Together Magazyn » Aktualności » Posylwestrowy szok noworocznych postanowień

Posylwestrowy szok noworocznych postanowień

W Together siła! Jako oficjalny patron i partner działań Stowarzyszenia 180 Stopni, stworzyliśmy wraz ze stowarzyszaniem Młodą Redakcję. Młodzi, mimo trudnego okresu dojrzewania i braku systemu wspierającego, chcą się angażować, tworzyć i rozwijać, by zapewnić sobie lepszy start w przyszłość. Oddaliśmy im więc te strony magazynu. To ich przestrzeń, gdzie dzielą się swoimi historiami, przemyśleniami i radami – z własnej inicjatywy i na zasadach przez siebie określonych

Autorzy: Monika Jezierska, Szymon Gliszczyński, Mikołaj Górny

Sylwestrowe retrospekcje

Jest 31 grudnia 2015 roku, godzina 22:02. Jak co roku, sylwester wyglądał tak samo: chipsy z colą, telewizor i kanapa w gronie rodzinnym. Myślę, że nie był to zbyt fascynujący wieczór. Co roku kiełkowało ziarnko nadziei, że może tym razem coś się zmieni, ale oczywiście nie, bo samo nic się nie zmieni. Myślę, że co roku każdy z nas planuje sylwestra, jednak jego wyobrażenie znacznie odbiega od finalnie realnego przebiegu.

Zastanawia cię, jakie myśli towarzyszą młodym ludziom ostatniego dnia roku? „Źle wyglądam, nie mam wystarczającej ilości znajomych, nikt mnie nie lubi, nie mam z kim spędzić sylwestra”… Jak tu się dobrze bawić z takim stanem umysłu? Niepewność towarzyszy większości z nas, a przymus dobrej zabawy często zapijamy nie tylko szampanem. Ilu z nas aż do ostatniego dnia roku nie wie, jak spędzi tę noc? Czy naprawdę pożegnamy stary rok z ludźmi, z którymi autentycznie chcemy powitać nowy? Wstyd się przyznać, że mając 15 lat, kolejny rok z rzędu spędzamy ten ważny wieczór ze wspomnianymi chipsami, colą, przysypiając z mamą na kanapie.

Postanowienia noworoczne młodych vs rzeczywistość

1. „Zadbam o siebie, zmienię się”. Jednak co to tak naprawdę znaczy? Wiele osób postanawiając to, tak naprawdę nie wie, co dokładnie ma na myśli. W tym przypadku mamy głównie na celu zmianę zewnętrzną, nie zaś wewnętrzną. Istnieją też osoby, które mają bardziej sprecyzowany cel: schudnę, zmienię swój styl, znajdę hobby, znajdę drugą połówkę, wyrobie sobie rzeźbę. Wiedzą także, w jaki sposób chcą powyższe cele zrealizować. Mela Koletluk w swoim utworze „Działać bez działania” śpiewała: „Ty jesteś początkiem do każdego celu”.


2. „Zacznę się uczyć”. Wiadomo, w wieku młodzieńczym chęć do nauki drastycznie zanika. Zaczynamy zaniedbywać obowiązki szkolne: frekwencję, oceny, poprawne zachowanie oraz stosowny wygląd. Nowy rok to idealna pora na poprawę obecności i ocen, a odwlekanie tego – jak wiadomo – jest najwygodniejszą opcją w przypadku jakichkolwiek planowanych zmian.


3. „Zacznę się dogadywać z rodzicami”. Kto z nas w okresie dorastania nie kłócił się z rodzicami? Chyba każdy wolał spędzić czas ze znajomymi zamiast z rodziną. Nowy rok to idealna pora na postanowienia, ale czy nie lepsza na faktyczne działania? Czy zamiast iść na melanż, nie lepiej choć raz wybrać się gdzieś z ojcem lub rodzicielką?


4. „Zacznę rozwijać swoje pasje i hobby”. „Tak bardzo mi się chcę, ale od jutra”… Pojęcie jutra rozciąga się w nieskończoność, bo przecież jutro jest też jutro. Nauczę się czegoś nowego, jednak fakt, że nie umiem, jest tak silnie zatrzymujące w miejscu, nie wspominając już, co to będzie, jeśli mi nie wyjdzie? A przecież człowiek bez pasji i zainteresowań jest nieciekawy, nudny, bez potencjału… Hmm, czyżby był to opis autorów tego artykułu?

Zastanawiasz się czasem, jak powinno wyglądać skuteczne postanowienie noworoczne? Ile razy postanowiłeś zacząć nowy etap w swoim życiu i zmienić coś właśnie pierwszego dnia stycznia? A ile razy dotrzymałeś postawionych sobie celów? Czy ty też mówisz sobie „czas coś zmienić” i zastanawiasz się „kogo?, co?”, a finalnie nic nie robisz w tym kierunku?

Warunki realnej zmiany…

Realna zmiana opiera się na identyfikacji swoich potrzeb, które najczęściej powstają w oparciu o poczucie niezadowolenia, smutku lub złości. Myślisz sobie, że tak dalej być nie może, ale jak być powinno? Jak myślisz, co się stanie, gdy niczego nie zmienisz? To właśnie od tego pytania najczęściej zaczynają się refleksje. Czy po tych wszystkich myślach, które przechodzą przez twoją głowę podczas jednej z najdłuższych nocy w Twoim życiu, nie czujesz się jak zepsuty robot, w którym trzeba coś naprawić? Co z tym robisz najczęściej? Olewasz, mówisz, że przejdzie, że jutro będzie lepiej. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, zaczynasz wszystko zaniedbywać, masz wszystko gdzieś, nic cię nie interesuje, zamykasz się w sobie. Z wesołej osoby, która zarażała radością, stałeś się zakapturzonym człowiekiem, który nie chce niczego w sobie zmieniać, bo „to i tak nic nie da…”.

Też to przechodziłem, nikt ani nic mnie nie interesowało, przez całe wakacje siedziałem w domu przed ekranem, odciąłem się od ludzi. Zaniedbałem swój wygląd, stan emocjonalny oraz relacje z najbliższymi. Bałem się samego siebie. Nie wiedziałem, co się zepsuło, ale ta usterka, którą zignorowałem, stała się wielką awarią, przez którą prawie cały przestałem działać. Porównuję się do robota, ponieważ tak najłatwiej ten stan zobrazować. Usterkami są błędy, sytuacje, które nas zmieniają, a poważną awarią – najczęściej depresja. Byłem rozwalony psychicznie, nie chciałem jeść, widywać znajomych… Na szczęście do czasu. Kiedy się to skończyło? Po terapii. Poszedłem do specjalisty. Nie było łatwo się otworzyć, ale teraz wiem, co się ze mną działo.

Nieidentyfikowane błędy, które się w nas pojawiają, stają się awariami. Bez ich naprawy, system zaczyna wadliwie działać. Terapeuta zaś jest swoistym mechanik, który diagnozuje błędy, których unikamy, bo sądzimy, że nic one nie znaczą. Ja powoli staję się lepszy i coraz częściej jestem wesoły, okazuję uczucia, których nie chciałem uzewnętrzniać. Ponownie stałem się szczęśliwym człowiekiem, który zaraża uśmiechem.

Zrealizowanych postanowień w nowym, lepszym roku, życzy Młoda Redakcja wraz z przerażoną terapeutką!

5/5 – (2 głosów)