Chociaż motoryzacja w naszym kraju przeżywa obecnie niespotykany wcześniej rozkwit, mimo braku na rynku klasycznych polskich samochodów, równie dobrze można mówić o renesansie rowerów. Przyczyn ponownego zainteresowania tym środkiem transportu można upatrywać także… właśnie w drogach – coraz bardziej zatłoczonych przez samochody. To oczywiście tylko jedna z przyczyn wzmożonego ruchu rowerowego w ostatnich latach.
Idea stworzenia pojazdu poruszanego siłami ludzkich mięśni, który byłby intuicyjnie prosty w obsłudze, towarzyszy człowiekowi od czasów antycznych. Jednak prawdopodobnie jako pierwszy na pomysł roweru napędzanego przekładnią łańcuchową wpadł dopiero Leonardo da Vinci, na co wskazuje jego rysunek datowany na 1493 rok. Po ponad 500 latach nie wyobrażamy sobie naszego pejzażu bez charakterystycznych i niedrogich pojazdów dla osób w każdym wieku, jakimi są rowery.
Jeszcze kilkanaście lat temu osobę poruszającą się na rowerze często kojarzono z człowiekiem, który nie ma możliwości kupna samochodu. Rowerzyści byli „złem koniecznym” na ulicach, a często również i na chodnikach, niebezpiecznie lawirując między przechodniami. Przyczyna była oczywista – brak dostatecznej liczby ścieżek rowerowych. Wprawdzie rowerzyści mieli (i mają nadal) takie same uprawnienia w ruchu drogowym jak kierowcy pojazdów silnikowych, jednak rzadko który kierujący traktował ich poważnie. Niestety, często dochodziło do wypadków z udziałem rowerzystów, również śmiertelnych, w których przyczyną była najczęściej niedostateczna uwaga zmotoryzowanych kierowców. Nikogo nie trzeba szczególnie przekonywać, że w konfrontacji z samochodem rowerzysta jest po prostu bezbronny…
Zmiany na lepsze, czyli jak to się robi w Gdańsku
Na początku lat 90. Gdańskowi daleko było do miana miasta przyjaznego rowerzystom, choć powoli w świadomości urzędników rodziła się konieczność rozwiązywania problemów cyklistów. Wyrazem dobrej woli z pewnością było wydzielenie pasów dla rowerzystów na szerszych chodnikach (np. ul. Chłopska, Rzeczypospolitej, Marynarki Polskiej) poprzez namalowanie linii ciągłych i ustawienie odpowiednich znaków. Z czasem obniżono również krawężniki, co zdecydowanie ułatwiało przejazdy. Pomyślano także o wciąż nielicznych wówczas sygnalizatorach świetlnych i śluzach rowerowych. Jednak XX wiek dla gdańskich rowerzystów zdecydowanie nie był łatwym okresem. Dość przypomnieć, że zgodny z przepisami przejazd rowerem z centrum Gdańska do centrum Gdyni wzdłuż głównej osi komunikacyjnej Trójmiasta (al. Zwycięstwa – al. Grunwaldzka – al. Niepodległości – al. Zwycięstwa), był praktycznie niemożliwy. Rowerzyści musieli zmagać się albo z zakazami poruszania się po jezdni, albo z kiepskiej jakości chodnikami… Czas i jakość przejazdu pozostawiały wiele do życzenia. Do tego wszystkiego dochodził jeszcze nieżyczliwy stosunek kierowców i przechodniów do rowerzystów.
Obecnie gdańska sieć tras rowerowych liczy niemal 500 km i sukcesywnie się zwiększa, choćby przy okazji wymiany nawierzchni ulic i chodników. Istniejące ścieżki rowerowe zaczynają tworzyć spójną całość, która umożliwia sprawne poruszanie się po Gdańsku. Wraz z rozbudową infrastruktury rowerowej, zmieniło się również postrzeganie tego środka transportu. Obecnie często okazuje się on skuteczną konkurencją dla samochodów, a przejazd rowerem w godzinach szczytu bywa szybszy niż środkami tradycyjnej komunikacji. Powoli zmienia się również negatywny obraz relacji kierowcy-rowerzyści, choć w tym względzie jest jeszcze sporo pracy do wykonania.
Warto również zauważyć, że gdańszczanie chętnie korzystają z rowerów. Jeśli miasto zainwestowało znaczące środki w rozbudowę infrastruktury rowerowej głównie z myślą o rozwoju świadomości proekologicznej i prozdrowotnej mieszkańców, na pewno nie były to pieniądze stracone. Dowodem może być fakt, że w maju bieżącego roku gdańscy rowerzyści zdobyli pierwsze miejsce w swoistym turnieju „European Cycling Challenge”, w którym uczestniczyło 39 miast, gdzie kryterium stanowiła liczba pokonanych kilometrów w ciągu miesiąca. Od początku gdańszczanie byli liderami, pozostawiając w pokonanym polu między innymi Warszawę, a także inne stolice Europy.
Wszelkie pozytywne zmiany na gdańskich, a szerzej – również i Trójmiejskich szlakach rowerowych sprawiają, że rodzinne spędzanie czasu na rowerze jest coraz bardziej popularną formą wypoczynku. Stopniowa integracja poszczególnych tras rowerowych i dbanie o ich odpowiedni stan technicznych (nie tylko wiosną i latem) z pewnością przyczynią się do tego, że jeszcze więcej rodzin będzie korzystać z tej formy rekreacji.
Wypad rowerowy z dziećmi – co warto wiedzieć?
Każdy rowerzysta inaczej będzie rozumiał określenie „dłuższy wypad rowerowy”. Dla osób, które regularnie przemieszczają się na rowerze, dłuższym wypadem z pewnością będzie całodzienna, kilkudziesięciokilometrowa wycieczka poza miasto. Dla mniej wprawionych rowerzystów może być to kilkunastokilometrowa trasa szlakiem nadmorskim Gdańska, Sopotu i Gdyni, a dla młodszych dzieci – wyprawa wokół osiedla… Za każdym razem trzeba mierzyć siły na zamiary. Jak twierdzą doświadczeni cykliści, „rower nie wybacza błędów”. Może się okazać, że narzucając sobie zbyt forsowną trasę, nie będziemy w stanie o własnych siłach wrócić do domu. A nie o to chodzi w rekreacyjnej jeździe rowerem. Nie powinna ona przecież przypominać ćwiczeń typu cross-fit.
Realne określenie własnych sił i trudności trasy jest szczególnie ważne, jeśli planujemy przemierzać rowerowe szlaki wraz z dziećmi. Priorytetem jest w tym przypadku wspólne spędzenie wolnego czasu na świeżym powietrzu, a niekoniecznie bicie rekordów wytrzymałości. Jeśli trasa okaże się zbyt forsowna, dzieci łatwo mogą się zniechęcić do takiej formy rekreacji, co byłoby najgorszym rezultatem wspólnej wyprawy rowerowej.
Całodzienna rodzinna wyprawa rowerowa może być spontanicznym wyzwaniem. Zawsze jednak musimy zachować zdrowy rozsądek, a przede wszystkim pamiętać o tym, że każdy, nawet markowy, drogi rower może ulec awarii. Większość usterek można usunąć we własnym zakresie, o ile dysponujemy saszetką z podręcznymi narzędziami. Najbardziej zawodnym elementem każdego roweru może się okazać ogumienie. Zabranie ze sobą zapasowej dętki uchroni nas przed nieprzyjemnościami. To samo dotyczy drobnych usterek związanych z łańcuchem czy przerzutkami. Niekiedy z pomocą tak banalnego narzędzia, jak śrubokręt, można pomóc rozwiązać wiele pozornie skomplikowanych problemów technicznych. Pamiętajmy, że rower to jednak dość prosta konstrukcja.
Planując rodzinną wycieczkę rowerową, powinniśmy uwzględnić przede wszystkim prognozowaną pogodę. Wprawdzie lekki deszcz nie musi nam popsuć dobrej zabawy, ale gwałtowne zjawiska atmosferyczne, jak burza, gradobicie czy silne porywy wiatru – już tak. Jeśli nie jesteśmy przeświadczeni, że danego dnia dopisze nam przyjazna aura, lepiej zaplanować krótką trasę nieopodal domu, tak by móc bezpiecznie wrócić z dziećmi. Należy odpowiednio dobrać również strój na wyprawę rowerową – powinien być on lekki i przewiewny, a zarazem zapewniać komfort termiczny.
Postoje na życzenie podczas przejazdu rowerowego to żaden powód do wstydu. Wprost przeciwnie – każdy powinien poruszać się na rowerze wedle własnych możliwości. Tylko taka forma jazdy rowerowej ma realną wartość w wymiarze rekreacyjnym. Na szlifowanie kondycji zawsze można znaleźć czas, co dotyczy zwłaszcza dzieci. Na pewno istotniejszy jest walor wspólnego spędzania wolnego czasu, bez konieczności forsowania tempa przejazdu.
Szczególnie ważne jest uzupełnianie płynów podczas cieplejszych dni. W przypadku starszych i młodszych rowerzystów bardzo ważnym elementem wyposażenia roweru jest bidon. A co z jego zawartością? Na dłuższych wyprawach rowerowych warto zaopatrzyć się w dwa bidony – jeden z sokiem lub napojem izotonicznym, a drugi z wodą. Soki bywają lepiej przyswajalne przez organizm w stanie wzmożonego wysiłku. Niektórzy rowerzyści piją wodę słodzoną miodem – taki napój również pomaga w odzyskaniu sił. W przypadku wyjątkowo upalnych dni, gdy temperatura powietrza przekracza 30 stopni Celsjusza, nie warto planować dłuższych wypraw rowerowych z dziećmi. Mogą ona mieć przykre konsekwencje – począwszy od uczucia skrajnego przemęczania, a skończywszy na udarze cieplnym.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Jeśli nasze dzieci dopiero uczą się jazdy na rowerze, nie warto wybierać najchętniej uczęszczanych tras rowerowych w Trójmieście. Przykładem takiego szlaku jest ścieżka rowerowa wzdłuż pasa morskiego. Choć nie brakuje jej wielu walorów, nie do końca jest to trasa bezpieczna dla małych dzieci, które jeszcze niezbyt pewnie się czują, jadąc na rowerze. Pierwsze rodzinne wycieczki rowerowe lepiej zaplanować na mniej uczęszczanych trasach. Dobrym rozwiązaniem są leśne, łagodne drogi o mniejszym natężeniu ruchu.
Rodzice nie mogą zapominać, że bezpieczeństwo dzieci jest priorytetem. Dlatego warto zainwestować w zakup kasku. Wybierając się na wycieczkę rowerową, oczywiście nie planujemy przykrych zdarzeń, ale nie da się ukryć, że w wielu przypadkach kaski – niedrogie i atrakcyjne wizualnie wyposażenie rowerzystów – po prostu ratują życie… Posiadanie kasku nie jest obowiązkowe. Wedle obowiązujących przepisów rower musi być wyposażony w hamulce, oświetlenie, światła odblaskowe, dzwonek, a w wyjątkowych wypadkach – również w kierunkowskazy. Ani kask, ani kamizelka odblaskowa nie są obowiązkowym wyposażeniem rowerzysty. Warto jednak się w nie zaopatrzyć, podróżując rowerem z dziećmi. W przypadku młodszych dzieci warto pomyśleć również o ochraniaczach na łokcie i kolana.
Całodzienne wyprawy z dziećmi mogą się kończyć o zmroku. Pamiętając o tym, trzeba sprawdzić działanie oświetlenia w naszym rowerze. Nie tylko unikniemy w ten sposób ewentualnego mandatu karnego, ale i efektywnie zadbamy o bezpieczeństwo. Warto zawsze mieć ze sobą naładowany telefon komórkowy i podręczną apteczkę.
Niestety, wybierając się z dziećmi na wspólną wyprawę rowerową, nie można przewidzieć niepożądanych zdarzeń. Każda taka wyprawa może być jednak cenną lekcją rozwagi, a także okazją do oswajania naszych pociech z realiami ruchu ulicznego i przepisami kodeksu drogowego. To na pewno przyniesie wymierne korzyści w przyszłości.