Od lat powtarzam: rekrutacja lokalna to zupełnie inna gra niż ogólnopolski headhunting. W małych miejscowościach nie działa ten sam model, co w dużych miastach. Tu nie chodzi o wielkie bazy CV i agresywną kampanię reklamową. Tu liczy się zasięg lokalny, prostota i niski koszt dotarcia do kandydata. A z tym wciąż wiele portali nie potrafi sobie poradzić.
Od lat powtarzam: rekrutacja lokalna to zupełnie inna gra niż ogólnopolski headhunting. W małych miejscowościach nie działa ten sam model, co w dużych miastach. Tu nie chodzi o wielkie bazy CV i agresywną kampanię reklamową. Tu liczy się zasięg lokalny, prostota i niski koszt dotarcia do kandydata. A z tym wciąż wiele portali nie potrafi sobie poradzić.
Dlatego z zainteresowaniem obserwuję rozwój serwisów, które adresują potrzeby właśnie tego segmentu. Jednym z nich jest portal pracy eberto.pl, który celuje w skuteczną i niskobudżetową rekrutację, zwłaszcza w regionach. To podejście, którego rynek pracy bardzo potrzebował.
Statystyki nie kłamią. Według danych GUS, ponad 40% pracujących Polaków mieszka poza miastami wojewódzkimi. Aż 65% z nich znajduje zatrudnienie maksymalnie 30 km od miejsca zamieszkania. Dla tych osób kluczowe są lokalne oferty – niekoniecznie w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, ale w Zambrowie, Sieradzu czy Biłgoraju. I to właśnie do tych kandydatów warto docierać bezpośrednio – za pomocą portali, które działają tanio, ale celnie.
Dla zobrazowania różnicy warto spojrzeć na konkretne przykłady z Trójmiasta. Wystawienie ogłoszenia o pracę w Gdańsku, Gdyni czy Sopocie na popularnych ogólnopolskich portalach może kosztować od 300 do nawet 600 zł netto za 30 dni, w zależności od branży i formy wyróżnienia. Co więcej, w wielu przypadkach konieczne jest wykupienie dodatkowych opcji promowania, by ogłoszenie nie zniknęło wśród setek innych ofert. Tymczasem na eberto.pl cena publikacji ogłoszenia zaczyna się już od 1 zł, bez ukrytych opłat i z natychmiastową widocznością. To ogromna różnica – szczególnie dla lokalnych firm usługowych, warsztatów, sklepów czy gastronomii, które często działają na znacznie mniejszych budżetach i nie mogą sobie pozwolić na kosztowną rekrutację.
Eberto.pl wpisuje się idealnie w ten model. Dzięki niskiemu kosztowi publikacji, lokalna firma z branży handlowej, gastronomicznej czy produkcyjnej może ogłosić nabór za kilkanaście złotych, bez angażowania agencji czy rozbudowanych systemów ATS. To ogromna oszczędność – zarówno pieniędzy, jak i czasu.
Co więcej, w małych miejscowościach rekrutacja działa nieco inaczej. Kandydaci często nie mają kont na dużych portalach lub rzadko je przeglądają. Są jednak bardziej otwarci na ogłoszenia pojawiające się w mniejszych, bardziej przejrzystych serwisach, gdzie ogłoszenie nie ginie w tłumie. I to jest właśnie przewaga takich rozwiązań jak eberto.pl – prostota, czytelność i lokalny kontekst.
Znam wielu przedsiębiorców z regionów, którzy po latach korzystania z drogich serwisów przenieśli się na tańsze alternatywy i… nie wrócili już do starych nawyków. Bo skoro za ułamek ceny mogą dotrzeć do dokładnie tej samej grupy kandydatów, to po co przepłacać?
Na koniec dodam jedno: lokalne rekrutacje to przyszłość dla wielu branż. I nie chodzi tylko o koszty. Chodzi o skuteczność i szybkość działania. W tym kontekście portale takie jak eberto.pl mają szansę stać się realnym wsparciem dla tysięcy małych firm w Polsce. A to już coś więcej niż alternatywa – to zmiana sposobu myślenia o rekrutacji.
