Gdy w rodzinie pojawia się dziecko, rodzice, czując się nie do końca pewnie w nowej sytuacji, często rezygnują z podróży lub odkładają na daleką przyszłość dalsze, a czasem nawet i bliższe wyprawy. Na portalach i forach internetowych roi się od pytań o to, gdzie jechać z dzieckiem, jak to zrobić i czy w ogóle wyjeżdżać.
W odpowiedzi na te pytania postanowiliśmy podzielić się naszym doświadczeniem. Przedstawiamy siedem najważniejszych powodów dlaczego nie warto, a nawet nie należy podróżować z dzieckiem.
1. I tak nie będzie niczego pamiętać
Ten argument pada chyba najczęściej. Po co wyjeżdżać, poznawać, przeżywać? Wspinać się, śmiać, skakać do wody? No po co, skoro nasza pociecha nic, a nic z tego nie zapamięta i siedząc w przyszłości w bujanym fotelu łezka, nie zakręci mu się w oku na wspomnienie o tym? Właściwie… z dziećmi czy nie, jaki jest sens w ogóle wyjeżdżać, jeżeli sami z wakacji 10 czy 15 lat temu pamiętamy tylko tyle, gdzie byliśmy i z kim?
2. Maluch może zachorować
Jasne, że może. W domu też może, ale przecież każdy wie, że nasze swojskie, polskie bakterie i wirusy są mniej groźne. No, może poza tymi, które powodują odrę, gruźlicę czy boreliozę. Nie masz takich w swoim otoczeniu? Nie żartuj! Przecież dzieci w Polsce są ogromnie narażone na te choroby, tak jak dzieciaki w Azji na dengę, cholerę czy japońskie zapalenie mózgu. Biegnij szybko kupić kombinezon ochronny albo przynajmniej środek do dezynfekcji i bądź czujna. Choroba nie śpi!
3. Dzieci, zwłaszcza te małe, nie lubią zmian i najlepiej czują się w domu, we własnym łóżeczku
Aha, prawie wszystkie dzieciaki które znam, zwłaszcza najmłodsze, to urodzeni domatorzy! Ich ulubionym zajęciem jest leżenie i analizowanie nierówności farby na suficie. Branie takich osobników na ręce w celu pokazania otoczenia czy, co gorsza, wyjścia na spacer, kończy się zawsze wielkim krzykiem, płaczem, pluciem i gryzieniem. Oczywiście tylko do momentu, gdy nie zostaną odłożone z powrotem.
4. A co, jeśli na tym końcu świata nie będzie pieluch, słoiczków, a może i nawet szpitali?!
Jasne, że nie będzie. Niczego nie będzie. Przecież po to tam jedziesz, żeby patrzeć na jedyne drzewo rosnące na środku pustyni. W takim miejscu ludzie przecież nie mają dzieci. Żyją sobie spokojnie bez nich. Jedyne, co mogę Ci zagwarantować, to tyle, że nawet jeżeli trafisz do słomianej chatki bez bieżącej wody, na pewno będzie tam telewizor, a przy odrobinie szczęścia – może nawet i antena satelitarna.
5. Podróże męczą dzieci
Każdy wie, że maluch w podróży to maluch upaprany, spocony, poobijany i marudny. Piach we włosach, buty ubłocone, koszulka mokra z góry na dół. Zmęczone i brudne dziecko to coś strasznego. Przecież wiadomo, że nasze maleństwa nie cierpią się męczyć. Żadne bieganie, skakanie czy wspinanie się w ogóle nie wchodzi w grę. Najszczęśliwsze dziecko to takie, które wypoczęte i zrelaksowane siedzi w ślicznym ubranku, z lakierkami w zestawie, na urodzinach u cioci i skutecznie uciszone, zajada serniczek widelczykiem.
6. Na miejscu jeszcze jakoś da się przeżyć, ale kilku- czy kilkunastogodzinny lot to przecież koszmar!
Za żadne skarby nie daj się przekonać do lotu samolotem! Będzie strasznie. I tragicznie. Pasażerowie będą chcieli Cię udusić, a linie lotnicze umieszczą po wszystkim zdjęcie Twoje i Twojej pociechy na swojej stronie, w dziale „tych Państwa nie wpuszczamy”. Jedynym pocieszeniem jest to, że zawsze można uciec oknem.
7. Podróżowanie z dzieckiem jest nudne i męczące
Podróżowanie samo w sobie nie jest w sumie takie złe, ale po co męczyć się w czasie wspólnego spaceru po górach czy pluskając się w turkusowej wodzie, skoro można zostawić dzieci, na przykład, u dziadków. To pozwoli ze spokojem rozsiąść się na leżaczku pod palmą i popijając drinka, wrzucać rajskie fotki na fejsika, nie? A właściwie… po co nam były te dzieci?
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Adamczyk-Tomiak, Piotr Tomiak
www.vanillaisland.pl