Jest niedziela. Późny, spokojny, zbyt chichy wieczór. Jeden spośród tych, podczas których uruchamiają się wspomnienia. Dzieciństwo to czas determinujący przyszłość. To, kim będziemy, w jaki sposób myślimy o sobie i innych jest wyposażeniem, które wynieśliśmy z myśli mamy, słów taty, działania rodzeństwa, wsparcia bądź jego braku od osób nam bliskich.
Błędy i wychowanie
Nauczyliśmy się siebie w relacjach z innymi. No właśnie: zastanówmy się przez chwilę, czy nasi rodzice mieli świadomość tego, jakimi nas tworzą? Czy zdawali sobie sprawę, że nas konstruują? Czy ich proces wychowania był przemyślany? A może rośliśmy przy okazji, gdzieś pomiędzy błędami wychowawczymi? Dzisiaj – w ten spokojny, niedzielny wieczór – odczuwam gotowość do spojrzenia na proces wychowania pod kątem błędów popełnianych przez nas, rodziców. Już czuję, jak sama się oburzam na powyższe zdanie, bo któż z nas nie popełnia błędów… Rodzic, jak każdy inny człowiek, ma do nich prawo. Ma też prawo się uczyć na błędach. Czym jest zatem błąd, oczywiście w moim rozumieniu terapeutycznym?
Błędy powszechne i… nieuniknione
O błędzie wychowawczym mówimy wówczas, gdy rodzic stosuje nieefektywne metody, w celu zapobiegnięcia złemu zachowaniu dziecka. O’Leary wyróżniła trzy typy błędów wychowawczych:
- wysoką reaktywność rodzica – nic innego, jak: jego złość, agresję, poniesiony ton głosu, irytację;
- submisywność – związaną z dezaprobującą postawą ciała („nie ma Cię, nie istniejesz, nie jesteś dla mnie ważny”);
- werbalne interakcje na temat złego zachowania dziecka – najczęściej przejawiające się w dręczących uwagach, które dzieci nazywają „tureckim kazaniem”.
Popełniamy zatem błąd na błędzie! Mam ochotę rzec: „no i dobrze!”. Na poparcie swoich słów powołam się na sentencję J.G. Woititza: „Wychowanie bez błędów jest mitem. Nic takiego nie istnieje. I nie tylko nie istnieje, ale wręcz nie powinno istnieć. Rodzice są ludźmi. Popełniają więc błędy i nie wiedzą wszystkiego. Natomiast odpowiedzialni rodzice nie są mitem. Przeciwnie. Dzieci mają prawo do odpowiedzialnych rodziców”.
Potencjalne źródła błędów
Nie sposób nie zapytać, z czego wynikają błędy wychowawcze. Odpowiedzi szukam w sobie, w rodzicach, z którymi pracuję, a także w dzieciach. Mam pewne podejrzenie, które jest silnie umocowane w literaturze.
Słyszeliście Państwo o postawach rodzicielskich? Każdy z nas jakąś spośród nich prezentuje. Pozwolę sobie pokrótce je przedstawić, skoro powodują tyle kłopotu. M. Ziemska określa postawę rodzicielską jako tendencję do zachowania się w pewien specyficzny sposób w stosunku do dziecka. Postawa rodzicielska zawiera trzy zasadnicze komponenty: uczuciowy, myślowy i działania. Składnik uczuciowy w postawie jest najbardziej charakterystyczny i znaczący, gdyż wyznacza kierunek, charakter myślenia i działania rodziców. Ujawnia się w formie poglądu na dziecko, oceny jego zachowania. Składnik myślowy znajduje wyraz w poglądach na temat dziecka, w ocenie jego zachowania. Natomiast składnik działania to przejaw czynnego zachowania się wobec dziecka.
Postawy prawidłowe i niewłaściwe
Jak to w psychologii bywa, postawy rodzicielskie dzielimy na prawidłowe i niewłaściwe. Akceptacja dziecka, przyjęcie go takim, jakie jest – wraz z jego usposobieniem, cechami fizycznymi i możliwościami umysłowymi – powoduje, że będzie się ono czuć po prostu bezpiecznie, a być może nawet pomyśli sobie „fajnie, że jestem”. Współdziałanie z dzieckiem, trudna sztuka polegająca na zaangażowaniu i zainteresowaniu rodzica pracą i zabawą dziecka, pokaże mu, że jest dla nas ważne i je szanujemy. W moim odczuciu rzecz piekielnie trudna to dawanie dziecku swobody, która jest właściwa do jego wieku. Wiadomo, że wraz z dorastaniem dziecko otrzymuje jej coraz więcej; może się bawić i pracować z dala od rodziców, a mimo to rodzice nadal umieją utrzymać autorytet. Na koniec pozostało nam jedynie uznanie praw dziecka na równi z naszymi, co się wiąże ze zgodą na oddanie dziecku odpowiedzialności za własne działanie.
Czego należy unikać?
Przechodząc do błędów, warto zapytać: „czego nie robić?”. Przede wszystkim nie unikać, nie być obojętnym; czasami przebywanie z dzieckiem sprawia rodzicom trudności i nie należy do przyjemności. Przy tej postawie występuje zaniedbywanie dziecka. Nie odtrącać – taka postawa charakteryzuje się przesadnym rygoryzmem, jawną wrogością lub zaniedbywaniem, stosowaniem nadmiernych kar, oschłością, agresywnością werbalną i fizyczną. Nie wymagać nadmiernie, co przejawia się w stawianiu dziecku zbyt wysokich wymagań, w żądaniu sukcesów, w ograniczaniu jego swobody oraz aktywności przez zakazy, poprzez nakazy i nagany, zmuszanie, stosowanie sztywnych reguł. Nie ochraniać nadmiernie, nie traktować dziecka zbyt pobłażliwie, z nadmierną opiekuńczością; nie starajmy się rozwiązać wszystkich problemów życiowych za dziecko, nie dopuszczając go do głosu i samodzielności.
Recepta na sukces
Postawy rodzicielskie uznawane za negatywne przyczyniają się do niezaspokojenia potrzeb dziecka i wpływają na rozwój określonych form jego zachowania. Należą do tak zwanych czynników ryzyka. Rodzina jest systemem, a więc zachowanie wszystkich osób oddziałuje na ogół. Jaką mam dla Państwa i dla siebie rekomendację? Znowu cytat, tym razem z J. Taylora: „Na sukces najbardziej mogą liczyć ci rodzice, którzy przyznają się do popełnionych błędów własnym dzieciom – to najlepsza i najprostsza metoda dotarcia do ich serc”.
Na koniec dorzucę Państwu małą ściągawkę z budowania dobrych relacji. Prawidłowa reakcja rodziców na zachowanie dziecka powinna zawierać w sobie dwa aspekty:
- miłość, akceptację, szacunek dla dziecka okazywane przez: poszanowanie jego uczuć i potrzeb, aprobatę dla trudności i ograniczeń, dostrzeganie jego starań i mocnych stron, obdarzanie zaufaniem, poświęcanie dziecku czasu i uwagi;
- granice, normy, wymagania stawiane dziecku, których rodzice uczą poprzez: pokazywanie dziecku praw rządzących światem fizycznym i społecznym, pozwalanie na poniesienie konsekwencji własnych zachowań dziecka, egzekwowanie wymagań.
Drodzy rodzice! Popełniajmy błędy, uczmy się na nich i dzielmy się nimi także, a może nawet przede wszystkim, z naszymi dziećmi!
Ciekawostki z życia rodzinnego
- Jak wynika z raportu YouGov, najmłodsze dziecko z rodzeństwa jest obdarzone największym poczuciem humoru, a najstarsze – jest poukładane i odpowiedzialne.
- Jedynacy są narażeni o 50% częściej na nadwagę i otyłość w porównaniu z dziećmi mającymi rodzeństwo. Taki wniosek wyciągnięto z badań obejmujących 12 700 osób z ośmiu krajów Europy.
- Młodsze rodzeństwo chroni nas przed astmą i alergiami, co zbadała dr Julie Lumerg z University of Michigan.
- Brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu w Ulsterze przebadali 571 osób w wieku 17–25 lat. Z badań wynika, że osoby, które mają siostrę, cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym.
- Według badań CBOS z 2013 roku wynika, że szczęście rodzinne zajmuje niezmiennie pierwsze miejsce wśród najważniejszych wartości, jakimi Polacy kierują się w swoim codziennym życiu.
- Niemal wszyscy dorośli Polacy wyrażają chęć posiadania potomstwa. Jedynie trzy osoby na sto (3%) preferują bezdzietność. Największa grupa respondentów (49%) deklaruje, że chciałaby mieć dwoje dzieci, a jedna czwarta (26%) – troje (CBOS, 2013).
- Niezmiennie najpopularniejszym modelem życia rodzinnego w Polsce jest mała rodzina, złożona z rodziców i dzieci. W takim układzie – według własnych deklaracji – żyje obecnie blisko połowa Polaków. Jedna piąta (21%) żyje w rodzinie wielopokoleniowej, w skład której wchodzą dziadkowie, rodzice i dzieci. Mniej więcej co ósmy respondent reprezentuje jednoosobowe gospodarstwa domowe. Taki sam odsetek (12%) stanowią małżeństwa niemające dzieci (CBOS, 2013).
- Pięciu na stu Polaków (5%) żyje w stałym związku partnerskim z osobą odmiennej płci; tylko nieliczni samotnie wychowują dziecko lub dzieci (2%), żyją w tymczasowym związku partnerskim z osobą odmiennej płci (1%) lub w jeszcze innej formie związku (2%) (CBOS, 2013).