Któż z nas nie pamięta wybitnego polskiego aktora Wojciecha Pokory i jego kreacji słynnej Marysi z filmu Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana”. W jednej z kultowych scen filmowa Marysia otrzymuje wykład na temat prowadzonego eksperymentu i zawartości cukru w cukrze. To właśnie ten cukier nabiera dzisiaj nowego znaczenia w inwestowaniu z wykorzystaniem funduszy inwestycyjnych.
Gdzie zaczyna się misseling?
Wielokrotnie podczas moich spotkań z zarządzającymi funduszami inwestycyjnymi poruszam kwestię nazewnictwa firmowanych przez nich rozwiązań inwestycyjnych. Kilkanaście lat temu, kiedy rozpoczynałem moją przygodę z finansami, sytuacja była bardzo klarowna. W ofercie, wśród najbardziej bezpiecznych rozwiązań, były fundusze inwestycyjne pieniężne, obligacyjne i obligacji korporacyjnych. Łatwo było je odróżnić. Każdy inwestor wiedział, jakich wyników może oczekiwać po danym funduszu. Wiedział również (lub powinien wiedzieć), jakie ryzyko towarzyszy każdemu z tych funduszy. Z przykrością muszę stwierdzić, iż aktualnie nazewnictwo funduszy często może wprowadzać inwestora w błąd. Wiele funduszy kategoryzowanych przez portale branżowe czy organizacje jako fundusze pieniężne i gotówkowe, zawierają w swoich nazwach sformułowania takie jak: lokata, depozytowy, gotówkowy czy też lokacyjny. Czyli na pierwszy rzut oka powinny być one bardzo bezpieczne. Czy tak jest w rzeczywistości?
Co to jest fundusz pieniężny?
W dokumencie z 2005 roku „Standard funduszu inwestycyjnego rynku pieniężnego” opracowanego przez Stowarzyszenie Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych w Polsce dowiadujemy się, iż fundusz rynku pieniężnego należy do funduszy o najmniejszym ryzyku inwestycyjnym. Ustawa o funduszach inwestycyjnych z 2004 roku określa, że fundusze rynku pieniężnego mogą lokować aktywa funduszu wyłącznie w instrumenty rynku pieniężnego oraz depozyty o terminie zapadalności nie dłuższym niż rok. Według najnowszej klasyfikacji funduszy inwestycyjnych, sporządzonej przez Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami, do funduszy gotówkowych i pieniężnych zaliczamy fundusze papierów skarbowych (w których udział papierów wartościowych gwarantowanych m.in. przez Skarb Państwa wynosi co najmniej 80% – przy czym te fundusze nie inwestują w obligacje korporacyjne) oraz fundusze papierów korporacyjnych, dla których udział w aktywach funduszu papierów wartościowych emitowanych przez przedsiębiorstwa wynosi co najmniej 50%.
A jak jest w praktyce?
Niestety praktyka znacząco odbiega od definicji. Osobiście jestem zwolennikiem „starego” nazewnictwa. Jeśli „przeciętny Kowalski” poszukuje inwestycji najbardziej zbliżonej do depozytu bankowego, to w pierwszej kolejności zainteresuje go fundusz depozytowy, lokacyjny itd. Czym, poza nazwą, kieruje się inwestor przy wyborze funduszu? Oczywiście historycznie osiągniętym wynikiem danego funduszu. Biorąc pod uwagę wyniki wszystkich uniwersalnych funduszy pieniężnych za ostatnie 12 miesięcy (na dzień 30.05.2018), liderem jest Superfund Pieniężny z wynikiem 3,86%. Wśród funduszy używających w nazwie depozytu czy lokaty najwyższy wynik osiągnął mFundusz Lokacyjny Plus SFIO, osiągając 2,95%. Jak to jest możliwe, skoro obligacje dzisiaj dają zarobić poniżej 2%, a dany fundusz pobiera jeszcze opłatę za zarządzanie, bliską 1%?
Ile jest cukru w cukrze, czyli jak i gdzie sprawdzić, co kryje wnętrze funduszu?
Wiemy już, że fundusz pieniężny może inwestować w obligacje korporacyjne (obligacje emitowane przez firmy). Jak sprawdzić, jaką dokładnie część aktywów, w obligacje jakich przedsiębiorstw i na jakich warunkach inwestują zarządzający danego funduszu? Szczęśliwie możemy to zrobić bardzo łatwo – a jest to bardzo istotne. Przecież gdybym jako inwestor chciał mieć w swoim portfelu obligacje korporacyjne, to kupiłbym fundusz obligacji korporacyjnych, a nie depozytowy czy lokacyjny. Skorzystamy z 2 najważniejszych dokumentów. Pierwszym z nich jest karta funduszu. Jest ona powszechnie dostępna (m.in. na stronie TFI czy u dystrybutora). Już z niej możemy się dowiedzieć, jaki jest skład portfela danego funduszu. Bywają karty, które są dość skromne w udzielaniu tych informacji. Szczęśliwie z pomocą przychodzi nam sprawozdanie finansowe. Nie musimy całego czytać, aby poznać skład portfela. Wystarczy tabela uzupełniająca, przedstawiająca szczegółową listę aktywów, w które dany funduszu zainwestował – najczęściej jest to objętość jednej do kilku stron. Wrócę do podanych wyżej przykładów. Superfund Pieniężny na dzień 31.12.2017 miał w portfelu blisko 40% środków zainwestowanych w obligacje korporacyjne, w tym kilka pozycji, których kupon przekraczał 6%. Obligacji skarbowych o zmiennym kuponie (wówczas 1,81%) blisko 46%. mFundusz Lokacyjny Plus jest typowym funduszem papierów dłużnych (o czym informuje na stronie internetowej GAMMA TFI), który składa się w 49% z obligacji skarbowych i 43% obligacji korporacyjnych (stan na 30.04.2018). Kilka miesięcy temu fundusz zmienił nazwę z mFundusz Obligacji SFIO – chyba była mało sprzedażowa.
Kogo to dotyczy?
Zgodnie z najnowszymi danymi IZFiA, według stanu na koniec maja Polacy zainwestowali w fundusze gotówkowe i pieniężne ponad 50 miliardów złotych. Podobna kwota jest ulokowana w fundusze dłużne (typowo obligacyjne) – 48,6 mld złotych. Zakładam, iż część tych środków została zainwestowana w przekonaniu, iż są tak bezpieczne jak lokata bankowa. Dowiemy się o tym przy okazji nieuchronnych podwyżek stóp procentowych i kłopotów czekających obligacje korporacyjne. Wzrośnie koszt finansowania dla przedsiębiorstw, co z pewnością przełoży się na wzrost niespłaconych obligacji i koniecznego odpisania ich wartości przez zarządzających funduszami, co w efekcie doprowadzi do pomniejszenia wyniku funduszu.
Prośba do Państwa – podejmując decyzje inwestycyjne, wymagajcie od swoich opiekunów bankowych i doradców rzetelnych informacji na temat polityki inwestycyjnej danego funduszu. I zwracajcie Państwo szczególną uwagę na „marketingowe” nazwy niektórych funduszy inwestycyjnych.