Jest światłem w świecie mroku. Promykiem, który sprawia, że pomimo niepełnosprawności uczą się czerpać życie garściami. Przeszkody, które napotyka, mija z pogodą ducha, wiedząc, że rekompensatą jest osiągnięty cel. Szczęśliwe dzieci, którym przychylając nieba, uchyla namiastkę normalności.
Wyjątkowość i pokorę ukryła pod habitem. To, co ma w sercu, zdradzają jej oczy. W zwierciadle duszy siostry Idy każde dziecko znajdzie miłość i oddanie. Drobna i delikatna z charyzmą od 10 lat prowadzi filię Ośrodka Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dzieci Niewidomych i Słabowidzących oraz Przedszkole dla Dzieci Niewidomych w Sobieszewie.
Przez krzyż
Ida, siostra Franciszkanka Służebnica Krzyża, na Pomorze dotarła z podwarszawskich Lasek. „Przez krzyż do nieba” okazało się być nie tylko popularną w tym regionie treścią powitania, ale przede wszystkim drogą, jaką wyznaczyła sobie w służbie. Siłę czerpie z wiary, pewna, że wszystko, co nas w życiu dotyka, dzieje się z jakiegoś powodu. Wie, ze Bóg tak chce, każdego dnia stawiając przed nami zadania i przeszkody, które sercem i doświadczeniem uczymy się pokonywać. Dlatego cierpienie i kłopoty nie są w stanie jej złamać. Bierze je za dobrą monetę w przekonaniu, że siła jej wiary jest sama w sobie nagrodą.
Zakon Franciszkanek Służebnic Krzyża powołała Elżbieta Róża Czacka. Hrabianka, która jako 22-latka straciła wzrok. Za namową ludzi zajęła się opieką nad tymi, których spotkał podobny los. W zakupionym majątku założyła Towarzystwo, które do dziś jest najbardziej rozpoznawalnym miejscem dla osób niewidomych. Filozofię, w której pomoc ociemniałym stała się sensem służby, przejęły Służebnice Krzyża. Po dziś dzień prowadzą ośrodki w Laskach, Rabce i Sobieszewie oraz w Indiach, na Ukrainie, w RPA, Rwandzie i we Włoszech.
Siostra Ida Jest założycielką Ośrodka Wczesnej Interwencji w Laskach. Jej dzieło odnotowywało sukcesy w postaci postępów podopiecznych. Przeprowadziła badania, które wykazały, że gros dzieci pochodzi z Pomorza. W 2008 roku została posłana do Sobieszewa, by tam kontynuować pracę. Pragnęła nieść pomoc, wiedząc, że najważniejsze, aby ociemniałe dzieci mogły normalnie żyć, nie oddając pragnień i marzeń walkowerem.
Z tym celem w sercu dotarła na Pomorze. Absolwentka tyflopedagogiki i prawa, dzięki uporowi, 5 lat temu stworzyła przedszkole, w którym doświadczone przez los dzieci przygotowują się do życiowej samodzielności. Za sprawą pomocy wrażliwego darczyńcy, marzenie się spełniło.
Kocham najbardziej na świecie
To, co zaplanowała, zaczęła krok po kroku realizować. Starannie dobrała zespół, który pracuje z maluchami, przekonując wszystkich, że tylko systematyczna praca pod okiem wykwalifikowanych specjalistów jest w stanie dać efekty. Przedszkolna edukacja ma za zadanie przygotować podopiecznych do samodzielności. Team marzeń – mówią o nich rodzice przedszkolaków, starając się na każdym kroku doceniać młodych ludzi z pasją, którzy zarażają ich dzieci apetytem na życie.
Do kierowanego przez nią przedszkola trafiają mając 2 i pół roku. Szybko uzyskują poziom samodzielności zbliżony do widzących rówieśników. W towarzystwie siostry nabierają śmiałości. Kilkoro podopiecznych trafiło do Lasek, rozpoczynając edukację wczesnoszkolną. Doskonale sobie radzą, niczego nie muszą wyrównywać. Zostały w Sobieszewie świetnie przygotowane.
Siostra często mówi: „kocham je najbardziej na świecie”. Jest wzorem osoby, która potrafi pomagać. Szalenie inteligentna, z poczuciem humoru, cechy menadżerskie odkłada na dalszy plan. Ma w sobie mnóstwo pokory, którą widać w stylu, w jakim pokonuje przeszkody rzucane przez życie. Najważniejsze są dla niej dzieci, o czym przekonała się, pracując w każdym miejscu, do którego została posłana. Również w Indiach. Trudne warunki i wiele kilometrów, które siostry codziennie pokonywały, umocniły ją w świadomości, że maluchy są jej misją na ziemi. W kontaktach urzeka pokorą, budując relacje z osobami świeckimi zawsze bez nacisku i z poszanowaniem światopoglądu drugiego człowieka. Nigdy niczego nie narzuca, stawiając potrzeby dzieci ponad podziałami. Nie zapomina, że te pochodzą z różnych środowisk. Tych o wysokim poziomie świadomości, a także takich, w których panuje patologia. Siostra nie różnicuje, dla niej człowiek jest najważniejszy.
Habit do zadań specjalnych
Przedszkole stało się darem dla regionu. Tu dzieją się rzeczy nadzwyczajne! Kierowca, który każdego dnia objeżdża Trójmiasto przywożąc i odwożąc dzieci. Darczyńcy, zaczarowani działaniami siostry, przyłączają się do pomagania. Zespół pod jej przewodnictwem buduje atmosferę gwarantującą poczucie bezpieczeństwa, ale też radość.
Kierowanie Ośrodkiem i Przedszkolem jest rolą niezwykle wymagającą. Płaci za to wysoką cenę, angażując się bez granic, nie licząc czasu ani sił. Poczucie misji i oddanie dla powierzonych jej opiece dzieci zasługuje na najwyższe uznanie.
Aby móc pomagać potrzebuje wydeptać wiele ścieżek. Nie szuka rozgłosu, darczyńców poszukuje w sposób, który nie ma nic wspólnego z marketingiem. Zjednuje ludzi z wrażliwością i pokorą, zarażając pasją do pomagania. Wielu przekonało się, że siostra ma ogromne poczucie humoru oraz dystans do świata.
Na starcie ubiegłorocznego biegu charytatywnego, odbywającego się w Laskach, pojawiła się w stroju zakonnym. Pomimo męczącego upału, udało jej się pokonać spory dystans, dedykując drewniany medal finalisty tym, których kocha najbardziej.