Together Magazyn » Sport » Marcin Pietrowski: ,,Rodzina bardzo mnie wspiera”

Marcin Pietrowski: ,,Rodzina bardzo mnie wspiera”

Jednym z ulubieńców kibiców gdańskiej Lechii jest jej wychowanek, Marcin Pietrowski. Zawodnik biało-zielonych od dziecka wiedział, że piłka nożna stanie się sensem jego życia. Dziś z radością wspomina najmłodsze lata i wierzy, że dzięki ciężkiej pracy oraz wsparciu najbliższych uda się osiągnąć mu kolejne sukcesy.

Jesteś wychowankiem gdańskiej Lechii. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką?

Na pierwszy trening w swoim życiu poszedłem, gdy miałem osiem lat. Cała przygoda juniorska przebiegała pod okiem trenera Romana Kaczorka, a mój pierwszy trening w piłce seniorskiej odbył się za czasów trenera Marcina Kaczmarka w III lidze.

Jak wspominasz swój pierwszy trening, mecz? Czy pamiętasz dokładnie tę datę?

Wraz ze swoim przyjacielem z osiedla, Marcinem Zmiczerewskim, wybraliśmy się na nabór w roczniku 87. Był to rocznik starszy, także nie było łatwo na treningach, ale trenerzy widzieli w nas obiecujących zawodników. Na pewno było to ogromne przeżycie, gdyż wcześniej grało się wyłącznie na podwórku ze znajomymi.

Kiedy poczułeś, że chcesz tej dyscyplinie poświęcić całe życie? Komu najwięcej zawdzięczasz w swojej karierze?

Moi rodzice od początku mówili, bym nie zaniedbał nauki i poszedł na studia. Ja zaś od początku wiedziałem, czego chcę. Od szkoły podstawowej po gimnazjum byłem wyróżniającym się zawodnikiem zarówno w szkole, jak i w klubie. Dopiero w liceum, gdzie dotarłem do szatni seniorów, pojawiły się pierwsze wątpliwości. Byłem świadom, że tu już nie jest tak łatwo i czeka mnie wiele pracy.

Pewnie jak każdy mały chłopiec, miałeś swój boiskowy wzorzec. Kto był idolem piłkarskim Marcina Pietrowskiego?

Od małego chciałem wzorować się na najlepszych. Pamiętam, jak każdy z moich kolegów chciał mieć koszulkę Rivaldo czy Ronaldinho. W późniejszych czasach dużą uwagę przywiązywałem do gry Iniesty i Xaviego. Obecnie taką postacią jest dla mnie Cristiano Ronaldo. Cenię go nie tylko za ogromny talent, ale również za ciężką pracę, jaką włożył, by być w tym miejscu, w którym jest teraz.

Jakie rady dałbyś młodym adeptom piłki nożnej? Czy uważasz, że dziś mają oni lepsze warunki do uprawiania tego sportu niż w momencie, gdy ty zaczynałeś przygodę z futbolem?

Na pewno teraz dzieci mają większą dostępność do dobrych boisk. Nasze roczniki szkoliły się na piasku i żwirze. Niektóre boiska trawiaste były w bardzo kiepskim stanie. Jestem pewien, że orliki, które powstają od kilku lat, oraz programy szkoleniowe dla dzieci pomogą wychować wielu zdolnych piłkarzy. Ich ciężka praca i zaangażowanie, w połączeniu z dobrą infrastrukturą i bazą do rozwoju, powinny zaprocentować w przyszłości.

Wróćmy do dnia dzisiejszego i do gdańskiej Lechii. Oczekiwania kibiców w tym sezonie są spore, jednak, póki co, nie rozpieszczacie wynikami swoich fanów. Czym jest to spowodowane?

Do drużyny dołączyło 20 nowych zawodników. Przyszedł także nowy trener, a naszym celem jest awans do europejskich pucharów. Na tę chwilę wyniki są znacznie poniżej oczekiwań, a nasza gra też nie wygląda tak, jak byśmy tego chcieli. Przy tak wielkim przebudowaniu drużyny można było się spodziewać, że zgranie zespołu nie będzie takim łatwym zadaniem w tak krótkim czasie. Myślę, że czas pracuje na naszą korzyść i już niedługo udowodnimy ze potrafimy grać w piłkę na najwyższym poziomie.

Jakie są więc realne cele gdańskiego klubu na ten sezon według Twojej oceny?

Cele się nie zmieniły. Do rozegrania zostało jeszcze sporo meczów, także mamy wiele punktów do zdobycia. Musimy zakasać rękawy i ciężko trenować, by wrócić jak najszybciej na właściwe tory.

W poprzednich sezonach oraz przez większość swojej kariery dałeś się poznać jako gracz środka pola, jednak ostatnio częściej widzimy Cię jako bocznego obrońcę. Jak Ci odpowiada takie ustawienie?

Cale życie grałem w środku pola, tak jak i ostatni sezon. Na prawej obronie grywałem sporadycznie, głównie z powodu wakatu na tej pozycji. Trenerzy widzą we mnie uniwersalnego zawodnika, który pomoże drużynie w razie potrzeby. Dopóki jestem w stanie pomoc na tej pozycji, nie mam nic przeciwko.

W Twoim piłkarskim CV brakuje mi jednej rzeczy – oficjalnego występu w seniorskiej reprezentacji Polski. To jedno z Twoich największych marzeń?

Powołanie do reprezentacji jest marzeniem każdego piłkarza. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, by je spełnić. Na tę chwilę w pierwszej kolejności chce grać jak najlepiej w Lechii i wraz z nią zdobywać sukcesy.

Co chciałbyś osiągnąć jeszcze w swojej karierze?

Moim marzeniem od zawsze była gra w Anglii, w Premier League – jednej z najlepszych lig świata. W każdy weekend staram się śledzić mecze ligi angielskiej. Bardzo bym chciał kiedyś być częścią tego wspaniałego widowiska.

Kto jest Twoim najwierniejszym kibicem?

Na pewno do takich osób zaliczę moją rodzinę, która bardzo mnie wspiera, a także przyjaciół, którzy po każdym meczu – lepszym lub gorszym – są zawsze przy mnie.

Dziękuję bardzo za rozmowę i życzymy zdrowia oraz wielu boiskowych radości w barwach Lechii.

Dziękuję bardzo.

Oceń