Together Magazyn » Aktualności » Bywalińscy – Szymon Jachimek

Bywalińscy – Szymon Jachimek

Szymon Jachimek aktor oraz artysta kabaretowy. Związany z kabaretem Limo, grupą teatralną Muflasz, Pracownią Prowincja i teatrem Wybrzeżak w Gdańsku. Od 2015 roku wolny strzelec, występuje m.in. w grupie Improskład, piastuje także stanowisko kierownika literackiego w Teatrze Komedii Valldali. Prywatnie tata i mąż.

Z DZIEĆMI

Zoo, Monciak, gdyńskie akwarium oraz wszystkie możliwe lodziarnie – te miejsca zna każda trójmiejska rodzina. My również. Aby więc rozszerzyć klasyczny zestaw, serdecznie polecamy wycieczkę kawalątek poza miasto: do Mechelinek. Prawie jak w Sopocie, bo jest i morze, i molo (darmowe, ha!), za to turystów zdecydowanie mniej. Kilkaset metrów od miejscowości znajduje się klif z pięknym widokiem na Zatokę Pucką, Gdańską, Rewę i poniemiecką torpedownię. Owszem, nie każde dziecko interesuje się torpedowniami – ale może akurat wasze…?

Ponadto jesteśmy doświadczonymi bywalcami parków linowych. Lata mijają, poziom trudności rośnie, za chwilę to my będziemy bardziej przestraszeni od potomków. W rodzinnym rankingu na szczycie plasuje się Adventure Park Kolibki, jednak najlepsze wspomnienia mamy z parku linowego, który był… zamknięty. Nie zdradzę gdzie, ale nietrudno go znaleźć. Było po sezonie.

Weszliśmy przez dziurę w płocie. Fantastyczna, nieco urwisowska przygoda. Bo oczywiście warto być mądrymi, odpowiedzialnymi rodzicami. Ale warto też niekiedy poluzować gorset.

WE DWÓJKĘ

…aby poluzować gorset jeszcze bardziej, czasem zostawiamy dzieci pod opieką babci i lecimy do Teatru BOTO. Niebanalny repertuar – to jedno. Wybitna cytrynówka – to drugie. Ale przede wszystkim BOTO ma klimat, który nikogo nie pozostawia obojętnym. Słowo daję, nie zdarzyła się nam tam jeszcze nieudana impreza. I o ile nocne życie Sopotu budzi w nas grozę, poczucie starości i wyobcowania, tak w BOTO, 36 kroków od Monciaka, znajdujemy przyjazną przystań.

ZE ZNAJOMYMI

Oczywiście, do Boto nie trzeba chodzić we dwójkę. Można i ze znajomymi. Jednak znajomi są również po to, by w strugach lejącego się wina pogadać o dzieciach, współmałżonkach, niepokojach i nadziejach. I tak oto raz na kilka miesięcy pokonuję Trasę Poważnych Rozmów, zaczynającą się w gdyńskiej Cafe Strych (ww. wino oraz łazanki), a kończącą w Klubokawiarni (tak samo, jak na Strychu, ale bez łazanek). Nigdzie indziej nie czeka się tak dobrze na pierwszy poranny autobus.

Oceń