Together Magazyn » Aktualności » Lekcje WF-u – dobra zabawa czy przykra konieczność?

Lekcje WF-u – dobra zabawa czy przykra konieczność?

Rozpoczęty właśnie rok szkolny to czas nowych wyzwań, emocji i doświadczeń. Dla części dzieci jednym z tych najbardziej stresujących momentów są lekcje WF-u. Nasi najmłodsi, spędzający niemal każdą chwilę przed ekranami komputerów i smartfonów, mają coraz gorszą kondycję, a ćwiczenia gimnastyczne traktują jako zbędną błahostkę lub przykry obowiązek. Jak to zmienić?

Statystyki mówią wprost: z roku na rok rośnie liczna zwolnień z lekcji wychowania fizycznego. Uczniowie częściej niż kiedyś odmawiają uczestniczenia w szkolnych ćwiczeniach, kombinując, jak tu się od nich skutecznie wymigać. Rodzice często im w tym pomagają: skoro dziecko tak bardzo nie chce ćwiczyć na WF-ie, to po co je zmuszać? Ten błąd może jednak w przyszłości fatalnie odbić się na zdrowiu naszych pociech i warto zdawać sobie z tego sprawę.

Zaszczepić sportową pasję od najmłodszych lat

Dorośli często traktują wychowanie fizyczne jako najmniej ważny przedmiot w szkole. To pomyłka! Odpowiedni poziom wiedzy jest przecież tak samo istotny jak zdrowie fizyczne i dobra kondycja – należy umieć znaleźć między tymi dwiema rzeczami balans i sprawić, by dziecko wiedziało, jak ważne są regularne ćwiczenia gimnastyczne. Młody człowiek, który nie ćwiczy, spędza dużo czasu w pozycji siedzącej, a po lekcjach uparcie tkwi przed komputerem, jest narażony na wiele schorzeń. Przede wszystkim mogą być to dolegliwości związane z kręgosłupem, które w przyszłym życiu objawią się m.in. dokuczliwymi bólami.

Nie warto zatem zamiatać całej sprawy pod dywan, nagminnie wypisując dziecku upragnione zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego czy reagując krzykiem i groźbami na jego narzekania. Rodzice jako misję powinni potraktować zaszczepienie w dziecku radości z uprawiania sportu, a jednocześnie nie przesadzić z rozbudzaniem ducha rywalizacji. Chodzi o to, by pokazać, że sport może być dla nas źródłem frajdy i przyjemności. Wspólna jazda na rowerze, piesze wycieczki do ciekawych miejsc w okolicy, zimowy wyjazd na narty – każdy z tych pomysłów jest dobry! Dziecko, które raz zainteresuje się ruchem i aktywnym spędzaniem czasu, będzie miało zdecydowanie mniej oporów przed ćwiczeniem na lekcjach WF-u.

Gimnastyka i gry zespołowe to za mało

Oczywiście, nie pomogą domowe zachęty, jeśli oferta edukacji sportowej w szkołach nie będzie odpowiednio przygotowana. Według sondaży uczniowie często skarżą się na małą różnorodność ćwiczeń proponowanych podczas zajęć i wskazują na brak aktywności takich jak pływanie, bieganie, taniec czy aerobik. Powszechne rozczarowanie ofertą programową lekcji WF-u przyczynia się do ogólnej niechęci uczniów do ćwiczeń i pogłębia przeświadczenie o mało rozwojowym i atrakcyjnym charakterze tych zajęć. Awersja do edukacji sportowej w szkole rośnie też na skutek różnic w sprawności uczniów. Ci, którzy radzą sobie nieco gorzej, są często obiektem kpin rówieśników, a to z pewnością nie ułatwia polubienia lekcji WF-u. I chociaż szkoły niechętnie się do tego przyznają, prawdą jest, że przeludnienie klas i skupienie nauczycieli jedynie na najbardziej uzdolnionych uczniach może pogłębiać ten problem.

Co zatem można zrobić w tej kwestii? Warto dowiedzieć się, czy dyrekcja szkoły, do której nasze dziecko uczęszcza, wyraża zgodę na możliwość wybierania rodzaju zajęć przez uczniów. Jeśli nauczyciel wychowania fizycznego jest kreatywny, z pewnością zaproponuje wprowadzenie do lekcji nowych elementów – takich, które uczniowie określą jako ciekawe.

Nie rób z dziecka sportowca na siłę

Musimy wszakże pamiętać o tym, że nie każde dziecko ma predyspozycje i chęci, by zostać drugim Robertem Lewandowskim czy Urszulą Radwańską. Jeśli wiemy, że nasza pociecha do sportu podchodzi dość sceptycznie, mimo naszych długotrwałych starań przekonania go, że to zdrowe i ważne, zastanówmy się, jak jeszcze możemy do niego dotrzeć – unikając jednak zmuszania.

Jeśli nasza córka marzy o karierze modelki, możemy jej uświadomić, że na nic zdadzą się diety, jeśli całe dnie będzie spędzać w swoim pokoju, zamiast pobiegać na świeżym powietrzu czy wybrać się na basen. Jeśli syn nałogowo ogląda kreskówki ze scenami sztuk walki, warto wysłać go na próbę np. na lekcję judo czy karate. Być może to będzie początek nowej pasji?

Takie indywidualne podejście sprawi, że nasza pociecha nie poczuje naszej presji, a może złapać sportowego bakcyla. Pamiętajmy, że możliwości i inspiracji jest całe mnóstwo – trzeba tylko wszystko robić z umiarem i pozwolić dziecku decydować o tym, które ze swoich talentów chce rozwijać.

Oceń