Cukrzyca, miażdżyca, nadciśnienie, dna moczanowa, choroby tarczycy, migreny, astma, częste infekcje, problemy skórne – niemal każdy bezpośrednio zna te schorzenia lub ma w najbliższym otoczeniu osobę borykającą się z takimi problemami. Nie da się nie zauważyć eksplozji tych chorób. Dlaczego tak się dzieje? W czym tkwi problem?
Przyczyna tkwi zazwyczaj… Otóż nie, nie w genach. Mówienie, że „choruję, bo matka/dziadek chorowali” to w większości przypadków wymijanie się od odpowiedzialności za swoją chorobę. Faktem jest sami odpowiadamy za wspomniane wcześniej schorzenia. W tym momencie trzeba sobie uświadomić, jak bardzo organizm odwdzięcza się za to, co oferujemy mu na co dzień. I tu po raz kolejny, ale nie bez powodu, wraca się do tematu odżywiania. To niezaprzeczalnie główny powód chorób cywilizacyjnych – złe odżywianie. Nie trzeba, a nawet nie można dalej go szukać niż na swoim talerzu…
Jak powinny wyglądać nasze posiłki?
Chcąc wprowadzić wszystkie zdrowe zalecenia w życie, możemy zwątpić – tyle zakazów, co będziemy w takim wypadku jeść? Rzeczywiście, asortyment większości sklepów spożywczych nie ułatwia sięgania po zdrowe produkty. Niemniej zdrowa żywność jest ogólnodostępna. Wystarczy chcieć, by zapełnić nimi i żołądek, i lodówkę. Dzięki zmianie diety, odkryjemy świat nowych smaków, a ich przygotowanie wcale nie zajmuje więcej czasu. Jest to tylko i wyłącznie kwestia przyzwyczajenia. Liczba prozdrowotnych restauracji i barów rośnie w szybkim tempie. Nietrudno więc zjeść coś zdrowego „w biegu”, poza domem.
Prawidłowy skład całodziennej porcji pożywienia
- 50–60% – ziarna pełnych zbóż, takie jak: kasze, ryż brązowy; chleb bezglutenowy na zakwasie (bez drożdży); makarony i kluski oczywiście, tylko bezglutenowe z ekologicznej pełnoziarnistej mąki. Produkty te jadać należy do każdego posiłku.
- 25–30% – warzywa. Mogą być przyrządzane na różny sposób – gotowane w wodzie, na parze, smażone, kiszone, surowe itd. Co najmniej jedno warzywo do każdego posiłku.
- 5–10% – rośliny strączkowe czy produkty z nich oraz glony.
- 5% – zupy warzywne z miso, sosem shoyu lub/i z solą morską.
- Pozostałe: zdrowe białko (np. ryby, ser kozi, owczy, z mięs, takich jak gęsina), orzechy, suszone owoce; jeżeli jesz mięso, to nie więcej niż trzy razy w tygodniu).
- Przetwory z owoców (najlepiej poddane obróbce termicznej lub przeozonowane), różne nasiona: słonecznik, len, dynia itp.; sól morska lub himalajska, słody.
- Minimum 2,5 litra płynów dziennie (woda zasadowa, soki wyciskane, zioła).
Od jakiegoś czasu zboża są przetworzone genetycznie i intensywnie „pielęgnowane” pestycydami. Dla organizmu skutki spożycia przetworów z takiej mąki są koszmarne. Od wielu lat ze zgrozą obserwujemy coraz dokuczliwsze skutki spożywania chleba, makaronów czy ciast, zwłaszcza u dzieci.
Złe odżywianie u ogromnej liczby osób powoduje rozwój grzybów w organizmie i gromadzenie toksyn. To one są odpowiedzialne za wiele chorób. Występuje gęsty śluz, którego nie sposób się pozbyć, i chrząkanie, wydzielina jest przy tym zbita i sprężynująca. Często pojawiają się kaszel i migreny. Lekarze niezwykle często przepisują antybiotyki, włączane są również sterydy. Taka sytuacja to obecnie norma.
Aby uniknąć kłopotów zdrowotnych, a zarazem wydatków i marnowania cennego czasu w poczekalniach, warto jednak zmienić sposób żywienia.
Odstaw to, co Cię niszczy:
- produkty z mąki pszennej;
- tłuszcze typu trans (margaryna i jej pochodne);
- mleko krowie;
- rafinowany cukier – biały cukier na rzecz ksylitolu;
- przetworzone jedzenie (dania typu instant, gotowe posiłki pełne chemii, serki topione, tanie wędliny, niesprawdzone mięso, często zawierające antybiotyki i hormony);
- kawę rozpuszczalną, czarną herbatę;
- polepszacze smaku, barwniki i zagęstniki.
Zdrowe jedzenie pozwoli zaoszczędzić czas i pieniądze na leki oraz kolejne konsultacje lekarskie. Zmieniając sposób żywienia, pozbywamy się dolegliwości. Szanujmy swoje ciało – w końcu mamy tylko jedno na całe życie.