Serca Gwiazd to cykl akcji charytatywnych na rzecz niepełnosprawnych dzieci, stworzony przez Przemysława Szalińskiego we współpracy z Zatoką Sztuki. Każdego miesiąca na spotkaniu dobroczynnym pojawia się gość specjalny, który rozmawia z publicznością i przekazuje wybrane przedmioty na licytację. To już trzecia edycja cyklu – w tym sezonie fundusze zbierane są na pomoc 8 letniemu Pawłowi, który cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Zgromadzone środki mają zostać przeznaczone na zakup specjalistycznego wózka pod prysznic dla chłopca.
15 marca gościem spotkania została Magdalena Cielecka – znana aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna, znana m.in. z „Czasu honoru”, „Katynia” czy „S@motności w sieci”. Artystka przekazała na aukcję swoje zdjęcia z autografami, szkic z własnym wizerunkiem, a także płyty CD z utworami literackimi czytanymi przez znanych aktorów. Nad cyklem Serca Gwiazd patronat objął m.in. Magazyn Together. W rozmowie z Pauliną Marwińską, Magdalena Cielecka opowiada o potrzebie pomagania i roli osób cieszących się sławą w promowaniu działań dobroczynnych.
P.M.: Czy uważa Pani, że osoby znane lub sławne dostatecznie udzielają się charytatywnie?
Magdalena Cielecka: Mnie się to wydaje absolutnie naturalne, że jesteśmy wręcz zobligowani przez dar tego zawodu i dar popularności, która nam została dana, do tego, żeby coś oddać.
Pomaganie jest dla mnie tak absolutnie naturalne jak oddychanie. Ale wyobrażam sobie, że każdy ma do tego jakieś indywidualne podejście. Znam bardzo niewiele osób, które nie pomagają.
W gronie moich znajomych, moich przyjaciół czy ludzi, z którymi pracuję, każdy gdzieś się udziela, każdy charytatywnie pracuje, albo wspiera jakąś fundację lub jest twarzą czy ambasadorem jakiejś fundacji pomocowej lub charytatywnej, więc wydaje mi się, że wytworzył się bardzo dobry trend.
P.M: Panuje moda na filantropię?
M.C.: Myślę, że tak. Oczywiście, że jest to też niebezpieczne, bo część osób- są takie głosy,
po prostu się promuje dzięki pomaganiu, ale nawet jeśli jest jakiś tego znikomy procent to i tak warto w tym brać udział, bo po prostu trzeba pomagać. Po pierwsze dlatego, że życie potrafi się bardzo szybko odwrócić i kto wie, kiedy sami tej pomocy będziemy potrzebować, a po drugie dla mnie pomaganie to coś absolutnie oczywistego.
P.M.: Czy widzi Pani różnice pomiędzy skalą akcji charytatywnych w Polsce i za granicą?
M.C.: Myślę, że wygląda to dość podobnie. Te wzorce przyszly do nas właśnie z zachodu.
Kiedyś, kiedy po prostu niewiele mieliśmy – myślę, też o sferze materialnej, która u nas się poprawiła ze względu na zmiany ustrojowe. To dało możliwość podzielenia się swoimi zasobami. Poza tym soby publiczne, które otwarcie mówią o pomaganiu i nagłaśniają różne sprawy – jest przecież masa gwiazd filmowych, telewizyjnych czy dziennikarstwa, czy gwiazd muzycznych, które pomagają – dają tym świetny przykład. Myślę, że za tym to poszło.
P.M.: Co mogłaby Pani powiedzieć naszym czytelnikom, którzy nie brali jeszcze udziału w tego typu akcjach charytatywnych. Jak wiemy cykl Serca Dzieciom jest rozplanowany na kolejne miesiące i będzie można się do niego przyłączyć.
M.C.: Naprawdę warto tam być – to jest takie dwa w jednym. Będziecie mogli zobaczyć osobę, którą znacie z ekranu czy z teatrów, przekonacie się jaka ona jest naprawdę i jednocześnie będziecie mogli robić coś dobrego dla potrzebujących. Wydaje mi się, że taka kombinacja jest idealna, bo jest w tym trochę rozrywki, jest jakieś miłe spędzenie czasu, można się przyjrzeć znanej osobie z bliska, żeby zobaczyć jak tak naprawdę wygląda bez tych wszystkich sztafarzy, ale przede wszystkim zrobić coś ważnego, a cegiełka za 15 zł to nie jest dużo. A to wszystko obraca się na dobre.
P.M.: Czyli wierzy Pani, że dobro wraca do człowieka?
M.C.: Ależ oczywiście, że tak. Zło tak samo.