Jesień to bez wątpienia swoisty czas próby dla całego ludzkiego organizmu.
Niestety, wielu z nas nie wychodzi z niej zwycięsko. Nic dziwnego: po słonecznym (lub często wręcz upalnym) lecie – kiedy dzienna porcja światła rozkosznie pobudza do życia, rozgrzewa całe ciało i działa jak prawdziwy lek na niektóre dolegliwości – nagle pojawia się ponura, senna, deszczowa aura. Temperatura drastycznie spada, my natomiast częściej marzniemy lub wracamy do domu przemoczeni do przysłowiowej „suchej nitki”. Stąd z kolei o krok już do stanów zapalnych i różnego rodzaju infekcji, które (zwłaszcza nieodpowiednio leczone) potrafią mocno nadszarpnąć stan naszego zdrowia nawet na kilka tygodni. Wówczas – żeby szybko powrócić do formy – serwujemy sobie kolejne środki przeciwzapalne lub przeciwbólowe. Postępując tak działamy jednak jedynie objawowo, „wyciszając” skutek i nie docierając do właściwej przyczyny zakażenia.
Skupieni na codziennych obowiązkach zapominamy, że to nic innego, jak nasza własna, osłabiona odporność (nierzadko idąca w parze z niedoborami witamin) odpowiada za większość sezonowych bolączek (w postaci zapaleń gardła czy oskrzeli, podatności na wirusy i bolesnych efektów „przewiania” i „wyziębienia”). Zanim więc po raz kolejny sięgniemy po lek na przeziębienie lub ustawimy się w kolejce po antybiotyk, być może powinniśmy zastanowić się nad prewencją – chociażby w postaci witaminowych suplementów diety.
Kapsułka zdrowia
Pierwszą substancją, która zasługuje na naszą szczególną uwagę w okresie jesienno-zimowym, jest bez wątpienia witamina C, na rynku farmaceutycznym dostępna w rozmaitym stężeniu i w różnorakiej formie (m.in. tabletek lub pastylek do ssania). Dlaczego? – Już kilkaset lat temu udowodniono jej dobroczynny wpływ na nasze ciało, który polega przede wszystkim na wspieraniu i regeneracji systemów obronnych (tzw. odporności autoimmunologicznej) organizmu. To właśnie dzięki niej rzadziej zapadamy na infekcje, a jeśli już zdarzy nam się coś „złapać” – przebieg choroby jest łagodniejszy, a jej przykre objawy ustępują znacznie szybciej.
Ten dobroczynny składnik wpływa ponadto na syntezę kolagenu – wspierając tym samym wszystkie tkanki. Pomaga również w lepszym wchłanianiu żelaza, a więc pierwiastka niezwykle istotnego dla naszej krwi. Niestety, nasz organizm nie jest w stanie samodzielnie wytworzyć tej witaminy, a jej przyswajanie w postaci warzyw i owoców (np. papryki, cytrusów) bywa utrudniony m.in. przez działanie promieni słonecznych i obróbkę termiczną potraw – stąd potrzeba dodatkowej suplementacji farmakologicznej.
Co istotne, w przypadku niektórych z nas jej standardowe, „sklepowe” dawki mogą okazać się niewystarczające – mowa tutaj przede wszystkim o osobach starszych, palaczach, sportowcach, kobietach ciężarnych i mamach karmiących. Ze względu na swój wyjątkowy stan lub tryb życia, są one szczególnie narażone na nieprzyjemny w skutkach atak drobnoustrojów oraz wystąpienie tzw. stresu oksydacyjnego. Zaleca się więc, by spożywana przez nie dawka suplementu wynosiła np. 1000 mg na dobę. Dobrym rozwiązaniem będzie również wybór kapsułek z kontrolowanym uwalnianiem (przykładem może być tutaj chociażby Witamina C Trójpowłokowa Principium od włoskiej firmy BiosLine, której wyłącznym dystrybutorem na rynku polskim jest Lab Pharma). Wówczas witamina wchłania się stopniowo w ciągu dnia, co skutkuje lepszym wykorzystywaniem jej przez organizm.
Kiedy zabraknie słońca
Wbrew wielu stereotypowym opiniom, witamina C nie jest jedynym dobrodziejstwem natury w drodze do lepszej odporności. W ślad za nią podąża bowiem witamina D (źródłem jej najbardziej aktywnej postaci, witaminy D3, są m.in. tłuste ryby morskie), która – w przeciwieństwie do swojej „poprzedniczki” najskuteczniej działa w towarzystwie promieniowania UVB. Niestety, w przypadku naszej szerokości geograficznej (charakteryzującej się zmiennymi porami roku oraz klimatem umiarkowanym), jej przyswajanie w miesiącach jesiennych i zimowych bywa wręcz niemożliwe. Skutkiem tego wielu Polaków cierpi na jej niedobory – a te potrafią mieć druzgocący wręcz wpływ zarówno na naszą odporność, jak i na mięśnie czy kości. By temu zapobiec, lekarze zalecają suplementację witaminą D w okresie od września do maja.
Kiedy pogoda na dworze dobitnie uświadamia nam, że najcieplejsze dni roku powoli mamy już za sobą, pamiętajmy więc słowa Hipokratesa, który od wielu tysięcy lat przypomina nam pewną prawdę: lepiej zapobiegać, niż leczyć. Nie mylił się przecież, prawda?