawiamy wam Magdalenę Soszyńską znaną z programu „Taniec z Gwiazdami”, przedsiębiorcę i trenera wystąpień biznesowych Krzysztofa Hillara, Julka i małą Amelkę, czyli Rodzinę z odzysku!

Wpadaliście na siebie kilka razy, ale nie od razu zaiskrzyło?

Magda Soszyńska: To był totalny przypadek. Przyjaciółka wyciągnęła mnie na szkolenie, na którym występował Krzysiek. Miałam akurat jakiś szalony dzień i niestety w trakcie jego wystąpienia musiałam wyjść. Było mi strasznie głupio, więc później napisałam do niego wiadomość z przeprosinami za to wyjście. To był nasz pierwszy kontakt. Minął jakiś czas i odezwałam się do Krzyśka ponownie. Nie miałam żadnych niecnych planów, chciałam, żeby pomógł mi biznesowo przy otwarciu mojej szkoły tańca. W końcu trafiłam na warsztaty rozwojowe do Krzysia i tam mnie trafiło (śmiech).

Krzysiek Hillar: Nigdy tego nie zapomnę (śmiech). Magda była jedyną osobą podczas tych warsztatów, która czegoś nie załapała. Pytałem uczestników, czy wszystko jest jasne i kto oczywiście podnosi rękę? Soszyńska! I zaczyna się milion pytań. Od razu wiedziałem, że to kosmitka (śmiech).

Magda: Po tym szkoleniu byłam w jakiejś euforii. Podeszłam do Krzyśka i powiedziałam mu: „Stary, chyba się w Tobie zakochałam. Wyjdziesz za mnie?”. Oczy mu się zrobiły, jak pięciozłotówki i wybąkał, że nie (śmiech).

Krzysiek: Zatkało mnie, a to mi się rzadko zdarza. W tamtym czasie miałem jeszcze żonę. Ten związek wyglądał, jak wyglądał, ale byłem normalnym facetem w związku. Soszyńska wypaliła z takim tekstem, patrząc na mnie tymi wielkimi oczami, a ja stałem w szoku (śmiech).

Co się wydarzyło, że jednak Wasze drogi się skrzyżowały?

Krzysiek: Ten moment, w którym Soszyńska prawie mi się oświadczyła, mocno utkwił mi w pamięci. Nie wiedziałem, czy ona mówiła poważnie, czy nie… Piętnaście minut później gdzieś ją złapałem i powiedziałem jej: Tak.

Magda: W pierwszym momencie nie wiedziałam, o co mu chodzi. Jakie, „tak”?! Kiedy skojarzyłam fakty, pomyślałam, że zwariował i pojechałam do domu (śmiech).

Krzysiek: Później była długa przerwa. Magda była wtedy już w trakcie rozwodu, mój związek właściwie już nie istniał. Z byłą żoną żyliśmy obok siebie, mocno uciekałem w pracę. W końcu rozwiodłem się z żoną i poświęciłem pracy. Oboje z Magdą byliśmy prywatnie poturbowani. Magda gdzieś się przewijała w tle, ale tylko biznesowo. W końcu z tego narodziło się jednak coś więcej…

Oboje byliście po przejściach, wasze małżeństwa się rozpadły. Trudniej Wam było przez to zbudować zaufanie i zdrową relację?

Magda: Wiedziałam, czego chcę. Kiedy zaczęliśmy ze sobą być, od razu powiedziałam Krzyśkowi, że szukam męża, a nie przygody. Zbaraniał na te słowa. W sekundę chciał zawinąć trampki (śmiech).

Krzysiek: Kiedy rozstałem się z moją pierwszą żoną, miałem wizję wolności. Plan był bardzo prosty: wynająć apartament w Sopocie, kupić sportowy wóz i poświęcić się pracy. Nie chciałem się w nic pakować, chciałem być wolny. Gdy Magda wyjechała mi z tym mężem, zdębiałem. Nie rozumiałem, dlaczego ona zamiast wolności chce męża. Kiedy dowiedziałem się, że ma syna… Zupełnie sobie tego nie wyobrażałem. Dużo o tym rozmawialiśmy. Wytłumaczyła mi, że chce mieć prawdziwą rodzinę, faceta, z którym się poukłada, który dogada się z jej synem Julkiem. Okazało się, że przedstawiła mi model rodziny, którą ja zawsze chciałem mieć. To było niesamowite. Jestem gościem, który nie lubi dwa razy popełniać tych samych błędów. Moja była żona to fajna babka, więc dlaczego nie wyszło? Głęboko to przeanalizowałem i zrozumiałem, że dołożyłem do tego swoją solidną cegiełkę.

Trudne miłego początki?

Krzysiek: Byłem zachowawczy. Na początku myślałem, że raz na jakiś czas spotkamy się z Magdą i będzie ok. A tu Soszka, prawie na samym początku, daje mi klucze od swojego mieszkania i chce, żebyśmy razem zamieszkali.

Magda: Wyszłam z założenia, że im szybciej się przekonamy, czy nam wyjdzie, czy nie, tym lepiej. Nie mieliśmy po 15 lat, żeby latami się sprawdzać, randkować, trzymać się za rączki itd. Albo miało nam się udać, albo nie. Dla mnie to było jasne.

Krzysiek: Wspominałem już o sportowym wozie. Kupiłem go, tak jak planowałem. Auto marzeń (śmiech)! I sytuacja wygląda tak: jest moje BMW, jest Soszyńska, jest Julek. Wsiadają do tej mojej wymarzonej bryki i łup! drzwiami… Czasami to aż bolało. Przyszedł taki dzień, że mieliśmy gdzieś jechać i nagle słyszę, że Koka – pies Julka – jedzie z nami. Zamurowało mnie! Jak to jedzie z nami?! Ale czym?! Moim BMW?! Opanowałem się i stwierdziłem, że psa upchnę w nogach, bo przecież nie na mojej tapicerce, i że jakoś to będzie. Wtedy podszedł do mnie Julek, zrobił maślane oczy i spytał, czy Koka może jechać z nim z tyłu. Jak mogłem odmówić (śmiech)? Wszystko zaczęło się u mnie zmieniać. Zabawki, typu samochód, nabrały innego kształtu. Przestało mnie cieszyć ich posiadanie, a zaczęło cieszyć dzielenie się nimi z rodziną. Kiedy pojechaliśmy po choinkę na święta, złapałem się na tym, że bezwiednie otwieram bagażnik i pierdut choinkę do środka. Samochód uświniony czekoladą, igłami, a ja byłem szczęśliwszy, niż kiedy był czysty i pachnący.

Magda: Prawdziwą próbę naszego związku zaliczyliśmy, gdy miałam stłuczkę(śmiech). Mała była z tyłu, a moją pierwszą myślą wcale nie była troska o bezpieczeństwo któregoś z nas, tylko co ja powiem Krzyśkowi. Przetrwaliśmy to, chociaż gdybym rozbiła jego auto na początku naszego związku, różnie mogłoby być (śmiech).

Bałeś się Julka?

Krzysiek: Mój brat ma dzieci, ale to byłoby mniej więcej tyle, jeśli chodzi o moje wcześniejsze kontakty z dziećmi. Wcześniej nigdy w życiu nie trzymałem małego dziecka na rękach, chyba że do zdjęcia. Chciałem mieć dzieci, ale w przyszłości. Soszyńska miała trochę tego inwentarza: były mąż, dziecko, pies, siostra, mama, przyjaciółki… Jazda bez trzymanki. Gdy pojawił się Julek, wiedziałem, że się dogadamy. Chciałem tego. Początki oczywiście były stresujące (śmiech). Julek jest dzieckiem, które szybko skraca dystans. To pomogło. Pierwszy raz spotkaliśmy się na plaży i wyszło nam. Dużo rozmawialiśmy i rozmawiamy do dziś. Kiedy zamieszkaliśmy razem, mieliśmy poważniejszą rozmowę. Powiedziałem mu, że nie chce zastąpić jego taty, że chcę być jego kumplem, przyjacielem wsparciem, ale że tatę ma jednego. Zrozumiał to.

Magda, dla Ciebie poznanie Julka i Krzyśka było trudne?

Magda: Od początku wiedziałam, że dla faceta, który nie dogada się z Julkiem, nie będzie miejsca w naszym życiu. Nie przygotowywałam Julka jakoś specjalnie do tego spotkania. Nie chciałam robić z tego wielkiego wydarzenia. To miało wyjść albo nie. Na szczęście wyszło (śmiech). Julek jest bardzo mocno związany ze swoim tatą, ale z Krzyśkiem rewelacyjnie się dogadują. Tłumaczymy Julkowi, że jest szczęściarzem, bo nie dość, że ma ukochanego tatę, to ma jeszcze Krzyśka.

Nauczyłeś się kochać Julka?

Krzysiek: Tak. I nawet nie wiem, kiedy to się stało. Na początku nie wiedziałem, na ile sobie mogę pozwolić. Soszka szybko powiedziała mi, że ona nie chce, żebym był obok, tylko chce, żebym pomógł jej wychować Julka. Wtedy świadomie przyjąłem na siebie odpowiedzialność za niego. Wiedziałam, że z Magdą chcę się zmarszczyć i że razem z Magdą i Julkiem, a później Amelką, chcę tworzyć rodzinę. Kiedyś, kiedy miałem wyjazdy służbowe, przeciągałem powrót. Teraz chcę jak najszybciej być w domu, bo tęsknię. Tęsknię tak samo za Julkiem, Amelką i Soszką.

Jak Julek zareagował, kiedy dowiedział się, że będzie miał siostrę?

Krzysiek: Na początku sugerował, że wolałby jednak starszego brata, ale tego nie udało się nam już przeskoczyć (śmiech). Tak na poważnie, Julek jest świetnym bratem. Jego zaangażowanie i podejście do Amelki robi na nas wrażenie. Pomaga nam, potrafi ją zawsze rozśmieszyć i jest najlepszym patentem na to, aby ją uspokoić, kiedy płacze. Jakiś czas temu specjalnie w sobotę rano zajął się Amelką, bo chciał nam dać dłużej pospać. Szok (śmiech)!

Julek bywa zazdrosny?

Magda: Jest mądrym gościem. Rozumie, że Amelka jest mała i potrzebuje więcej uwagi. Zdarzają się różne sytuacje, ale zawsze wszystko udaje nam się przegadać.

Krzysiek: Julek śmieje się z Amelki. Mówi do niej, że teraz jest jeszcze mała, ale jak zacznie mówić i rozumieć więcej, to będzie nas wysłuchiwać za wszystkie czasy, a on będzie miał wtedy spokój (śmiech).

Często podkreślacie, jak ważna w waszej rodzinie jest rozmowa. Jak to się przekłada na wasz związek?

Krzysiek: Oboje przeszliśmy swoje i czegoś się nauczyliśmy. Rozmowa to klucz. Często pytam Soszkę, kiedy czuje się kochana, kiedy szanowana, kiedy szczęśliwa? Co to jest dla niej randka, jak chce spędzać czas, czego potrzebuje? Okazuje się, że kiedy pytam, dostaję odpowiedź. Wystarczy słuchać.

Magda: To nie jest tak, że jesteśmy idealni. Krzysiek czasami nawali, ja też. Ale rozmawiamy. Ja już wiem, że żaden facet nie czyta w myślach. Kiedy mówię mu, czego potrzebuję, on to robi. Telepatia nie działa (śmiech).

Problemy pojawiają się w każdym związku, jak je rozwiązujecie?

Magda: Nie dajemy im urosnąć do rangi mega problemu. Czyli znowu… rozmawiamy (śmiech). Krzysiek jest wierci-dziurą. Kiedy widzi, że coś jest nie tak, nie da mi spokoju. Nie mam szansy zasnąć z fochem (śmiech). Będzie mnie tak długo męczył, aż przegadamy sprawę. To oczywiście wiąże się też z tym, czym zajmuje się Krzysiek. Jako trener ma przeczytane milion książek i dociekliwość w swojej naturze. Nie ma opcji, żebyśmy zasnęli bez rozwiązania problemu. To jest właśnie rzecz, którą robimy lepiej niż w poprzednich związkach.

Krzysiek: Udany związek to codzienna ciężka robota. Śmiejemy się, że oboje jesteśmy z odzysku i z drugiego sortu. Stąd nazwa naszego bloga. Rodziny patchworkowe, podobne do naszej, ale też te, które nazywamy normalnymi, często do nas piszą. Pytają, jak nam to wszystko wychodzi, jak się dogadujemy? Nie jesteśmy chodzącymi ideałami… Każdy potrafi mieć udany związek, tylko trzeba chcieć. Mamy pewien system. Są cztery fazy związku. Na początku jest ten etap ciu-ciu-ciu titu-titu. Jesteśmy zakochani i kreatywni. Facet staje na głowie. Wszystko potrafi, rozmawia, słucha, a ona spełnia wszystkie jego marzenia, jest cudownie. Z czasem jednak zaczynają się pojawiać małe pierdołki i detale, typu brak podstawki pod kubkiem czy trzaskanie drzwiami w aucie. Jeśli na tym etapie je zignorujemy i nie przegadamy ich, wchodzimy w kolejny etap. Etap z lekką złością. Ten z kolei, bez rozmowy, wchodzi w „zawsze to robisz”, „nigdy nie możesz” itd. Wszystkie drobiazgi urastają do rangi problemu i zaczyna się bolesne generalizowanie. Ostatnia faza to faza obojętności. Jeśli nie załatwimy wcześniejszych spraw, zaczynamy żyć osobno, stajemy się obojętni dla siebie. My staramy się wszystko załatwiać na etapie ciu-ciu, ewentualnie lekkiej złości. To się u nas sprawdza.

Prowadząc bloga Rodzina z Odzysku, relacjonujecie swoje prywatne życie. Waszych fanów przybywa. Co waszym zdaniem sprawia, że ludzie chcą was obserwować i być blisko was?

Magda: W tej chwili w sieci praktycznie wszystko jest upiększone. Laski zawsze piękne, zawsze w pełnym makijażu, dzieci idealnie ubrane, piękne domy wysprzątane na błysk. U nas zdarza się bałagan czy podarte spodnie. Chcemy być autentyczni. Chcemy inspirować, ale tym, co jest rzeczywiste.

Krzysiek: Naszą potrzebą jest pokazanie, że jak Soszka i Hillar dali radę, to inni też dadzą. Ludzie mają mnóstwo przekonań, dlaczego czegoś nie mogą mieć albo dlaczego czegoś nie mogą zrobić. A to nie o to chodzi. Można wszystko! Chcemy być szczerzy i naturalni. Chcemy pokazać, że nie trzeba mieć, by było rewelacyjnie, wystarczy się postarać. To chyba działa, bo odzew ludzi jest ogromny, nie spodziewaliśmy się takiego (śmiech). Nie wiemy, co będzie za trzy lata, ale chcemy już na zawsze być w kontakcie…

Wywiad: Katarzyna Paluch

Zdjęcia: Michał Zawer i Anna Waluda / LoLove

Make-up: JoGo Make-up Artist Joanna Skuza

Fryzury: Salon Expert K&L Forum Gdańsk

Stylizacje: Barbara Siwerska

Diverse Man w Forum Gdańsk

Diverse Woman w Forum Gdańsk

TuSzyte

Looks by Luks

My Basic



4.8/5 – (6 głosów)