Można by już na wstępie powiedzieć, że fast foody są naprawdę niezdrowe i że zagrożenie dla naszego zdrowia (i wyglądu), niesione przez spożywanie ich jest realne. Na tym można by zakończyć. Jednak w rzeczywistości nic nie jest po prostu czarne ani po prostu białe, jak i nasza rzeczywistość, która też czarno-biała nie jest i niesie ze sobą mnóstwo odmian szarości. Podobnie jest z fast foodami.
Fast food fast foodowi nierówny
Trzeba zacząć jednak od tego, że fast food fast foodowi nierówny. Za fast foody (ang. dosłownie: „szybka żywność”) uznaje się dziś wiele bardzo różnych odmian jedzenia. Do jednego worka wrzuca się więc przy tej okazji: hamburgery, burgery, frytki, hot-dogi, pizzę, zapiekanki, kebaby, a nawet tortille czy dania z popularnych ostatnimi czasy food-trucków. W worku tym znajdziemy również przekąski tj.: chipsy, chrupki, wafelki, batony.
Tymczasem jakość frytek z budki z hot-dogami będzie się różniła znacząco od tych podanych np. w restauracji ze zdrową żywnością, gdzie prawdziwe ziemniaki (a nie ziemniaczana pulpa prosto z mrożonki) będą upieczone lub usmażone w odpowiednim oleju (czyli takim, który nadaje się do wysokich temperatur), użytym jednokrotnie, a nie wielokrotnie, jak mają to w zwyczaju bary-budki, czyli typowe fastfoodowe miejsca. Siłą rzeczy te same frytki nie będą takie same, gdy zrobimy je samodzielnie w domu – ze składników znanych nam doskonale i wykonanych bez użycia gotowców z mrożonek ani przetworzonej żywności.
Fast food – samo zło?
Gdy przyjrzeć się fast foodom „tradycyjnym”, czyli tzw. barom szybkiej obsługi i daniom podawanym w takich barach, to wnioski nie będą już takie optymistyczne. Przede wszystkim jakość używanych tam produktów, warunki przygotowywania potraw oraz ogólne podejście do masowego klienta wołają o pomstę do nieba. Dlatego też chcąc zachować zdrowie i dobry wygląd (dania te są bardzo kaloryczne i tuczące), omijajmy budki z „szybkim” czy – jak mówią niektórzy, w czym mają wiele racji – „śmieciowym” jedzeniem szerokim łukiem. A już zwłaszcza, gdy mowa o żywieniu dzieci – trzymajmy nasze pociechy jak najdalej od popularnych barów typu fast food, które szumnie nazywają siebie restauracjami, choć w rzeczywistości nie mają z nimi nic wspólnego, bazują bowiem w głównej mierze na gotowych produktach i wysoko przetworzonej żywności. Jeśli zależy nam na tym, by zaprosić potomstwo na zdrowy posiłek do restauracji, to zróbmy to, wybierając odpowiednie miejsce, gdzie będziemy pewni jakości produktów, z których przygotowuje się dania.
Co złego kryje się w fast foodach?
Są kaloryczne i zarazem mają niską zawartość składników odżywczych, dlatego z jednej strony tuczą, a z drugiej – nie dostarczają organizmowi odpowiednich substancji, niezbędnych do jego prawidłowego funkcjonowania. Zawierają dużą ilość tłuszczy i węglowodanów, a są ubogie w to, czego potrzebujemy najbardziej, czyli w witaminy, błonnik i składniki mineralne.
Nie dość, że produkty tam używane są marnej jakości, to dodatkowo w przygotowanym jedzeniu naukowcy co rusz znajdują szkodliwe dla naszego zdrowia substancje chemiczne, takie jak: rakotwórczy akrylamid, nadtlenki lipidowe (wywołujące miażdżycę) oraz ftalany (mogące uszkadzać układ nerwowy). Fast foody podnoszą również poziom „złego” cholesterolu LDL, a także zawierają nasycone utwardzone tłuszcze trans, które zakłócają pracę neuroprzekaźników, co z kolei może prowadzić do depresji. Tego typu żywność zawiera ponadto bardzo dużo soli, która niekorzystnie wpływa na nasze układ krążenia oraz układ moczowy. O ilości cukrów nie trzeba wspominać.
Choroby wywoływane przez fast food
Częste spożywanie takiej żywności prowadzi do wielu chorób, w tym do otyłości, chorób sercowo-naczyniowych (w tym nadciśnienia), cukrzycy, osteoporozy oraz nowotworów. Specjaliści od żywienia ostrzegają, że szczególnie narażone są dzieci – za parę lat niechybnie czeka nas epidemia otyłości, jeśli pozwolimy najmłodszym spożywać w nadmiarze „śmieciowe jedzenie”. Ponadto zdaniem dietetyków częste spożywanie potraw bogatych w tłuszcze zwierzęce może prowadzić do nowotworów układu pokarmowego, a osoby spożywające dania fastfoodowe 4 razy w tygodniu są narażone na zawał serca o 80% bardziej od pozostałych.
Zdrowy fast food – czy to możliwe?
Niestety fast food nie ma nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem, jednak jeśli z jakichś powodów my sami lub nasze dzieci lubią te dania i nie potrafimy się im oprzeć, to najlepszym rozwiązaniem jest przygotowanie ich samemu w domu. Wówczas możemy wybrać dobre, zdrowe (lub zdrowsze) wersje składników, np. zamiast bezwartościowej białej bułki – bułkę pełnoziarnistą, zamiast smażonego mięsa – gotowane lub pieczone dobrej jakości albo kotlet wegetariański (z batatów, soczewicy), zamiast majonezu – jogurt, a do tego dużo surowych warzyw. Warto też przy tej okazji do gotowania włączyć malucha – zwłaszcza przy wspólnym pieczeniu pizzy nasza pociecha będzie uradowana.
Na mieście z kolei lepiej wybrać food trucki z burgerami lub belgijskimi frytkami, gdzie wykonuje się dania lokalnie i ze świeżych produktów, a nie masowo, z mrożonek – jak się to dzieje w budkach z szybkim i tanim jedzeniem. Możemy też udać się po prostu do prawdziwej, dobrej i renomowanej pizzerii, gdzie można zjeść prawdziwą pizzę na cienkim cieście i ze zdrowymi dodatkami, tj.: mozzarella, pomidory, rukola itp.
Nie uczmy dzieci szybkiego, taniego i śmieciowego jedzenia. Nie wyjdzie to ani im, ani nam na zdrowie.