Zrób to, zrób tamto, ty zawsze, ty nigdy, zawsze za późno, nigdy nie w czasie… A co gorsza, nigdy mnie nie rozumiesz i zawsze mnie denerwujesz! Szanowni Państwo, zapraszam Was w zniekształconą przestrzeń wzajemnych relacji – chciałabym napisać „partnerskich”, ale sama już nie wiem…
Co sprawia, że dwoje ludzi patrzących w tę samą stronę widzi zupełnie inny obraz? Jakie mechanizmy podtrzymują proces nadawania tak wielkiego znaczenia temu, że czarne jest czarne, a białe – białe, kiedy ktoś widzi ciemny granat i ecru? Z jakiego powodu tak często zdarza nam się koncentrować na wzajemnych żądaniach, zapominając o potrzebach, bo przecież ta nasza wzajemna „roszczeniowość partnerska” właśnie ma w nich źródło. Potrzeby są dobre, żądania – już nie, a co się dzieje pomiędzy?
Nasze postrzeganie świata
Jak zwykle, uruchomiłam lawinę pytań, acz bez nich nie byłoby odpowiedzi. Chciałam Państwu także zakomunikować, że w ostatnim czasie, bywam – aby nie powiedzieć we względnym świecie „jestem nieco” – bardzo zmęczona, zatem artykuł ten może obfitować w wiele zniekształceń. Czy mają Państwo taką umiejętność czerpania radości z otoczenia, kiedy jesteście państwo po prostu smutni? Ja też nie! Czy myślą Państwo wówczas o świecie, że jest piękny, a ludzie wspaniali? Ja również nie! Czy to oznacza, że świat jest zły, a ludzie parszywi? No, nie!
Czuję, że przyszedł moment przejść do rzeczy i wpuścić w tę treść te małe potworki – mikrocienie zmieniające piękne w brzydkie, kochane w nieznośne, radosne w smutne. Oto i one: zniekształcenia poznawcze!
To one właśnie z naszego przystojnego, inteligentnego, dowcipnego, uczynnego, dobrego partnera uczyniły tę istotę stereotypowo siedzącą w fotelu, nie daj, Bóg, pijącą piwo, pozbawioną najmniejszych aspiracji, a także emocjonalnie uszkodzoną. (Oczywiście posługuję się tu stereotypem oraz nadmierną generalizacją, przecież przedstawiam zniekształcenia poznawcze.)
Dopowiedzenia, czyli zapełnianie próżni
Wszyscy dysponujemy spostrzeżeniami na temat ludzi i życia w ogóle. W relacjach małżeńskich/partnerskich spostrzeżenia odnoszą się właśnie do tego, jak wchodzimy w relację oraz jak postrzegamy partnera w przebiegu tej interakcji. W bardzo dużym uproszczeniu (teraz spoglądam na mojego partnera, którego poznaliście państwo w poprzednich artykułach, siedzącego ze słuchawkami na uszach oraz wpatrującego się w ekran monitora), jeśli postrzegamy naszego partnera/partnerkę jako osobę leniwą, będziemy koncentrować naszą uwagę na zachowaniach właśnie potwierdzających to przekonanie. Spostrzeżenia determinują sposób, w jaki zwracamy uwagę na ludzi, często wspierają inne procesy poznawcze, takie jak atrybucje, oczekiwania i założenia, te zaś podpowiadają nam, jaki jest świat i ludzie w nim. Gwoli wyjaśnienia – mój partner założył słuchawki, ponieważ nie chce mi przeszkadzać, kiedy piszę ten artykuł, a jest już godzina 23.00, jednak nie chce iść sam do sypialni, więc też postanowił popracować. Kto z Państwa pomyślał, że być może jest po prostu leniwy? Albo że jest wiecznym chłopcem grającym w gry komputerowe? Nasz umysł nie znosi próżni, zatem sam sobie dopowie to, czego nie wiemy; potrafi też samodzielnie domykać koło oraz klasyfikować fragmenty wiedzy, i nie tylko wiedzy do pewnych kategorii głównych bez naszej wiedzy.
Typologia procesów poznawczych
William James, XIX-wieczny filozof, pisał, że nasze doświadczenie składa się z tego, na co wybiórczo kierujemy uwagę. Proszę zatem uważnie nią spostrzegać, aby nie doszło do tendencyjności percepcyjnej! Brzmi strasznie – i taka właśnie jest.
Baucom, Epstein, Sayers i Sher, w czasie kiedy i nas dochodziło do transformacji ustrojowej, opracowali typologię procesów poznawczych, które często dochodzą do głosu w przebiegu problemów relacyjnych. Rozpoczniemy od selektywnej uwagi – no właśnie, to nasza skłonność do zwracania uwagi jedynie na niektóre aspekty zdarzeń zachodzących w relacjach i do pomijania innych. Często mi się zdarza skupiać na słowach mojego Adriana, przy ignorowaniu jego działań. A niech spróbuje do mnie nie zadzwonić, jak powiedział, że to zrobi! Następnie mamy atrybucje – to nasze wnioskowanie na temat czynników wpływających na działania naszego partnera/partnerki. On na pewno nie odpowiada na zadanie mu przeze mnie pytanie, bo w taki sposób kontroluje związek – zawsze tak robi! Teraz jedno z najgorszych w moim odczuciu, strasznie ich nie lubię, a bardzo często je słyszę nie tylko z ust partnera – oczekiwania. Najczęściej są to zbiory przewidywań dotyczących prawdopodobieństwa, że w związku nastąpią określone zdarzenia, np.: „Jeśli mu to powiem, na pewno się zdenerwuje”. Założenia – tutaj są nasze skrupulatnie kolekcjonowane przekonania ta temat ogólnych cech ludzi i związków (np. założenie, że mężczyźni nie potrzebują emocjonalnego wsparcia). Tych też bardzo nie lubię – standardy. Ach, te nasze założenia, jacy powinni być ludzie ich związki oraz tak właściwie wszystko, co nas otacza…
„Myśli automatyczne”
Proszę nas teraz, abyśmy poprowadzili świadomy rejestr naszych myśli o partnerze/partnerce; pozwólmy naszym myślom odpowiedzieć, jaka jest nasza relacja. Jaki jest nasz partner/partnerka? Co w nim/niej cenię? Co sprawiło, że jesteśmy razem? Jakie jego/jej cechy powodują uśmiech na mojej twarzy? Beck – twórca psychologii poznawczej – określił zmieniający się z chwili na chwilę strumień świadomych myśli, przekonań i wyobrażeń jako myśli automatyczne. O, proszę, taki oto ich przykład: „Mąż znowu zostawił brudne ubrania na podłodze. Za nic ma moje uczucia”. Albo: „Moi rodzice odmawiają dania mi pieniędzy, ponieważ nie chcą mi pomóc”. Ileż takich myśli pojawia się w naszych głowach? Zdarza się również, że sami nie wiemy, jaki ten nasz związek ma być – częściej wiemy jednak, jaki być nie powinien. Te nasze mgliste pojęcia utrudniają nam konstruowanie relacji opartej na uwzględnianiu emocji partnera jako części swoich.
Pokonać zniekształcenia poznawcze
Zniekształcenia poznawcze, których wstrętnej charakterystyki dokonam już za moment, stają się często źródłem naszego cierpienia oraz konfliktów w życiu. Dobrze jest te małe bestie precyzyjnie rozpoznawać i usuwać z naszych procesów poznawczych. Lecimy po kolei, a będzie ich dziesięć.
1. Arbitralne wnioskowanie – taka nasza „umiejętność” wyciągania wniosków, pomimo braku wystarczających dowodów, np. kiedy nastoletnia córka wraca do domu spóźniona, rodzice myślą: „Znowu coś kombinuje”.
2. Selektywna abstrakcja – tu wyrywamy informacje z kontekstu oraz uwydatniamy pewne ich szczegóły kosztem innych ważnych informacji, np. kiedy żona odpowiada na pytania męża pojedynczymi słowami, on myśli: „Jest na mnie zła”.
3. Nadmiernie uogólnianie – tu jedno zdarzenie staje się reprezentatywne dla wszystkich innych; w zrozumieniu pomoże nam przykład, kiedy rodzic odmawia dziecku wyjścia z przyjaciółmi, a ono stwierdza: „Nigdy mi na nic nie pozwalasz”.
4. Wyolbrzymianie i umniejszanie – to nic innego, jak postrzeganie sytuacji jako bardziej lub mniej znaczącej aniżeli jest to właściwe, np. mały debet na koncie wprowadza partnera we wściekłość, gdyż ten uważa: „Mamy poważne problemy finansowe”.
5. Personalizacja – z tą często obcuję w mojej pracy. Dotyczy ona upatrywania przyczyn zewnętrznych zdarzeń w sobie, chodź nie ma wystarczających dowodów, które uprawniałyby do takich wniosków. Posłużę się słowami mojej ulubionej koleżanki z pracy: „To moja wina”.
6. Myślenie dychotomiczne – zniekształca mi rzeczywistość na co dzień i jeszcze nie potrafię się dziada pozbyć z moich procesów poznawczych; klasyfikuje mi doświadczenia jako czarno-białe. Albo pełen sukces, albo dotkliwa porażka. Innymi słowy, myślenie spolaryzowane spostrzega jeden mały okruszek jako reprezentację brudnego pokoju – i co mi pozostaje? Zaczynam wycierać już wytarte kurze bądź krzyczę, że Adrian niczego nie robi dokładnie; on zaś może pomyśleć: „Cokolwiek bym zrobił, nigdy nie jest zadowolona”. No i mamy przyczynek do konfliktu przedmałżeńskiego.
7. Etykietowanie – błędy popełnione przez nas w przeszłości stają się podstawą do definiowania samego siebie jako niewystarczająco dobrego. Tu dominuje myśl: „Jestem do niczego, bo przypaliłem obiad”. Przecież można to zdarzenie potratować jako mało znaczące.
8. Widzenie tunelowe – niekiedy partnerzy widzą tylko to, co chcą zobaczyć lub to, co jest zgodne z ich obecnym stanem umysłu. „I tak robisz to, co chcesz, kierujesz się wyłącznie samolubnymi pobudkami” – można by pomyśleć.
9. Tendencyjne wyjaśnienia – to automatyczne założenie, szczególnie nasilające się w okresach trudności, że za intencją partnera kryje się negatywny motyw, np.: „Zrobił się taki przymilny, więc na pewno czegoś ode mnie chce”.
10. Czytanie w myślach – tę umiejętność ma większość z nas; jest to magiczna zdolność dowiadywania się, co myśli inna osoba, najczęściej po wyrazie jej twarzy.
No właśnie, twarz mojego partnera mówi, że jest zmęczony. Zapewne chce spać. Może myśli, że jestem samolubna, bo zajmuję się tylko pracą. Kurde, chyba jestem do niczego, z niczym się ostatnio nie wyrabiam na czas. Koszmar! Moje życie to porażka i tak nikt nie przeczyta tego artykułu; zresztą to i tak moja wina. Jakie dostrzegli Państwo zniekształcenia poznawcze w moim podsumowaniu?
Dobrej nocy i dobrego dnia! W następnym artykule zastanowimy się, co z tym wszystkim zrobić.
Artykuł powstał na podstawie książki Franka Dattilio „Terapia poznawczo-behawioralna par i rodzin”, Kraków 2013.