Są rodziny, które potrafią przekuć działania w czyny i zainspirować innych. Taką właśnie rodzinę tworzą Kasia Horstein-Szemro, jej mąż Peter Horsten oraz ich dzieci. Pasja Horstenów do triathlonu zaowocowała powstaniem klubu dla dzieci i młodzieży, gdzie zgromadzili wokół siebie trenerów i młodych zawodników, którzy wraz ze swoimi rodzicami marzą o byciu sportowcem. W czasach kiedy tak ciężko zachęcić dzieci i młodzież do aktywności sportowej pokazanie gdańszczanom jak to robią inne rodziny jest prawdziwą inspiracją.
Spotkałyśmy się rok temu na zawodach triathlonowych w Krynicy Morskiej. Ja pomagałam przyjaciołom wydawać pakiety startowe, a ona, wraz z mężem i trzema synami, chciała w tych zawodach wziąć udział. Wow – pomyślałam. – Ale fajnie! Kolejna rodzina zakręcona na punkcie triathlonu! Wystartowali i wszyscy stali na podium w swoich kategoriach wiekowych. Kiedy jej gratulowałam, opowiedziała mi o dziecięco-młodzieżowym klubie triathlonowym TriTalenTeam, który założyli ze swoim trenerem.
W ten właśnie sposób poznałam Kasię Horsten-Szemro, prezes Tri Talent Team, a na co dzień Corporate Communications Director Aspire Systems Poland, i jej męża, Petera Horsten, członka Zarządu Tri Talent Team, a na co dzień VP Software Development Europe of Aspire Systems (firma IT w Gdańsku).
Zapytałam Kasię dlaczego założyli ten klub. Przecież wystarczyłoby zatrudnić osobistego trenera, który zadbałby o indywidualny rozwój sportowy ich najstarszego syna Doriana, który jako pierwszy w rodzinie zaczął trenować triathlon. Stwierdziła, że to byłoby najprostsze rozwiązanie, ale chyba nie w ich stylu.
Razem z mężem działają czasem trochę „pod prąd”. Tak zrobili, przenosząc się całą rodziną z komfortowej, poukładanej Holandii do Polski. Było to w 2007 roku, czyli w okresie, w którym Polacy wyjeżdżali z ojczyzny wyjeżdżali za chlebem. Oni postanowili założyć swoją firmę w Gdańsku, gdzie dopiero zaczynała się rozwijać branża IT. Chcieli stworzyć coś własnego, ale tym razem w Polsce.
Dziś, po 13 latach, okazuje się, że warto zaryzykować. Podobnie było z Tri Talent Team. W 2017 roku Dorian Horsten i jego trener, Szymon Dolega, odważyli się głośno wyrazić swoje marzenie, którym było uczestnictwo w Igrzyskach Olimpijskich w 2024 roku. Kasia i Peter postanowili włączyć się w realizację tego marzenia na swój sposób. Założyli niekomercyjny klub triathlonowy z myślą o swoich synach i sami zaczęli trenować. Przy okazji wyznaczyli sobie cel dodatkowy: promowanie aktywnego i zdrowego trybu życia u dzieci i młodzieży w Trójmieście (Kasia opowiadała mi też o tym, jak w ramach swojej firmy 7 lat temu utworzyła Goyello Power Club, teraz: Aspire Power Club. Ten klub do tej pory oferuje cały wachlarz aktywności dla pracowników, aby uaktywnić ich po pracy przy komputerze).
Razem z trenerem zaprosili inne dzieci i ich rodziców, żeby dołączyli do grupy pasjonatów triathlonu. Przygotowali plan działania i stworzyli warunki do realizacji sportowych celów trenujących tu dzieci. Wszystko wspólnie, całą rodziną. Przekonali innych i przyciągnęli do siebie, bo są bardzo wiarygodni – wspierają się wzajemnie, kibicują i motywują. Można też powiedzieć, że wspólnie zarządzają klubem. Synowie w miarę możliwości pomagają w komunikacji online, w tworzeniu materiałów marketingowych, w robieniu zdjęć. Są też wymierne osiągnięcia sportowe. Dorian, reprezentując Tri Talent Team, w tym roku uzyskał tytuł Wicemistrza Polski Juniorów w Triathlonie. Został dostrzeżony w środowisku sportowym i dalej ciężko pracuje, aby zrealizować swoje marzenie. Jest wzorem nie tylko dla swoich młodszych braci, ale również dla innych dzieci trenujących w klubie. Te dzieci też mają swoje marzenia sportowe i biorąc udział w treningach, pracują na osobiste wyniki, ale też dobrze się bawią.
Klub Tri Talent Team pomału się rozwija, przyciągając do siebie entuzjastów triathlonu. Nie byłoby tego klubu, gdyby tacy ludzie jak Kasia i Peter nie poszli „pod prąd”. Oni popatrzyli szerzej, postanowili mieć wpływ nie tylko na sportowy rozwój swoich dzieci ale także pobudzić i kształtować sportową aktywność wśród lokalnej społeczności. Chyba właśnie tym mnie urzekli i przyciągnęli do siebie. Wierzę, że jeszcze na jakiś czas wystarczy im entuzjazmu i dzieląc się nim, uda nam się zbudować środowisko, któremu będzie przyświecało motto klubu tj. ”Najważniejszy jest rozwój i kształtowanie nie tylko siły mięśni, ale również siły charakteru”.
Joanna Wiśniewska