Together Magazyn » Aktualności » EFVVA – moda dziecięca, malowana sztuką

EFVVA – moda dziecięca, malowana sztuką

Chociaż te ubranka są inspirowane klasyką, bliżej im jednak do wesołej abstrakcji. Intrygujące, mocno kolorowe i przede wszystkim… mądre. Bo kolekcja EFVVA poza tym, że jest wesoła i niezobowiązująca, ma jeszcze jedną ważną funkcję – przybliżać sztukę najmłodszym.

Pani Ewo, tworzy pani piękne i kolorowe ubranka dla dzieci. Kolekcja jest skierowana na rynek polski czy raczej zagraniczny?

 
Ewa Wrobel-Hultqvist: Tworząc kolekcję, nie myślę o rynku, ale o tym, co chciałabym przekazać odbiorcom. Faktycznie, sprzedajemy w tej chwili zdecydowanie więcej na eksport, ale nie było to od początku moją intencją.
 

Co wyróżnia markę EFVVA?

kolekcja Efvva
Używamy najwyższej jakości naturalnych materiałów, a nasze ubrania i buty są ręcznie robione w Polsce. Są osobiście zaprojektowane i wykończone przeze mnie. Wkładamy dużo serca w naszą pracę, dopracowując produkt tak, aby był unikalny dla jego właściciela. Wszystkie produkty tworzone są ręcznie, dla naszych małych indywidualistów, którzy są przecież największym skarbem. W EFVVA tworzone są ubrania z poszanowaniem środowiska i praw człowieka. Takie standardy stoją za wyższą ceną. Od czasu do czasu staramy się jednak robić atrakcyjne przeceny, aby każdy miał możliwość zasmakować w świecie EFVVA.

Jak powstała ta intrygująca nazwa?

Pochodzi od mojego imienia, ale w skandynawskim brzmieniu. Kocham Szwecję, kiedyś tam mieszkałem, a mój mąż i synowie mają szwedzkie obywatelstwo. Do nazwy dodałam literkę „f” od słowa fashion.
 

Ubrania w kolekcji EFVVA są bardzo nieszablonowe. Zobaczymy na nich, m.in. inspiracje Picassem, drzeworytami japońskimi… Czy mogę zaryzykować stwierdzenie, że pani ubrania są skierowane do konsumenta inteligentnego? Przede wszystkim – do inteligentnego rodzica, który świadomie wybiera ubrania dla swojego dziecka?

 
Poza walorami czysto estetycznymi skupiamy się w EFVVA na idei zrównoważonej mody. Dużą barierą dla konsumentów może być wyższa cena produktów i dlatego tutaj faktycznie świadomość jest niezbędna.
 

Kto jest odbiorcą pani kolekcji? Czy są to amatorzy sztuki, absolwenci kierunków artystycznych?

Niekoniecznie, chociaż i tacy się znajdą. Nie trzeba znać historii sztuki, aby zachwycić się naszymi projektami. To przyjdzie później (śmiech).
 

Pani projekty były niegdyś malowane ręcznie. Dzisiaj przenoszone są na tkaniny w sposób cyfrowy. Jak przebiega cały proces produkcji?


Cała kolekcja jest tworzona w Polsce. Wszystkie materiały pochodzą z polskich dziewiarni, a druk nanoszony jest także w polskich drukarniach. W skład naszych kolekcji zawsze wchodzi jeszcze jedna linia – malowana ręcznie, a co za tym idzie, również droższa. W tym przypadku ostatni szlif należy do mnie.
 

Dzięki temu klient otrzymuje produkt unikatowy, wykonany od serca.

 
Tak, zależy mi na tym, aby tworzyć kolekcje specjalne, niezwykłe, indywidualne. Wykonane wyłącznie dla jednego właściciela.
 

Historia marki związana jest z pani trzema największymi miłościami: do dzieci, mody oraz sztuki. W jakiej kolejności?

Najpierw była miłość do malarstwa, następnie do mody, a ostatecznie również do dzieci. Jako absolwentka malarstwa najpierw rozkochana byłam w malarstwie, potem przyszło zainteresowanie modą, a na końcu pojawiły się dzieci. Narodziny pierwszego syna stały się inspiracją do połączenia tych trzech życiowych miłości. Tak narodziła się marka EFVVA.

Jest pani przykładem, że macierzyństwo może iść w parze z dobrze prosperującym biznesem. Jak pogodzić te dwa obszary?

Dziękuję. Myślę, że zawsze warto śmiało podążać za swoimi marzeniami. To wystarczy.

W jaki sposób pani synkowie biorą udział w tworzeniu kolekcji?

Mam w domu dwa żywioły: 9-letniego Hugo oraz 4-letniego Theo. To od nich uczę się dziecięcego świata. Są moją inspiracją i napędem do działania w kreowaniu mody. Paradoksalnie, im bardziej jestem zmęczona, tym więcej mam pomysłów. Bazując na ich potrzebach, obserwacji tego, jak się bawią, co im się podoba, kreuję modę dziecięcą. Jeden model butów stworzyłam specjalnie dla Hugo i nazwałam je „Hugo boots”. Hugo jako przedszkolak miał bardzo wrażliwą stopę, więc trudno było dobrać dla niego odpowiednie obuwie. Kiedy powstały szyte na miarę „Hugo boots” chodzi w nich nieprzerwanie (śmiech).

Chłopcy są testerami niektórych produktów?

Tak, „Bat tee” również powstał bezpośrednio z myślą o moich chłopcach, którzy uwielbiają przebierać się za batmana i inne latające stworzenia. Chciałam stworzyć bluzę, która spełni funkcje przebrania, ale jednocześnie będzie wykonana z certyfikowanej bawełny, co sprawi, że będzie na tyle wygodna, aby założyć ją pod kurtkę. Dzieci, idąc w tym do przedszkola, czują się wygodnie i mają mnóstwo radochy (śmiech).
Efvva

Ukończyła pani Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Czy od początku czuła pani podskórnie, że przyszłość klaruje się w branży fashion?

 
Odkąd pamiętam, chciałam być malarką, którą szczęśliwie zostałam (śmiech). Z projektowaniem mody miałam do czynienia od dziecka, bowiem moja mama regularnie tworzyła kolekcje, zwieńczone pokazami mody.
Dorastałam wśród „szmatek”, każdy pokaz mamy (Grażyny Żyromskiej- Wróbel) był dla mnie dużym przeżyciem. Pamiętam jedną z kolekcji wiosna/lato 1994, inspirowaną sztuką chińską. Mama stworzyła wówczas niesamowite kapelusze z miotełek ryżowych i miseczek na pieczywo.
 

Dzisiaj, coraz więcej nowych, naprawdę dobrych brandów pojawia się na rynku. Dzięki social mediom każdy może w łatwy sposób zaprezentować swoją kolekcję szerszemu gronu odbiorców. To ułatwia czy utrudnia zaistnienie na rynku?

W moim przypadku dostęp internetu był kluczowy, ponieważ tak zaczęła się cała przygoda z moją marką. Prowadziłam bloga i na nim pokazywałam swoje wytwory oraz ręcznie malowane koszulki dla dzieci. Ktoś to zauważył, a później prasa branżowa podchwyciła temat.

Czy wierzyła pani bez zawahania w powodzenie pani projektów?

Wątpliwości zawsze się pojawiają. Sądzę nawet, że są niezbędne w procesie twórczym. Ważna jest przede wszystkim wiara w to, co się robi. Ważne, aby zachować odpowiednie proporcje.

Czy to oznacza, że jednym z pani celów jest artystyczna edukacja dzieci? Nosząc inspirację np. Picasso w dzieciństwie, jego sztuka stanie się im bliższa w życiu dorosłym?

Tak, zdecydowanie! Moim celem jest przybliżenie sztuki dzieciom. Tym bardziej że, jak mawiał Picasso – „Każde dziecko jest artystą. Wyzwaniem jest pozostać artystą, kiedy się dorośnie”.

Jaki jest największy sukces, związany z istnieniem EFVVA?

Myślę, że największy sukces dopiero przed nami (śmiech).

A co zaskoczy nas w najnowszej kolekcji?

Tempo w branży modowej jest bardzo szybkie, dlatego pracuję nad kilkoma projektami równocześnie (śmiech). Kolekcja jesienno-zimowa 2018 jest już ukończona i pojawi się w sklepach w sierpniu. Tym razem będzie to inspiracja literaturą, a dokładniej „Alicją w Krainie Czarów”  Lewisa Carrolla. Aktualnie pracuję nad latem 2019. Nie mogę zdradzić zbyt wiele, ale wracam w niej do inspiracji malarstwem. Poza tym myślę o rozbudowaniu kolekcji dla nastolatków. Marzy mi się również, aby otworzyć sklepy EFVVA na całym świecie. Chciałabym, żeby były to miejsca, gdzie dzieci z rodzicami mogą nie tylko robić zakupy, ale również spędzać czas, obcując ze sztuką.
 
 

 
 

Oceń